"Szczęśliwy przegrany". Waldemar Cichoń nadal pozostaje w grze
2015-02-14 11:20:00(ost. akt: 2015-02-14 11:29:53)
- Patrząc na to, co wydarzyło się w moim życiu, zawsze miałem kupę szczęścia w nieszczęściu. Bo "lucky loser" to niby ktoś, kto przegrał, ale także ktoś, kto dzięki szczęśliwemu przypadkowi ponownie wrócił do gry - mówił w piątek (13.02) podczas promocji książki "Waldemar Cichoń - Lucky Loser", głowny bohater publikacji, elbląski artysta-rzeźbiarz.
Książka „Waldemar Cichoń – Lucky Loser” to zbiór tekstów przyjaciół i nauczycieli elbląskiego artysty-rzeźbiarza. Znajdziemy tu wypowiedzi m.in. Ryszarda Tomczyka, Jarosława Denisiuka, Jerzego Domino czy Franciszka Duszeńki. Ale publikacja to także bogata kolekcja zdjęć, plakatów i wycinków prasowych, dokumentujących 35 lat pracy twórczej Waldemara Cichonia. Artysta pracuje głównie w drewnie, kamieniu, ceramice, brązie, operuje szeroką skalą realizowanych prac – zarówno kameralnych plakiet i statuetek, rzeźb gabinetowych i wystawienniczych.
A artysta to niepokorny, prezentujący sztukę bardzo własną i osobliwą.
- Pozostał w swojej twórczości zamknięty na wpływy zewnętrzne i postanowił pójść swoją drogą: dla wielu Waldemar Cichoń to przede wszystkim rzeźba w drewnie , a warto przypomnieć, że w latach 70. XX wieku, drewno nie było w ogóle uważane za materiał rzeźbiarski; było czymś pośrednim, odwołującym się bardziej do sztuki ludowej - mówi Jarosław Denisiuk, dyrektor Galerii EL.
- Pozostał w swojej twórczości zamknięty na wpływy zewnętrzne i postanowił pójść swoją drogą: dla wielu Waldemar Cichoń to przede wszystkim rzeźba w drewnie , a warto przypomnieć, że w latach 70. XX wieku, drewno nie było w ogóle uważane za materiał rzeźbiarski; było czymś pośrednim, odwołującym się bardziej do sztuki ludowej - mówi Jarosław Denisiuk, dyrektor Galerii EL.
- Gdy na studiach rzeźbiono przede wszystkim w gipsie, mnie dla odmiany ciągnęło do drewna. Zabawa z drewnem to było coś innego; dawała mi i otwierała przede mną nową perspektywę - mówi Waldemar Cichoń.
Pozostał taki do dziś: nie przeszkodziła mu w tym nawet utrata wzroku w wyniku poważnej choroby, na którą zapadł. Zrezygnował jedynie z gęstości detali, a także zwiększył format rzeźb do swoich możliwości dotykowych. Jego rzeźby nadal jednak zadziwiają artyzmem, abstrakcyjną formą, surrealistycznym i intelektualnym przekazem, wyszukanymi kolorami, kształtami, formą i fakturą.
To dlatego publikacja "Waldemar Cichoń - Lucky Loser" otrzymała tak przewrotny tytuł.
- Zawsze w życiu miałem takie "szczęście w nieszczęściu". Może dlatego lucky loser, to w tym przypadku dobre określenie. Bo "lucky loser" to niby ktoś, kto przegrał, ale także ktoś, kto dzięki szczęśliwemu przypadkowi ponownie wrócił do gry - mówi artysta.
- Zawsze w życiu miałem takie "szczęście w nieszczęściu". Może dlatego lucky loser, to w tym przypadku dobre określenie. Bo "lucky loser" to niby ktoś, kto przegrał, ale także ktoś, kto dzięki szczęśliwemu przypadkowi ponownie wrócił do gry - mówi artysta.
Waldemar Cichoń nadal pozostaje w tej grze. Jak mówi jego bliski przyjaciel dr Ryszard Tomczyk, podobnie jak i większość szanujących się twórców, nadal niepokorny, nadal nie poddający się żadnym regułom, żadnym orientacjom, tendencjom i wymogom tzw. "rynku".
Wystawa prac Waldemara Cichonia będzie czynna w Galerii El od 28 lutego.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez