Zomowiec groził pistoletem, w drugiej ręce trzymał granat. Zażądał, by samolot wylądował w Berlinie Zachodnim

2014-12-12 06:55:00(ost. akt: 2014-12-14 23:42:20)
Porwany Zlin-143 z Aeroklubu Elbląskiego na lotnisku Tempelhof - wycinek z niemieckiej prasy

Porwany Zlin-143 z Aeroklubu Elbląskiego na lotnisku Tempelhof - wycinek z niemieckiej prasy

Autor zdjęcia: archiwum Lecha Słodownika

Jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego prawie niemożliwym było uzyskanie paszportu na wyjazd z kraju. Ci zaś, którzy otrzymali paszport i nie powrócili z Zachodu, byli wrogami ustroju i uciekinierami z socjalistycznej Polski. „Uciekinierów” z Polski było tak wielu, że ich dowody osobiste dosłownie zalegały w komórce paszportowej. Podejmowano również wiele prób przedostania się na Zachód bez wizy i paszportu. Elblążanie nie odstawali tutaj od reszty kraju.
Z Aeroklubu Elbląskiego Witold Sch. i Marek S. polecieli na Zlinie-143 na Tempelhof w Berlinie Zachodnim, a pewna rodzina z Nowego Dworu Gdańskiego zapakowała się do AN-2, wykorzystywanego tam do rozsiewania nawozów sztucznych i lecąc bardzo nisko nad Bałtykiem, wylądowała szczęśliwie na Gotlandii. Uprowadzone samoloty kierowały się z reguły na położone w amerykańskiej strefie okupacyjnej Berlina Zachodniego lotnisko Tempelhof.

Ale najsłynniejszego uprowadzenia samolotu dokonał z pewnością elblążanin Piotr W. Z uwagi na swoją sprawność fizyczną i nienaganną posturę po zakończeniu służby wojskowej został skierowany do oddziałów specjalnych MSW, którymi w Warszawie kierował mjr E. Misztal. W czasie stanu wojennego i w następstwie powtarzających się uprowadzeń samolotów, wybranych funkcjonariuszy tych oddziałów kierowano do ochrony lotów. Wśród nich znalazł się Piotr W. Pewnego razu i on postanowił uciec na Zachód, wykorzystując samolot rejsowy startujący z Wrocławia. Pilotował go słynny kpt. Jerzy Makula, który w roku 2012 r. tak wspominał tę sytuację: (…) Zawsze latało w samolocie dwóch milicjantów. Jeden siedział z tyłu w bagażniku, a drugi z przodu rozdzielając kokpit i kabinę pasażerską. Na początku nie dochodziło do mnie, że to porwanie: - Pomyślałem, że to są żarty i nawet poprosiłem go o potrzymanie pistoletu, bo nigdy nie miałem broni w rękach. Wtedy zorientowałem się, że coś jest nie tak, bo facet był sinoniebieski a ręce trzęsły mu się przeokrutnie. Zomowiec groził pistoletem, a w drugiej ręce trzymał granat z zawleczką na palcu. Jak się okazało, mężczyzna chciał by samolot wylądował w Berlinie Zachodnim na lotnisku Tempelhof...

Czytaj więcej w piątkowym Dzienniku Elbląskim lub w wydaniu elektronicznym

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. No tak #1605697 | 83.9.*.* 12 gru 2014 13:28

    Wtedy masowo uciekali z Polski a teraz ilu ucieka legalnie._

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)