Woda w Głębocku niezdatna do picia. Ujawniono, że prywatna studnia jest podłączona do publicznego wodociągu

2024-10-09 15:00:44(ost. akt: 2024-10-09 15:05:25)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Woda z wodociągu we wsi Głębock jest zanieczyszczona manganem i żelazem – stwierdził sanepid i zakazał mieszkańcom jej spożywania. Lokalne przedsiębiorstwo wodociągowe uważa, że wodociąg zaopatrujący ponad 400 osób zanieczyściła woda z prywatnej studni.
Warmińsko-mazurski sanepid poinformował w komunikacie, że woda z wodociągu Głębock jest mętna, a do tego zanieczyszczona żelazem i manganem. W związku z zakazał jej spożywania.

Wodociąg Głębock, oprócz tej wsi, zaopatruje w wodę wsie Sówki, Szarki, Jarzeń i Jarzeński Młyn – w sumie 413 mieszkańców.

Dyrektor zakładu wodno-kanalizacyjnego w Lelkowie, który nadzoruje zanieczyszczony wodociąg, powiedział, że każdy z mieszkańców dostał wodę do spożycia w pięciolitrowych butlach, dodatkowo gmina wynajęła z sąsiedniego Pieniężna beczkowóz do przewozu wody, który jeździ po wsiach i zaopatruje mieszkańców w dobrą wodę.

– Będziemy zaopatrywać mieszkańców tak długo, aż sanepid pozwoli na korzystanie wody z wodociągu – powiedział dyrektor lelkowskiego przedsiębiorstwa wodociągowego Robert Marciszewski.

Przyznał, że od pewnego czasu ludzie korzystający z wodociągu Głębock zgłaszali, że z ich kranów leci mętna, rudawa woda.

– Nasi pracownicy wszystko sprawdzili: stacje, sieć przesyłową, czyścili filtry – wszystko było w porządku, żadnej awarii. Już jeden na drugiego pracownika patrzył krzywo, bo każdy się martwił, że coś jest nie tak, a nic nie znaleźliśmy – przyznał Marciszewski.

Na trop zanieczyszczenia wody pomógł wpaść inkasent, który stwierdził, że w jednym z gospodarstw cofa się licznik. Do gospodarza przyjechano sprawdzić licznik i stwierdzono, że mimo plomby wskaźnik się cofa.

– Już zamówiliśmy nowy wodomierz, chcieliśmy go wymieniać i wtedy inny pracownik skojarzył, że u tego rolnika kopano niedawno studnię. Zrobiła to prywatna firma. Gdy to sprawdziliśmy, okazało się, że nie był zakręcony jeden zawór i woda z tej studni szła do publicznego wodociągu. Sądzimy, że to jest źródłem zanieczyszczenia – powiedział Marciszewski.

Przedsiębiorstwo wodociągowe odcięło dopływ wody z prywatnej studni do publicznego wodociągu i ponownie czyści swój wodociąg. Marciszewski przyznał, że ma nadzieję, że za kilka dni sanepid pozwoli na użytkowanie wody z wodociągu.

– Różne sytuacje się zdarzają w wodociągach, ale takiej jeszcze nie mieliśmy. Za kilka dni, po ponownym badaniu wody, okaże się, czy nasze podejrzenia są słuszne – przyznał Marciszewski.

Marciszewski o sprawie prywatnej studni podłączonej do publicznego wodociągu poinformował sanepid i gminę.

PAP