Liczba ludności Elbląga znów spadła. Jeszcze w 2000 roku było nas 130 tysięcy. Dziś? Niecałe 113

2025-04-30 14:51:14(ost. akt: 2025-04-30 17:23:27)
Elbląg się wyludnia. W ciągu ostatnich 24 lat liczba mieszkańców zmniejszyła się o ponad 17 tysięcy. Jeśli obecny trend się utrzyma, do 2040 roku liczba zameldowanych w mieście może spaść poniżej 100 tysięcy.
Główny Urząd Statystyczny opublikował najnowsze dane o liczbie ludności w Polsce. Wynika z nich, że Elbląg według stanu na 31 grudnia 2024 roku zamieszkują 112 923 osoby. Jeszcze pod koniec czerwca 2024 roku miasto miało 113 195 mieszkańców – to spadek o 272 osoby w zaledwie sześć miesięcy.

Jeszcze większa różnica widoczna jest w porównaniu z poprzednim rokiem. Na koniec grudnia 2023 roku Elbląg zamieszkiwało 113 587 osób, co oznacza, że w ciągu całego roku liczba mieszkańców zmniejszyła się o 664.

W 2024 roku w Elblągu urodziło się 663 dzieci, a zmarło 1228 osób. Oznacza to ujemny przyrost naturalny na poziomie 565. Dla porównania w 2023 roku urodziło się 753 dzieci, a zmarło 1468 osób – co dało jeszcze większy spadek, bo o 715.

Powróćmy jeszcze do roku 2022. Wtedy Elbląg zamieszkiwało 114 401 osób. Urodziło się wówczas 758 dzieci, a 1747 osób zmarło. Dawało to przyrost naturalny wynoszący - 991.

Przypomnijmy, że w 2000 roku Elbląg liczył 130 160 mieszkańców, a przyrost naturalny był dodatni. Od tego momentu liczba ludności zaczęła systematycznie spadać. W 2010 roku liczba mieszkańców wynosiła 126 049, a w 2020 roku po raz pierwszy liczba mieszkańców spadła poniżej 130 tysięcy.

W 2017 roku było już niecałe 121 tysięcy mieszkańców, a w 2019 roku liczba ta spadła poniżej 120 tysięcy. Spadek trwa do dziś.

Przedstawione dane wyraźnie pokazują, że Elbląg od ponad dwóch dekad traci mieszkańców. Dzieje się tak z powodu zarówno ujemnego przyrostu naturalnego, jak i migracji. Spadek jest systematyczny i głęboki. Miasto w ciągu 24 lat straciło ponad 17 tysięcy mieszkańców, a prognozy demograficzne nie wskazują na odwrócenie tego trendu w najbliższych latach. GUS zakłada, że do 2040 roku liczba ludności Elbląga może spaść poniżej 100 tysięcy mieszkańców.

Dobrze wiemy, że choć Elbląg jest fajnym, spokojnym i dobrym miejscem do życia, to brakuje tu jednej, podstawowej rzeczy – pracy. Nie tylko tej dobrze płatnej, ale pracy w ogóle. Zwłaszcza takiej, która pozwala łączyć życie zawodowe z rodzinnym.

Szczególnie dotkliwie odczuwają to kobiety – młode matki, które często chciałyby wrócić do pracy, ale nie mają jak. Brakuje ofert pracy na pierwszej zmianie, w godzinach, w których opiekę nad dziećmi zapewnia szkoła lub przedszkole. To właśnie takich etatów w ich odczuciu brakuje najbardziej – prostych, pewnych, stabilnych i możliwych do pogodzenia z codziennym życiem. Obecnie w urzędzie pracy zarejestrowanych jest 2451 osób, z czego 51 proc. to kobiety, w tym 11 proc. posiada co najmniej jedno dziecko do 6 roku życia.

W dodatku różnice w wynagrodzeniach wciąż są duże. I choć czasem mówi się, że Elbląg jest sypialnią Gdańska, to w rzeczywistości osoby, które decyduje się na codzienne dojazdy, często nie mają wyboru. Żyją w korkach z przymusu, bo w Elblągu po prostu nie ma dla nich pracy, która mogłaby im zapewnić godne życie.

EG