Wszy znowu w szkołach. Rodzice sprawdzajcie dzieciom włosy
2015-04-02 08:20:00(ost. akt: 2015-04-02 08:34:24)
Nie ma szkoły, do której wszy miałyby wstęp wzbroniony. Czytelniczka, gdy znalazła je we włosach synka, powiadomiła dyrekcję szkoły. Jej apel o przegląd innych dzieci pozostał bez odzewu.
— Gdy zobaczyłam czerwoną od zadrapań plamę na głowie synka, od razu wiedziałam, co znajdę w jego włosach. Przy trzeciej wszy, przestałam dalej szukać, tylko pobiegłam do apteki... Następnego dnia zawiadomiłam szkołę o tym okropnym znalezisku — opowiada mama 8-letniego ucznia z jednej z elbląskich szkół.
Kobieta na początku roku podpisywała oświadczenie, że zgadza się na przeglądanie głowy jej dziecka przez pielęgniarkę. Była więc pewna, że po jej sygnale o wszach najprawdopodobniej przyniesionych ze szkoły, główki wszystkich dzieci w klasie jej syna zostaną dokładnie przejrzane.
— Ale tak się nie stało — alarmowała w redakcji nasza Czytelniczka. — Od tamtej chwili minął już tydzień, a syn mi o żadnym przeglądzie nie powiedział. Ja sama sprawdzam mu głowę codziennie. Na razie wszy nie wróciły, ale boję się, że to tylko kwestia czasu.
Kobieta na początku roku podpisywała oświadczenie, że zgadza się na przeglądanie głowy jej dziecka przez pielęgniarkę. Była więc pewna, że po jej sygnale o wszach najprawdopodobniej przyniesionych ze szkoły, główki wszystkich dzieci w klasie jej syna zostaną dokładnie przejrzane.
— Ale tak się nie stało — alarmowała w redakcji nasza Czytelniczka. — Od tamtej chwili minął już tydzień, a syn mi o żadnym przeglądzie nie powiedział. Ja sama sprawdzam mu głowę codziennie. Na razie wszy nie wróciły, ale boję się, że to tylko kwestia czasu.
Hanna Szuszkiewicz, dyrektorka SP nr 4 zapewnia, że taka sytuacja w jej szkole byłaby nie do pomyślenia.
— My natychmiast reagujemy na takie sygnały. Na moją prośbę, pielęgniarka sprawdza wtedy głowy wszystkich uczniów w klasie. Oczywiście opiekunowie dzieci upoważnili nas do takich działań — podkreśla Szuszkiewicz.
— My natychmiast reagujemy na takie sygnały. Na moją prośbę, pielęgniarka sprawdza wtedy głowy wszystkich uczniów w klasie. Oczywiście opiekunowie dzieci upoważnili nas do takich działań — podkreśla Szuszkiewicz.
Pani dyrektor nie ma złudzeń, że żadna szkoła nie jest wolna od tego problemu.
— Musimy być czujni, bo ten problem powraca jak bumerang. Na przykład, po każdych wakacjach, czy feriach przypadków wszawicy u dzieci jest więcej. W trakcie roku szkolnego to są na szczęście tylko pojedyncze przypadki, łatwe do opanowania, dzięki dobrej współpracy z rodzicami — mówi Hanna Szuszkiewicz.
— Musimy być czujni, bo ten problem powraca jak bumerang. Na przykład, po każdych wakacjach, czy feriach przypadków wszawicy u dzieci jest więcej. W trakcie roku szkolnego to są na szczęście tylko pojedyncze przypadki, łatwe do opanowania, dzięki dobrej współpracy z rodzicami — mówi Hanna Szuszkiewicz.
Podobne doświadczenia ma Edward Pietrulewicz, dyrektor SP nr 21.
— Pielęgniarka, zgodnie z upoważnieniem otrzymanym od rodziców, na bieżąco przegląda głowy dzieci. To, oczywiście, nie oznacza, że raz na tydzień, czy nawet raz na dwa tygodnie, każde dziecko jest sprawdzone. W szkole mamy 700 uczniów, więc nie byłoby to możliwe. Ostatnio, o żadnym przypadku wszawicy nie słyszałem, chociaż pojedyncze jej przypadki się zdarzają — nie ukrywa Edward Pietrulewicz.
Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu podkreśla, że obecnie o żadnej pladze wszawicy mówić nie można. Nie jest to choroba zakaźna, więc szkoły nie muszą nawet o przypadkach jej występowania informować. W ubiegłych latach dyrektorzy szkół zapraszali powiatowego inspektora sanitarnego na spotkania z rodzicami. Teraz tego nie robią. To może oznaczać, że teraz szkoły dobrze sobie radzą same.
— Przy takim dostępie środków zwalczających wszawicę, to problem bardziej estetyczny, niż zdrowotny — podkreśla Marek Jarosz.
gog
— Pielęgniarka, zgodnie z upoważnieniem otrzymanym od rodziców, na bieżąco przegląda głowy dzieci. To, oczywiście, nie oznacza, że raz na tydzień, czy nawet raz na dwa tygodnie, każde dziecko jest sprawdzone. W szkole mamy 700 uczniów, więc nie byłoby to możliwe. Ostatnio, o żadnym przypadku wszawicy nie słyszałem, chociaż pojedyncze jej przypadki się zdarzają — nie ukrywa Edward Pietrulewicz.
Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu podkreśla, że obecnie o żadnej pladze wszawicy mówić nie można. Nie jest to choroba zakaźna, więc szkoły nie muszą nawet o przypadkach jej występowania informować. W ubiegłych latach dyrektorzy szkół zapraszali powiatowego inspektora sanitarnego na spotkania z rodzicami. Teraz tego nie robią. To może oznaczać, że teraz szkoły dobrze sobie radzą same.
— Przy takim dostępie środków zwalczających wszawicę, to problem bardziej estetyczny, niż zdrowotny — podkreśla Marek Jarosz.
gog
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Misha74 #1729473 | 31.61.*.* 6 maj 2015 09:13
W szkole nr 19 panuje wszawica dyrekcja powinna na drzwiach wywiesić taką informację a rodzice dzieci u których stwierdzono posiadanie wesz powinni dzieci trzymać w domach i przeprowadzić kurację a nie posyłać do szkoły !!! Trzeba być niespełna rozumu żeby zawszone dzieci posyłać do szkoły bez przeprowadzenia kuracji!!!raj
odpowiedz na ten komentarz
gom #1704615 | 78.88.*.* 2 kwi 2015 20:53
Jedno dziecko i trzy wszy to jeszcze nie wszawica , inne dzieci w klasie nie musiały się przecież zakazić od Pani dziecka .
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)