Dopalacze po raz pierwszy w Polsce na ławie oskarżonych
2015-04-01 16:11:18(ost. akt: 2015-04-01 21:32:20)
Dzisiaj na sprawie stawił się tylko jeden z oskarżonych
Przed sądem okręgowym rozpoczął się dzisiaj proces dwóch mężczyzn oskarżonych o handel dopalaczami. Specyfikami sprzedawanymi przez nich w "pachnącym" domku zatruło się 29 młodych ludzi.
Na ławie oskarżonych zasiadają: Jakub G. i Szymon I. Prokuratura zarzuciła im działanie w porozumieniu i wprowadzanie do obiegu tzw. substancji zastępczych potocznie zwanych dopalaczami. Można je było kupić w sklepie „z zapachami”, który mieścił się przy jednej z głównych ulic Elbląga. Odnotowano 29 przypadków, w których do szpitali trafiały młode osoby po zażyciu produktów kupionych w tym sklepie.
Dziś przed sądem nie stawił się jeden z oskarżonych.
— Nie mam z nim kontaktu. Nie wiem, gdzie przebywa — tłumaczył jego obrońca Piotr Krystoń.
Z uwagi na nieobecność Szymona I., sędzia Wojciech Furman odroczył rozprawę do 11 maja. Jednocześnie zaznaczył, że jeśli oskarżony nie odbierze wezwania na rozprawę, to rozważone zostanie jego tymczasowe aresztowanie.
Dziś przed sądem nie stawił się jeden z oskarżonych.
— Nie mam z nim kontaktu. Nie wiem, gdzie przebywa — tłumaczył jego obrońca Piotr Krystoń.
Z uwagi na nieobecność Szymona I., sędzia Wojciech Furman odroczył rozprawę do 11 maja. Jednocześnie zaznaczył, że jeśli oskarżony nie odbierze wezwania na rozprawę, to rozważone zostanie jego tymczasowe aresztowanie.
Na sali sądowej pojawili się za to świadkowie, którzy mieli zeznawać w sprawie. W większości to nastolatkowie, którzy mieli do czynienia z substancjami zakupionymi w elbląskim sklepie "z zapachami".
— Zapaliłam tylko raz, kilka lat temu, jeszcze w gimnazjum. Wprawdzie nie wylądowałam w szpitalu, ale rozbolał mnie wtedy brzuch. Już nigdy potem nie miałam do czynienia z dopalaczami. One źle wpływają na mózg. Ten sklep nadal działa w Elblągu i nawet jeśli go zamkną, to nic nie da. Bo dopalacze pod inną nazwą można kupić w internecie — powiedziała nam nastolatka.
— Zapaliłam tylko raz, kilka lat temu, jeszcze w gimnazjum. Wprawdzie nie wylądowałam w szpitalu, ale rozbolał mnie wtedy brzuch. Już nigdy potem nie miałam do czynienia z dopalaczami. One źle wpływają na mózg. Ten sklep nadal działa w Elblągu i nawet jeśli go zamkną, to nic nie da. Bo dopalacze pod inną nazwą można kupić w internecie — powiedziała nam nastolatka.
Oskarżeni w tej sprawie nie są mieszkańcami Elbląga. Za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia osób poprzez wprowadzenie do obrotu środka odurzającego grozi im kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Mężczyźni nie przyznają się do winy. Ich adwokat wskazuje, że stosowanie regulacji prawno-karnej do oceny zachowania oskarżonych jest niedopuszczalne.
— Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nie zawiera w swoich tekstach regulacji przepisu karnego, który dotyczyłby wprowadzenia substancji zastępczej do obrotu, dlatego posiłkowo sięganie do regulacji kodeksu karnego jest stosowaniem analogii na niekorzyść oskarżonych, co jest niedopuszczalne w prawie karnym — twierdzi obrońca.
— Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nie zawiera w swoich tekstach regulacji przepisu karnego, który dotyczyłby wprowadzenia substancji zastępczej do obrotu, dlatego posiłkowo sięganie do regulacji kodeksu karnego jest stosowaniem analogii na niekorzyść oskarżonych, co jest niedopuszczalne w prawie karnym — twierdzi obrońca.
Sprawa dopalaczy znalazła swój finał w sądzie m.in. dzięki determinacji Powiatowego Inspektora Sanitarnego, który w 2013 r. złożył w Prokuraturze Rejonowej w Elblągu zawiadomienia o narażeniu życia i zdrowia klientów „pachnącego” przybytku, którzy w wyniku zatrucia dopalaczami trafiali do elbląskich szpitali.
Inspektorat prowadził w sklepie kontrole od sierpnia 2012 r. do sierpnia 2013 r. Zabezpieczono wtedy sprzedawane w sklepie środki, które następnie przedstawiono biegłym z zakresu medycyny sądowej i toksykologii. W tym czasie sklep "z zapachami" był kilkakrotnie zamykany. Obrońca oskarżonych nie wykluczył, że w tej sprawie złoży wniosek do sądu o oskarżenie sanepidu. W czasie gdy sklep był zamykany, właściciel miał bowiem ponosić "duże straty finansowe".
as
as
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
-
-
-
-
-
Pokaż wszystkie komentarze (8)AnnaG. #1705526 | 31.0.*.* 3 kwi 2015 20:12
jak mnie dzisiaj jaja rwą...chyba zmiana pogody...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Dżon Rambo #1705286 | 178.43.*.* 3 kwi 2015 15:08
Oskarżony: Wysoki sądzie jestem za Platformą Obywatelską. Sąd: niewinny!!! Tak będzie uwierzcie mi :)
odpowiedz na ten komentarz
Real #1704842 | 91.223.*.* 3 kwi 2015 06:18
Wiadomo powszechnie, że sprzedawcy dopalaczy są bezkarni bo ciągle zmieniają skład trujacej substancji zanim ona wejdzie na listę zakazanych. A czy nie można zamknąć takiego gościa za naigrawanie się z przepisów? A
odpowiedz na ten komentarz
!! #1704233 | 81.15.*.* 2 kwi 2015 13:38
i tak dalej karać ście...wa! .niech wiedzą ze nie są bezkarni!
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
E #1704165 | 83.6.*.* 2 kwi 2015 12:41
gbyby marihuana (jakby nie było ZIOŁO) była zalegalizowana nikt by się nie truł dopalaczmi
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz