W wigilię przygarnęła do domu swojego zabójcę. Od śmierci dr Oli minęło ponad 30 lat. Proces beatyfikacyjny Aleksandry Gabrysiak oficjalnie rozpoczęty

2024-10-29 09:27:04(ost. akt: 2024-10-29 09:43:07)
Aleksandra Gabrysiak miała niezwykły dar odnajdywania ludzi, którzy sięgali dna i potrzebowali pomocy nie tylko tej medycznej

Aleksandra Gabrysiak miała niezwykły dar odnajdywania ludzi, którzy sięgali dna i potrzebowali pomocy nie tylko tej medycznej

Autor zdjęcia: Diecezja Elbląska

Biskup elbląski Jacek Jezierski już w czerwcu ogłosił dekret o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Aleksandry Gabrysiak. Teraz odbyło się pierwsze posiedzenie trybunału beatyfikacyjnego, inaugurując diecezjalny etap prac nad uznaniem jej świętości.
Pierwsze posiedzenie trybunału miało otwarty charakter. Mogli w nim uczestniczyć bliscy znajomi, rodzina, a także przedstawiciele środowiska medycznego, które od lat starało się o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego elbląskiej lekarki, nazywanej powszechnie w ich środowisku doktor Olą. Aleksandra Gabrysiak od chwili rozpoczęcia prac trybunału beatyfikacyjnego może być nazywana Sługą Bożą lub Służebnica Bożą.

Lekarka 30 lat temu zginęła z rąk jednego ze swoich podopiecznych, który był na przepustce z więzienia.

— Proces beatyfikacyjny toczy się o uznanie jej heroiczności jako chrześcijanki, która opiekowała się chorymi, uzależnionymi, więźniami i alkoholikami. Pomagała im opanowywać ich własne nałogi i z nich wychodzić — przypomina bp Jezierski.

Zakończy kto inny
W rozmowie znaszą redakcją bp Jacek Jezierski przyznaje, że choć to on zainicjował proces beatyfikacyjny, to zakończy go już ktoś inny.

— Wkrótce, możliwe, że już na Boże Narodzenie, przejdę na emeryturę — ujawnia.

Biskup Jezierski podkreśla też, jak skomplikowane było przygotowanie do procesu.

— Od śmierci Aleksandry minęło ponad 30 lat. Jego rozpoczęcie wymagało wielu zgód, zarówno ze strony Episkopatu Polski, jak i dykasterii w Rzymie — mówi nam zwierzchnik elbląskiego Kościoła. Wyjaśnia też, że kolejne posiedzenia trybunału będą objęte „dyskrecją procesową” i będą miały już zamknięty charakter. — Członkowie trybunału nie będą się wypowiadali publicznie o swoich opiniach i sądach. Dopiero w końcowej fazie przygotują swoje opinie na temat życia i cnót Aleksandry — zapowiada biskup.
Grób zamordowanej Aleksandry Gabrysiak
Fot. EG
Grób zamordowanej Aleksandry Gabrysiak

Kim była dr Ola?
W zgodnej opinii wszystkich, którzy znali Aleksandrę Gabrysiak, elblążanka była samą dobrocią. A życie jej nie rozpieszczało. Musiała pokonać własną niepełnosprawność. Żyła samotnie do momentu, kiedy adoptowała córkę Marysię. Cały swój czas dzieliła między służbę ludziom i Bogu. Poświęciła się tym, którzy byli pogardzani przez innych. Swoje serce i pomoc ofiarowała najbardziej potrzebującym: uzależnionym, samotnym matkom, bezdomnym i chorym terminalnie. Przyczyniła się do powstania Domu Samotnej Matki w Elblągu. Pomagała w Domu dla Bezdomnych w Elblągu i w hospicjum. Niosła pomoc osadzonym w Areszcie Śledczym w Elblągu. Codziennie uczestniczyła we mszy świętej, przystępowała do sakramentów i rozwijała swoją duchowość jako członkini świeckiego instytutu życia konsekrowanego, w którym złożyła śluby wieczyste.

Tragiczna śmierć
Swojego zabójcę, który nie miał domu, przygarnęła do swojego, kiedy w Wigilię wałęsał się po dworcu. Uzależniony, młody, bo zaledwie 18-letni mężczyzna nie potrafił skorzystać z pomocy. Nadal tkwił w środowisku przestępczym. Trafił do więzienia. Znajomość z nim doktor Ola przypłaciła życiem trzy lata później, kiedy ten wyszedł na przepustkę z więzienia. Zabójca pojawił się w jej domu pod jej nieobecność. Przybrana córka Aleksandry Gabrysiak, nie spodziewając się niczego złego, wpuściła znanego jej przecież mężczyznę. Kiedy w sobotę, 6 lutego 1993 r., doktor Ola wróciła wieczorem do domu, w mieszkaniu leżały zwłoki Marysi. Zanim zmarła, była torturowana. Od tego samego noża w drzwiach, jeszcze w płaszczu, zginęła też doktor Ola.

Żywa pamięć
Pogrzeb Aleksandry i Marii był świadectwem wiary i hołdem dla jej życia pełnego ofiarności. Od tej pory pamięć o doktor Oli jest żywa w sercach tych, którzy doświadczyli jej miłości. Na budynku, w którym mieszkała, umieszczono pamiątkową tablicę. Elbląskiemu hospicjum nadano jej imię. Jej działalność pozostaje żywa w pamięci wielu ludzi, którzy zabiegali o rozpoczęcie jej procesu beatyfikacyjnego, w tym licznych współpracowników oraz lekarskiej społeczności. Jednym z bardzo ważnych elementów procesu beatyfikacyjnego, który będzie badany, jest „religijny ślad jej życia”. A jak w rozmowie z „Gazetą Olsztyńską” przyznaje biskup diecezji elbląskiej, szczegółowe badanie życia każdego człowieka, zwłaszcza tego, który ma być wyniesiony na ołtarze, jest bardzo trudnym i odpowiedzialnym zadaniem. — Życie każdego człowieka wywołuje różne reakcje — przypomina bp Jacek Jezierski.

Zabójca doktor Oli
Zabójca doktor Oli był ostatnim skazanym na śmierć więźniem w Polsce. Ten wyrok został zamieniony na dożywocie. Odsiaduje go nadal mimo wielokrotnego ubiegania się o zwolnienie z więzienia. Podczas procesu beatyfikacyjnego będą badane wszystkie dokumenty, także akta sprawy sądowej dotyczącej zabójstwa Służebnicy Bożej Aleksandry Gabrysiak. Biskup Jacek Jezierski w rozmowie z nami przyznaje, że do tej pory nie kontaktował się ze skazanym na dożywocie więźniem. Miał jednak styczność z tymi, którzy go odwiedzali.

— Przebaczenie i pojednanie są ważne, ale tu chodzi o świętość Aleksandry — podkreśla biskup elbląski. — Trzeba się dobrze przyglądać sytuacji i unikać zamieszania — dodaje.

Delikatność procesu
Proces beatyfikacyjny w Kościele katolickim jest żmudnym procesem, podzielonym na etap diecezjalny i rzymski. Obecnie trybunał beatyfikacyjny zbiera świadectwa i analizuje dokumenty, aby ocenić heroiczność cnót Aleksandry Gabrysiak.

— To proces trudny, wymagający wielu działań, ale głęboko wierzę, że przyniesie dobry owoc — podsumowuje biskup Jezierski. — Może jednak trwać wiele lat, a po moim przejściu na emeryturę z mocy prawa zostanie zawieszony. To od mojego następcy będzie zależało, czy go podejmie — przypomina.

Stanisław Kryściński