Pochylnia w kropli wody wygrywa konkurs fotograficzny Naviculi

2015-04-07 07:00:00(ost. akt: 2015-04-07 11:32:23)

Autor zdjęcia: Paweł Klimczak/Facebook

Zdjęcie pochylni Całuny odbijającej się w kropli wody autorstwa pasłęczanina Pawła Klimczaka zwyciężyło w konkursie fotograficznym Stowarzyszenia Miłośników Kanału Elbląskiego Navicula.
Stowarzyszenie Miłośników Kanału Elbląskiego Navicula zorganizowało konkurs dla fotografów-amatorów, prezentujący ciekawe kadrowane i unikatowe ujęcia Kanału Elbląskiego. Nadesłano na niego 101 prac wykonanych przez 15 autorów.
— W etapie pierwszym do dalszych prac zakwalifikowano 43 fotografie 11 autorów. Pozostałe prace niestety nie spełniały wymogów konkursowych — mówi Sławomir Dylewski ze Stowarzyszenia Navicula.

Pierwszą nagrodę zdobył pochodzący z Pasłęka Paweł Klimczak.
Paweł Klimczak
Jego fotografia przedstawia pochylnię Całuny odbitą w kropli wody. Artysta-amator zdjęcie wykonał prawie trzy lata temu.
— Pierwsze próby podjąłem w lipcu 2012 r. na pochylni Jelenie. Ostatecznie, pożądany efekt udało się uzyskać po kilku wyjazdach w teren, 4 sierpnia 2012 r. na pochylni Całuny — mówi pasłęczanin.

Inspiracją do powstania zdjęcia było kilka podobnych fotografii, m.in. przedstawiona przez Bryana Petersona w jego książce pt. "Ekspozycja bez tajemnic".
— Przedstawiała ona widziane w kropli drzewo. Pomyślałem, że fajnie byłoby zrobić fotografię tego typu, która będzie przedstawiać coś ściśle związanego z moją okolicą. Wybór padł na pochylnię Kanału Elbląskiego — opowiada pan Paweł. — Po pierwsze dlatego, że jest to bardzo unikatowy zabytek. Po drugie dlatego, że mam ogromy sentyment do Kanału Elbląskiego: w trakcie studiów pracowałem sezonowo jako marynarz na statkach Żeglugi Ostródzko - Elbląskiej.

Sprzęt, na którym pracuje fotograf jest z segmentu amatorskiego. To aparat Canon 550D z obiektywem Sigma 17-70. Jak panu Pawłowi udało się uchwycić odbicie pochylni z taką precyzją w niewielkiej kropli wody?
— Początkowo próbowałem uzyskać pożądany efekt robiąc zdjęcia naturalnych kropel rosy o poranku. Było to trudne, przede wszystkim ze względu na to, że zawieszone na roślinności krople są bardzo delikatne, nawet najmniejszy ruch powietrza powoduje ich strącenie. Sprawę utrudniał dodatkowo fakt, że brzegi kanału były ówcześnie gęsto zarośnięte. Postanowiłem sobie trochę pomóc i krople robiłem za pomocą zwyczajnego spryskiwacza z wodą na kwiatku przyczepionym do statywu. Po wielu próbach udało się uzyskać zadowalające ujęcie — wyjaśnia.
as

Źródło: Dziennik Elbląski