Pokazali, że mają serce do walki. Meble Wójcik - Vive Kielce 26:32

Stawką poniedziałkowego meczu w Elblągu był awans do 1/4 finału Pucharu Polski, ale chyba nikt przed pierwszym gwizdkiem nie miał żadnych wątpliwości, kto po końcowej syrenie będzie górą. Vive to 11-krotny mistrz Polski, naszpikowany reprezentantami Polski i nie tylko, świetnie radzący sobie w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Do hali Centrum Sportowo-Biznesowego przyszło wczoraj ponad dwa tysiące osób, by zobaczyć w akcji tę najbardziej utytułowaną polską drużynę.

Zaczęło się sensacyjnie, bo Meblarze nie przestraszyli się w bramce gości Sławomira Szmala i po golach Damiana Malandego (dwóch), Mikołaja Kupca i Stanisława Gębali prowadzili 4:1. Gospodarze toczyli wyrównany bój z faworytem przez pierwsze 20 minut, a w tym czasie świetnie w elbląskiej bramce spisywał się Marcin Głębocki. Ostatni raz prowadzili w 16. min, kiedy było 7:6. Szczypiorniści z Kielc nieubłaganie odrabiali straty i ich przewaga stawała się coraz widoczniejsza. Na początku drugiej części prowadzili już nawet 10 bramkami (22:12), jednak w ostatnim kwadransie elblążanie jeszcze raz zerwali się do walki. Dzięki temu przegrali tylko sześcioma bramkami.

— Z takiego meczu należy się cieszyć, bo wynik jest naprawdę, tak uważam, rewelacyjny — powiedział po meczu trener elblążan Dariusz Molski. — Nie można powiedzieć, że rywale nam odpuszczali. To są profesjonaliści, oni po prostu kontrolują mecz i grają tak, jaka jest potrzeba, konieczność. Nasze założenia na ten mecz były takie, że mamy grać ładnie, tak żeby wszystkim się podobało i żeby nie zrobić sobie żadnej krzywdy.
Jak widać z tych założeń, zawodnicy Mebli Wójcik wywiązali się w 100 procentach.