Pani Władysława skończyła sto lat, ale recepty na długowieczność nie ma

2014-12-15 17:55:00(ost. akt: 2014-12-15 18:02:31)
Pani Władysława skończyła sto lat

Pani Władysława skończyła sto lat

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Codziennie wstaje przed ósmą rano i nie usiedzi nawet chwilę bezczynnie, zawsze wyszuka sobie zajęcie, chociażby zmywanie. — Bo mi się chce rozrywki — mówi pani Władysława Straszkiewicz, która dzisiaj skończyła sto lat.
Pani Władysława jest pogodna i energiczna, ale jak przyznaje na długowieczność recepty nie ma. Nie stosuje żadnej diety. Rano musi wypić kawę z mlekiem. Kiedy rodzina nie zdąży pozmywać naczyń, pani Władysława zmywa je sama. — Bo mi się chce rozrywki, bardzo lubię to zajęcie — mówi jubilatka.
Chętnie ogląda telewizję, codziennie czyta gazety, bo lubi wiedzieć, co się dzieje w kraju i na świecie.
Jubilatka ma pięciu synów, doczekała się dziewięciorga wnuków i czternastu prawnuków.

Urodziła się we wsi Korędy, na terenie obecnej Białorusi. Młodość spędziła na wsi. W 1945 roku przyjechała do Jędrzejewa, w okolice Piły. W 1969 roku przeprowadziła się z mężem do Łęczą.
— Mama była kiedyś bardzo piękną kobietą, nosiła długi, sięgający bioder warkocz. Pamiętam, taki moment jak idziemy całą rodziną do kościoła, rodzice przodem, a za nimi ja z bratem i mama miała zaczesany warkocz do tyłu. Podziwiałem go — wspomina syn Zdzisław Straszkiewicz.

W dniu urodzin panią Władysławę odwiedził prezydent Elbląga Witold Wróblewski.


Źródło: Dziennik Elbląski