Biedni, ale nie najbiedniejsi. Warmia i Mazury gospodarczym kopciuszkiem w Polsce

2024-10-13 07:00:00(ost. akt: 2024-10-11 17:16:00)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Pixabay

Warmia i Mazury są w Polsce gospodarczym kopciuszkiem. To inne regiony napędzają polską gospodarkę, ale z 2,5-procentowym udziałem w PKB nie jesteśmy też na szarym końcu. Za nami jest kilka województw, choć pewnie marna to pociecha.
Na Warmii i Mazurach bez wielkich zmian. Tak można krótko określić to, co dzieje się w gospodarce w regionie. Mamy niewielki udział w produkcie krajowym brutto. Efektem gospodarczej słabości jest też poziom wynagrodzeń w naszym regionie.
Główny Urząd Statystyczny opublikował właśnie najnowsze dane na temat PKB i udziału w nim poszczególnych województw w 2022 roku. To, że Warmia i Mazury nie są gospodarczym tygrysem, to wiemy od lat, ale przytoczone w raporcie liczby pozwalają ocenić, czy region się rozwija, czy gospodarka w województwie rośnie.

Pięć regionów na czele

Najsilniejszym gospodarczo regionem jest nadal region warszawski stołeczny (GUS podaje oddzielne dane dla Warszawy i pobliskich powiatów oraz dla pozostałej części Mazowsza), gdzie wypracowywana jest niemal co piąta złotówka w gospodarce. To oczywiście efekt koncentracji siedzib wielkich firm w tym regionie, a nie tego, że jest tam tak gigantyczna produkcja.

W 2022 roku polskie PKB wyniosło 3074,8 mld zł. Udział regionu warszawskiego stołecznego w generowaniu PKB osiągnął 17,6 proc. A to prawie 9-krotnie więcej niż w przypadku regionu opolskiego, którego udział w PKB był najniższy w Polsce, bo na poziomie 2 proc.

W grupie regionów z wysokimi udziałami w tworzeniu PKB w 2022 roku, oprócz warszawskiego stołecznego, były także regiony śląski (12,1 proc.), wielkopolski (9,8 proc.), dolnośląski (8,6 proc.) i małopolski (8 proc.). Dość powiedzieć, że w tych 5 regionach, w których pracuje 51,3 proc. ogółu pracujących w gospodarce narodowej, wytworzyło łącznie 56,1 proc. krajowej wartości PKB.

Na dole, ale nie na końcu

Wśród 5 regionów z niskimi udziałami w tworzeniu PKB (mniej niż 3 proc. każdy) są Warmia i Mazury (2,5 proc.). W 2022 roku w tej grupie poza nami i wspomnianym już opolskim były jeszcze regiony lubuski (2,1 proc.), podlaski (2,2 proc.) i świętokrzyski (2,2 proc.). Łączny udział tych 5 regionów w PKB wyniósł 11 proc., a pracowało w nich 13 proc. ogółu pracujących w gospodarce narodowej.

To przekłada się na poziom PKB na 1 mieszkańca. Przeciętny poziom produktu krajowego brutto w przeliczeniu na 1 mieszkańca dla Polski w 2022 roku wyniósł 81 286 zł. W porównaniu z 2021 rokiem w cenach bieżących był wyższy o 17,4 proc., ale tu trzeba mieć na uwadze to, że w 2022 roku inflacja wyniosła 14,4 proc. Oczywiście najwyższy poziom PKB na 1 mieszkańca w 2022 roku uzyskano w regionie warszawskim stołecznym – 166 446 zł. Dla porównania na Warmii i Mazurach wyniósł 56 106 zł. Co prawda był o 14,3 proc. wyższy niż w 2021 roku, ale w kraju ten wzrost wyniósł średnio 17,4 proc. Nasze PKB na mieszkańca stanowi tylko 69 proc. średniej krajowej. Niższe miały tylko dwa regiony: lubelski (67,6 proc.) i podkarpacki (67,9 proc.).

Jakie konsekwencje?

Cóż, płacimy za to, choćby zasobnością naszych portfeli. Bo to, że od lat zarabiamy najsłabiej w Polsce, nie jest dziełem przypadku. Dlaczego zarabiamy marnie? To ekonomiści nieraz już tłumaczyli na naszych łamach. Bo jesteśmy rolniczym regionem. Bo nie mamy zbyt silnego przemysłu, wielu dużych firm, nowoczesnych branż, więc pracodawcy nie muszą bić się o pracownika, oferując wyższe płace. Inwestorzy nas omijają, bo leżymy na peryferiach, a to wpływa na wyższe koszty transportu. Do tego dochodzi granica z obwodem królewieckim, co nie sprzyja inwestycjom.

Tę płacową mizerię pokazał jak na dłoni ostatni raport GUS i temat mediany wynagrodzeń w gospodarce narodowej w marcu tego roku, która dużo lepiej oddaje rzeczywisty obraz płac niż tzw. średnia. Mediana to środkowa wartość, która dzieli zbiór na dwie równe części. Oznacza to, że połowa pracowników zarabia mniej niż podana wartość, a połowa więcej. Jak podał GUS, w marcu tego roku mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniosła 6549,22 zł brutto, podczas gdy przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w marcu 2024 roku wyniosło 8604,72 zł brutto.

W tym rankingu Warmia i Mazury znalazły się na ostatnim miejscu w kraju. W marcu tego roku mediana wynagrodzeń mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego wyniosła 6030,43 zł i była najniższa w Polsce. Przed nami byli mieszkańcy Podkarpacia, w przypadku których mediana płac wyniosła 6034 zł.
Oczywiście najwyższe płace były w regionach, które mają wysoki udział w PKB, bo w regionie warszawskim stołecznym mediana płac była na poziomie 8213 zł, na Dolnym Śląsku 6851 zł, Górnym Śląsku 6748 zł, ale już w Wielkopolsce tylko 6208 zł.

Pieniądze to nie wszystko

Bo ważna jest też jakość życia. A my na Warmii i Mazurach możemy cieszyć oczy pięknymi widokami, oddychać czystym powietrzem, choć już nie wszędzie. To prawda, ale skutkiem słabości regionu jest też to, że Warmia i Mazury się wyludniają, bo młodzi ludzie opuszczają je i jadą tam, gdzie płacą więcej, a więc do większych miast czy też w ogóle za granicę. Oczywiście to są tylko statystyki. Jednak pokazują, że przepaść między bogatymi a biednymi regionami nie tylko nie maleje, ale wręcz rośnie. A my jako region od lat podążamy utartą ścieżką, bo tu ma być pięknie i chyba już biednie.

Andrzej Mielnicki