To przyszli olimpijczycy z Elbląga? Pójdą śladami Heleny Pilejczyk? "Wreszcie mogę pokazać, ile mam siły"

2015-01-29 08:10:00(ost. akt: 2015-01-29 08:27:01)
Od lewej: Sebastian Kłosiński, Adrian Wielgat, Michał Domański i Roman Rycke w towarzystwie Heleny Pilejczyk, brązowej medalistki igrzysk olimpijski z 1960 r. Fot. Ryszard Biel

Od lewej: Sebastian Kłosiński, Adrian Wielgat, Michał Domański i Roman Rycke w towarzystwie Heleny Pilejczyk, brązowej medalistki igrzysk olimpijski z 1960 r. Fot. Ryszard Biel

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Są coraz mocniejsi jako drużyna i w konkurencjach indywidualnych. Ich trener Roman Rycke jest przekonany, że dzięki swojej pracowitości nadal będą robili postępy. Czy za trzy lata na zimowych igrzyskach olimpijskich zobaczymy łyżwiarzy szybkich Orła Elbląg?
Adrian Wielgat, Sebastian Kłosiński i Michał Domański, łyżwiarze szybcy Orła Elbląg, będą mogli zakończyć ten sezon w dobrych nastrojach. Niedawno wrócili z mistrzostw Polski w wieloboju sprinterskim w Zakopanem. To kolejne w tym sezonie zawody, na których pokazali się z dobrej strony. W zimowej stolicy Polski zdobyli srebrny medal w wyścigu drużynowych. Wyprzedził ich tylko Górnik Sanok.
— Zaledwie o 0,27 sekundy (Górnik wygrał z czasem 1.26,07 - red) — mówi trener elbląskich panczenistów Roman Rycke.
To kolejny drużynowy sukces jego zawodników. Pod koniec ub. roku w Warszawie sięgnęli po złoty medal właśnie w biegu drużynowym podczas mistrzostw Polski w wieloboju.

Ale i indywidualnie panczeniści Orła są coraz silniejsi. 22-letni Wielgat z Zakopanem wrócił ze srebrnym medalem zdobytym na 10 km, wśród młodzieżowców w tej konkurencji okazał się najlepszy. O rok starszy Kłosiński zakończył wyścig na 1000 m na trzecim miejscu.

Wszystkie te sukcesy świadczą o tym, że kariera młodych panczenistów z Elbląga idzie w dobrym kierunku. Nic więc dziwnego, że rodzi się w nich myśl o zimowych igrzyskach olimpijskich. Najbliższe odbędą się w 2018 r. w Korei Południowej. Dlatego cała trójka koncentruje się teraz na jednej rzeczy - sporcie.
— Myślę, że zdobycie olimpijskie nominacji jest możliwe. Przepustką na igrzyska są udane starty w zawodach Pucharu Świata — wyjaśnia Adrian Wielgat. — Na razie mój cel na przyszły sezon, to utrzymać się w czołówce polskich łyżwiarzy szybkich.

Kłosiński i Domański jeszcze przed rokiem ścigali się na krótkim torze. Postanowili przenieść się na długi tor. Obaj nie żałują.
— Jest bardzo duża różnica między ściganiem się na krótkim a długim torze. W moim przypadku w końcu mogę pokazać, ile mam siły, ile chciałbym włożyć w ten sport — mówi Kłosiński. — W short-tracku ta siła nie do końca przekładała się na to, co robiłem na lodzie. Czuję się lepiej na długim torze, mogę pokazać wszystko na co mnie stać. Myślę, że z każdym rokiem powinno być coraz lepiej, a do igrzysk w Korei powinienem być już na naprawdę wysokim poziomie — dodaje.

Zadowolony jest także Michał Domański. Podczas wielobojowych MP w grudniu trzykrotnie zajmował... czwarte miejsce, o którym się mówi, że jest najgorsze dla sportowca. — Mam nadzieję, że w przyszłym roku wskoczę na podium — mówi.

O tym, że cała trójka będzie czyniła systematyczne postępy jest przekonany ich trener.
— Są bardzo pracowici na treningach, skoncentrowani na tym co robią — chwali ich Roman Rycke.
AKT