Zapalenie wątroby typu C zaczyna się ujawniać

2014-06-14 20:16:51(ost. akt: 2014-06-14 15:20:29)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Elbląski sanepid alarmuje: w zatrważającym tempie rośnie liczba chorych na wirusowe zapalenie wątroby typu C. Na szczęście z chorobą można skutecznie walczyć i wygrać. Warunek jest jeden: zagrożenie musi być wcześnie rozpoznane. I z tym jest najgorzej. Wirus HCV po cichu niszczy wątrobę, przez długie lata nie dając żadnych objawów. Większość zakażonych nie wie więc, że już choruje.
Wirusowe zapalenie wątroby typu C jest chorobą zakaźną, wywoływaną przez wirus HCV (Hepatitis C Virus). Szacuje się, że w Polsce może nim być zarażonych nawet 730 tysięcy ludzi. I że zdecydowana większość z nich (prawie 90 proc.) nie zdaje sobie z tego sprawy.



Wirus HCV został zidentyfikowany bardzo późno, bo w 1989 roku. Wcześniej wiadomo tylko było, że istnieje. Nazywano go NANB, czyli Nie A Nie B. W Polsce, przypadki zachorowań na WZW typu C zaczęto rejestrować dopiero w 1997 roku.



— Wydawało się, że nie ma powodów do niepokoju. Przez ostatnie lata, lekarze zgłaszali do sanepidu po jednym, dwa przypadki zachorowań rocznie. Okazało się jednak, że byliśmy ślepi i głusi... — nie kryje Marek Jarosz, dyrektor Państwowej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu.



Na początku tego roku zmieniły się kryteria klasyfikacji tej choroby. Obecnie również laboratoria mają obowiązek informowania sanepidu o przypadkach wykrycia wirusa odpowiedzialnego za zapalenie wątroby typu C.

— Do dzisiaj mamy już 8 potwierdzonych zgłoszeń i kilkanaście kolejnych w "obróbce" — informuje Marek Jarosz. — To są naprawdę alarmujące dane, bo wskazują na to, że nasza wiedza o zachorowaniach na WZW C obejmuje tylko wierzchołek góry lodowej.



Większość ludzi nie robi badań diagnostycznych w celu rozpoznania tej choroby, bo nie widzi takiej potrzeby. O zakażeniu wirusem HCV pacjenci dowiadują się najczęściej przypadkowo, na przykład badając krew przed operacją, bądź przy okazji badań okresowych.



— Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, można powiedzieć, że te osoby mają szczęście. Wczesne rozpoznaje daje gwarancję pełnego powrotu do zdrowia — podkreśla Marek Jarosz. — Niestety, najczęściej choroba rozwija się przez długie lata bezobjawowo, a gdy już da o sobie znać, często na uratowanie wątroby jest za późno.


Kto powinien przede wszystkim sprawdzić, czy wirus HCV już nie niszczy jego organizmu? Każdy, kto mógł mieć kontakt z zakażoną krwią, na przykład podczas zabiegów medycznych, w tym stomatologicznych, szczepień, operacji, dializ, a także wstrzykiwania narkotyku za pomocą zanieczyszczonej igły. Potencjalnym zagrożeniem mogą też być zabiegi upiększające u kosmetyczki, czy fryzjera oraz tatuowanie i kolczykowanie ciała. Ryzyko zakażenia wzrasta u osób pracujących w służbie zdrowia, często hospitalizowanych (którym często przetaczano krew) i pacjentów, którzy już przeszli zapalenie wątroby typu B (tzw. żółtaczka wszczepienna).
Grażyna Gosk

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Niepokój #1418193 | 31.175.*.* 14 cze 2014 23:10

    W razie czego to chyba pomogą na jakimś oddziale?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz