Dyrektor ZKM zadowolony z obecnego rozkładu jazdy komunikacji miejskiej: Zmiany nie zostały przyjęte aż tak źle

2024-10-28 15:57:14(ost. akt: 2024-10-28 17:25:28)
Zdaniem dyrektora ZKM z komunikacją miejską w Elblągu wcale nie jest tak źle

Zdaniem dyrektora ZKM z komunikacją miejską w Elblągu wcale nie jest tak źle

Autor zdjęcia: Zosia Jechna

Negatywne opinie mieszkańców dotyczące funkcjonowania komunikacji miejskiej w naszym mieście skłoniły prezydenta Michała Missana do przeprowadzenia konsultacji na ten temat. Jednak zdaniem dyrektora ZKM w Elblągu z komunikacją miejską wcale nie jest tak źle, a skarżą się na nią w większości osoby przyzwyczajone do starego rozkładu jazdy, bo po prostu nie lubią zmian.
Od 1 stycznia 2021 roku ZKM w Elblągu wprowadził rewolucyjne zmiany w komunikacji miejskiej. Nie tylko wprowadzono nowe rozkłady jazdy tramwajów oraz linii autobusowych, ale zmieniono też większość tras oraz numerację autobusów. Spotkało się to z niezadowoleniem mieszkańców Elbląga, którzy do dziś żądają powrotu starego rozkładu, bo ten nowy okazał się dla nich w praktyce niefunkcjonalny. Z tego też powodu prezydent Michał Missan postanowił przeprowadzić konsultacje dotyczące funkcjonowania komunikacji miejskiej. Wzięło w nich udział ponad 3,1 tys. osób. Jednak zdaniem dyrektora ZKM w Elblągu, obiegowa opinia mówiąca o tym, że mieszkańcy Elbląga są niezadowoleni i często skarżą się na nowy rozkład, nie jest prawdziwa.

— Muszę powiedzieć z pewnym zadowoleniem, że zmiany nie zostały przyjęte aż tak źle, jak się wydawało. To nie jest tak. Owszem, są grupy, którym to nie pasuje, ale reagujemy na wszystkie wnioski dotyczące przesiadek. Drastyczna zmiana tras jest po prostu trudna. Ludziom najlepiej pasuje, jak wiedzą co gdzie jedzie. Każda zmiana powoduje, że będą głosy niezadowolenia. Jestem przekonany, że przywrócenie starego rozkładu jazdy dla wielu osób byłoby dobre, ale byłaby grupa, która już przywykła do nowych rozwiązań — stwierdził Artur Bartnik, dyrektor ZKM w Elblągu podczas poniedziałkowego posiedzenia Komisji Gospodarki i Klimatu Rady Miejskiej w Elblągu.

Radni obecni na posiedzeniu komisji ze zdziwieniem przyjęli opinię dyrektora ZKM na temat obowiązującego rozkładu jazdy.

— Panie dyrektorze, nie zgodzę się z tym, co pan powiedział. Te zmiany nie zostały dobrze przyjęte, nie spotkałem się nawet z jedną pozytywną opinią na ten temat, a było to clou ostatniej kampanii samorządowej — powiedział Sebastian Czyżyk-Skoczyk, radny PiS.

A Karolina Śluz, radna PO dodała: — Uderza mnie to, jak bardzo różne jest doświadczenie mieszkańców i moje własne — gdyż korzystam z komunikacji miejskiej — od tego, co padło dziś na sali. Jest to uderzający kontrast.

Swój głos w tej sprawie zabrała też Katarzyna Wiśniewska, wiceprezydent Elbląga:
— Chciałabym zapewnić, że po to były przeprowadzane konsultacje społeczne, abyśmy wiedzieli, czego ludzie oczekują, bo na to stawia prezydent. Jeżeli będzie trzeba zmienić organizację ruchu, to po prostu to zrobimy. Zależy nam też na tym, aby zorganizować to w sposób zachęcający ludzi do korzystania z komunikacji publicznej. Aby było często i wygodnie. Zapewne nie zrobimy tego od razu, ale postawimy sobie cel, który będziemy chcieli zrealizować.

Dyrektor ZKM w Elblągu przyznał, że brał udział w konsultacjach dotyczących komunikacji miejskiej i wie, jakie są najczęstsze wnioski mieszkańców.

— Dotyczą one przede wszystkim poprawy stanu taboru tramwajowego. I my się pod tym podpisujemy, ale bez dodatkowych środków unijnych, z których Elbląg dopiero teraz może skorzystać — bo wcześniej mogły tylko miasta wojewódzkie — nie byłoby mowy o zakupie nowego taboru. Koszt jednego wagonu tramwajowego to 7-8 mln zł. Drugim postulatem wyrażanym najczęściej przez osoby starsze jest przywrócenie długich linii autobusowych, umożliwiających dotarcie do celu bez przesiadek. Kolejna sprawa podnoszona w konsultacjach to zwiększenie częstotliwości kursów na niektórych liniach, szczególnie poza szczytem. Chcą tego osoby starsze, które w godzinach szczytu z komunikacji nie korzystają, bo „uaktywniają się” od godz. 10, kiedy rzeczywiście czasem trzeba czekać 40-50 minut na kurs — wyliczył Artur Bartnik.

Jego zdaniem, aby te wnioski wprowadzić w życie, z budżetu miasta należałoby wygospodarować dodatkowe 2 mln zł. Obecnie miasto dopłaca do komunikacji miejskiej prawie 33 mln zł.

EG