Wszy znowu w szkołach. Rodzice sprawdzajcie dzieciom włosy

2015-04-02 08:20:00(ost. akt: 2015-04-02 08:34:24)
— Ostatnio sprzedajemy coraz więcej specyfików zwalczających wszy — mówi farmaceutka z apteki na Starym Mieście

— Ostatnio sprzedajemy coraz więcej specyfików zwalczających wszy — mówi farmaceutka z apteki na Starym Mieście

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Nie ma szkoły, do której wszy miałyby wstęp wzbroniony. Czytelniczka, gdy znalazła je we włosach synka, powiadomiła dyrekcję szkoły. Jej apel o przegląd innych dzieci pozostał bez odzewu.
— Gdy zobaczyłam czerwoną od zadrapań plamę na głowie synka, od razu wiedziałam, co znajdę w jego włosach. Przy trzeciej wszy, przestałam dalej szukać, tylko pobiegłam do apteki... Następnego dnia zawiadomiłam szkołę o tym okropnym znalezisku — opowiada mama 8-letniego ucznia z jednej z elbląskich szkół. 

Kobieta na początku roku podpisywała oświadczenie, że zgadza się na przeglądanie głowy jej dziecka przez pielęgniarkę. Była więc pewna, że po jej sygnale o wszach najprawdopodobniej przyniesionych ze szkoły, główki wszystkich dzieci w klasie jej syna zostaną dokładnie przejrzane.

— Ale tak się nie stało — alarmowała w redakcji nasza Czytelniczka. — Od tamtej chwili minął już tydzień, a syn mi o żadnym przeglądzie nie powiedział. Ja sama sprawdzam mu głowę codziennie. Na razie wszy nie wróciły, ale boję się, że to tylko kwestia czasu.


Hanna Szuszkiewicz, dyrektorka SP nr 4 zapewnia, że taka sytuacja w jej szkole byłaby nie do pomyślenia.

— My natychmiast reagujemy na takie sygnały. Na moją prośbę, pielęgniarka sprawdza wtedy głowy wszystkich uczniów w klasie. Oczywiście opiekunowie dzieci upoważnili nas do takich działań — podkreśla Szuszkiewicz.


Pani dyrektor nie ma złudzeń, że żadna szkoła nie jest wolna od tego problemu.

— Musimy być czujni, bo ten problem powraca jak bumerang. Na przykład, po każdych wakacjach, czy feriach przypadków wszawicy u dzieci jest więcej. W trakcie roku szkolnego to są na szczęście tylko pojedyncze przypadki, łatwe do opanowania, dzięki dobrej współpracy z rodzicami — mówi Hanna Szuszkiewicz. 


Podobne doświadczenia ma Edward Pietrulewicz, dyrektor SP nr 21. 

— Pielęgniarka, zgodnie z upoważnieniem otrzymanym od rodziców, na bieżąco przegląda głowy dzieci. To, oczywiście, nie oznacza, że raz na tydzień, czy nawet raz na dwa tygodnie, każde dziecko jest sprawdzone. W szkole mamy 700 uczniów, więc nie byłoby to możliwe. Ostatnio, o żadnym przypadku wszawicy nie słyszałem, chociaż pojedyncze jej przypadki się zdarzają — nie ukrywa Edward Pietrulewicz.

Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu podkreśla, że obecnie o żadnej pladze wszawicy mówić nie można. Nie jest to choroba zakaźna, więc szkoły nie muszą nawet o przypadkach jej występowania informować. W ubiegłych latach dyrektorzy szkół zapraszali powiatowego inspektora sanitarnego na spotkania z rodzicami. Teraz tego nie robią. To może oznaczać, że teraz szkoły dobrze sobie radzą same.

— Przy takim dostępie środków zwalczających wszawicę, to problem bardziej estetyczny, niż zdrowotny — podkreśla Marek Jarosz.
gog

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Misha74 #1729473 | 31.61.*.* 6 maj 2015 09:13

    W szkole nr 19 panuje wszawica dyrekcja powinna na drzwiach wywiesić taką informację a rodzice dzieci u których stwierdzono posiadanie wesz powinni dzieci trzymać w domach i przeprowadzić kurację a nie posyłać do szkoły !!! Trzeba być niespełna rozumu żeby zawszone dzieci posyłać do szkoły bez przeprowadzenia kuracji!!!raj

    odpowiedz na ten komentarz

  2. gom #1704615 | 78.88.*.* 2 kwi 2015 20:53

    Jedno dziecko i trzy wszy to jeszcze nie wszawica , inne dzieci w klasie nie musiały się przecież zakazić od Pani dziecka .

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)