Wojewoda warmińsko-mazurski apeluje o oddanie niebezpiecznych środków. To nie jest zwykła trutka na szczury
2024-11-15 17:07:37(ost. akt: 2024-11-15 19:14:23)
Wojewoda Radosław Król zwrócił się z apelem do wszystkich, którzy mają w domu niebezpieczne środki do zwalczania gryzoni, a nie powinni ich mieć, o oddanie preparatów. Tu chodzi o nasze życie.
W ostatnich dniach w Polsce doszło do kilku śmiertelnych przypadków zatruć dzieci środkami używanymi do zwalczania gryzoni. Niewykluczone, że takim silnie toksycznym środkiem zatruł się 2,5-letni chłopczyk z gminy Jonkowo. Lekarzom nie udało się go uratować. Dokładne przyczyny śmierci dziecka ma wyjaśnić wszczęte śledztwo.
Jak poinformował wojewoda Radosław Król, minister rolnictwa i rozwoju wsi zapowiedział zmiany dotyczące sprzedaży toksycznych środków do ochrony roślin w internecie. Mają iść w kierunku ograniczenia sprzedaży przez internet najbardziej toksycznych preparatów.
— Zrobimy wszystko w naszym województwie, aby tego typu przypadki nie miały miejsca — zapewnił wojewoda, zwracając się jednocześnie z apelem do mieszkańców. — Proszę wszystkich, którzy nabyli ten środek, żeby jak najszybciej zwrócili go do producentów albo punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Żeby nie wyrzucali tego środka gdzieś do śmieci.
Chodzi o niezwykle niebezpieczny środek, który zawiera fosforek glinu. Ten w kontakcie z powietrzem i wilgocią zaczyna wydzielać fosforowodór. To toksyczny gaz, który zabija gryzonie, ale też jest niebezpieczny dla ludzi. Hamuje dostęp tlenu do komórek i powoduje ich szybką śmierć.
To nie jest, jakby mogło się wielu wydawać, zwykła trutka ma myszy, która można wyłożyć na talerzyku w kącie piwnicy. Żeby handlować tym preparatem trzeba mieć pozwolenie, ale też kupujący takie środki ochrony roślin, które przeznaczone są dla użytkowników profesjonalnych, muszą spełniać określone wymagania i posiadać odpowiednie szkolenie. To w teorii, bo w praktyce sprzedaż tego środka kwitnie w internecie, a preparatów zawierających fosforek glinu jest zarejestrowanych 24 i to pod różnymi nazwami.
Nadzór nad wprowadzaniem do obrotu środków do ochrony roślin, jak też ich stosowania sprawuje inspekcja ochrony roślin i nasiennictwa.
— Te przypadki, które miały miejsce w ostatnim czasie dotyczyły środków ochrony roślin przeznaczonych do fumigacji (zwalczanie szkodników, np. gryzoni za pomocą substancji chemicznych w formie, np. gazu-red) — wyjaśniła obecna na konferencji Katarzyna Dębowska, wojewódzki inspektor ochrony roślin i nasiennictwa w Olsztynie. — Etykiety tych środków jasno mówią, jakie wymagania trzeba spełnić, żeby zastosować środek.
Jak się okazuje takie środki mogą stosować tylko specjalistyczne firmy, których pracownicy są odpowiednio zabezpieczeni (kombinezon, maska). A przy ich stosowaniu zachowane są określone procedury.
— To nie jest proszek do pieczenia mówiąc kolokwialnie, tylko straszliwa chemiczna trucizna — ostrzegał na konferencji Janusz Dzisko, warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny.
W tym roku od kwietnia inspektorzy ochrony roślin przeprowadzili w regionie 44 kontrole nabywców, którzy kupili przez internet takie środki. W 31 przypadkach nie miały one stosownych uprawnień. Zostały ukarane mandatami. Po co im był potrzebny ten zabójczy środek? Okazuje się, że głównie do zwalczania kretów. W skali kraju takich kontroli było ponad 500, z tego w 418 przypadkach wystawiono mandaty, a w 4 przypadkach zakazano prowadzenia działalności przedsiębiorcom, którzy nie zweryfikowali uprawień nabywców kupujących przez internet.
Andrzej Mielnicki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez