Muzeum Stutthof wydało bajki znalezione po zakończeniu wojny przy byłym obozie

2024-12-05 11:36:54(ost. akt: 2024-12-05 11:59:59)

Autor zdjęcia: Muzeum Stutthof

Muzeum Stutthof w Sztutowie wydało książeczkę pt. "Bajka kaszubska ze Stutthofu", na podstawie tekstów odnalezionych po zakończeniu wojny niedaleko murów obozu koncentracyjnego KL Stutthof.
Kustosz ds. zbiorów Muzeum Stutthof Bogusława Tartakowska poinformowała, że muzeum wydało "wyjątkową publikację, której treść przenosi czytelników za druty niemieckiego obozu koncentracyjnego".

Książka oparta jest na oryginalnym pamiętniku, znalezionym w niedługim czasie po zakończeniu drugiej wojny światowej na terenie poobozowym lub w pobliżu dawnego miejsca kaźni.

— Według informacji udzielonych przez darczyńcę, Zdzisława Arnolda zamieszkałego w Poznaniu, wszedł on w posiadanie notatnika w 1959 r., kiedy przebywał wraz z rodziną na wakacjach na Mierzei Wiślanej, w Stegnie niedaleko Sztutowa. Właściciele domu, w którym wypoczywał, w niedługim czasie po zakończeniu drugiej wojny światowej mieli znaleźć notatnik na terenie poobozowym lub w pobliżu dawnego miejsca kaźni — powiedziała Tartakowska.

Dodała, że Arnold przyjął notatnik z nadzieją na ustalenie autora bajki oraz z zamiarem przekazania jej do odpowiedniej instytucji. Przypomniała, że Muzeum Stutthof powołane zostało w marcu 1962 r., notatnik początkowo trafił do Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu, a stamtąd, za pośrednictwem Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku, został przekazany w latach 90. XX w. do zbiorów Muzeum Stutthof w Sztutowie.

Wyjaśniła, że kilka lat temu Muzeum Stutthof za pośrednictwem mediów podjęło próbę ustalenia autora tekstów lub nawet osoby, którą ją znalazła.

— Ze względu na upływ czasu szansa ustalenia dokładniejszych losów tego niezwykłego znaleziska już wtedy była znikoma, a dziś w zasadzie wydaje się to niemożliwe — stwierdziła kustosz.

Oryginał stanowi pozbawiony okładki notatnik zawierający 19 kart połączonych grubym sznurkiem, spisany ładną kaligrafią. Wewnątrz nie ma informacji o autorze, czasie i miejscu jego powstania.

— Zatytułowaliśmy publikację +Bajka kaszubska ze Stutthofu+, ponieważ jedynym artystycznym elementem zdobiącym oryginał pamiętnika jest wykonany kredkami rysunek haftu kaszubskiego, powielony na pierwszej i ostatniej stronie — powiedziała Tartakowska i dodała, że zdaniem Benity Grzenkowicz-Ropeli z Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie żywa kolorystyka oraz elementy stylistyczne pozwalają wiązać szkice z pucką lub wejherowską szkołą haftu kaszubskiego.

Według pracowników muzeum miejsce znalezienia notatnika oraz liczne odniesienia w tekście pozwalają z bardzo dużym prawdopodobieństwem łączyć historię opisaną w bajce z niemieckim nazistowskim obozem Stutthof.



— Wskazuje na to między innymi wędrówka jednego z bohaterów zwanego Zmrokiem, lokalizacja obozu, wśród podmokłych terenów Żuław Wiślanych, odciętego wielkimi wodami Wisły i Bałtyku, skrytego pośród sosnowych lasów Mierzei Wiślanej — powiedziała Tartakowska.

Dodała, że w bajce czytelnik odnajdzie odniesienia do obozowego aparatu nadzoru, który tworzyli nie tylko członkowie załogi SS, lecz także grupa więźniów funkcyjnych.

— Niezwykły język, spotykany w baśni, przenosi nas w okrutny świat "czartów i biesów", "złych psów i tygrysów", wszystkich na usługach potężnego "czarownika — komendanta obozu" — wyjaśniła kustosz.

Ponadto detale, które niezwykle dokładnie oddają istotę życia za drutami, wskazują na to, że napisała je prawdopodobnie kobieta, która zetknęła się bezpośrednio lub przynajmniej pośrednio z pobytem w Stutthofie.

— Być może sama była więźniarką lub był nim ktoś z grona jej najbliższych — powiedziała.

Współautorkami wydania są: dr Andrzej Kasperek, Agnieszka Kłys, Agnieszka Kochańczyk i Bogusława Tartakowska. Promocja książki odbędzie się 10 grudnia w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie. Później będzie można ją nabyć w księgarni internetowej Muzeum Stutthof.

PAP