Serce pozostaje do końca wrażliwe

Autor zdjęcia: Karolina Krajewska

Choroba Alzheimera z roku na rok dotyka coraz większą liczbę osób. Zmagają się z nią nie tylko cierpiący na to schorzenie, ale i ich rodziny, opiekunowie. Najpierw pojawiają się trudności w zapamiętywaniu nowych informacji. Chory potrzebuje coraz więcej czasu na wykonywanie zwykłych czynności zawodowych.
Zaburzenia pamięci pogłębiają się. Początkowo, chory może nie trafiać do miejsc mniej sobie znanych, ale w końcu - nie trafi nawet do własnego mieszkania. Ma trudności z ubieraniem się, zapomina, jak posługiwać się nożem, czy widelcem, nie rozpoznaje twarzy. W ostatnim stadium choroby następuje utrata wszelkich umiejętności. Chory nie wie, gdzie się znajduje, nie pamięta, jak się nazywa, zapomina o swoich potrzebach fizjologicznych.

Do Środowiskowego Domu Samopomocy przy ul. Podgórnej uczęszcza obecnie 29 chorych w wieku od 64 do 92 lat. Placówka od 1999 r. organizuje także spotkanie wigilijne dla swoich podopiecznych i ich rodzin.

Chorzy czują się w tej placówce potrzebni. Ci z bardziej zaawansowaną chorobą nie są już w stanie wykonywać żadnych prac. — Ale potrzebują przytulenia, rozmowy. Słuch, wzrok, serce pozostają do końca wrażliwe i czułe — mówi Jadwiga Kubacka, kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy Filii nr 1 przy ul. Podgórnej. — Nie tylko sprawujemy opiekę nad chorymi, ale dajemy też podporę duchową rodzinie — dodaje.

W wigilijnym spotkaniu wzięła udział m.in. Ewa Paradowska, która opiekuje się swoją mamą Teresą Dolat. Codziennie przywozi ją do Środowiskowego Domu Samopomocy.
— Bez tego ośrodka absolutnie nie poradziłabym sobie — mówi pani Ewa. — Osoby, które tutaj pracują, mają dużo ciepła i cierpliwości w sobie. Moja mama nie raz powie o nich córcia.

Alfred Wawrzyniak opiekuje się swoją żoną, Zofią. — Ten ośrodek daje nam wsparcie. Obserwuję, że kiedy żona bierze udział w tutejszych zajęciach, to w domu lepiej się czuje, lepiej się zachowuje — mówi.

Pracowników placówki chwali także Zofia Dębek, której mama Zofia Jadanowska choruje na Alzheimera. — Wspaniale się tu czujemy. Nie wiem, jak sobie poradziłabym bez tego wsparcia — mówi.

Chorzy na Alzheimera przygotowali w sekrecie przed kierowniczką placówki wierszyki świąteczne, które czytali podczas spotkania opłatkowego. — To było ujmujące za serce. Bardzo się tym wzruszyłam — mówi Jadwiga Kubacka.
Oczywiście nie zabrakło dzielenia się opłatkiem i życzeń. Chyba najczęściej życzono sobie zdrowia i pogody ducha.
kr

Źródło: Dziennik Elbląski