3 lata i 6 miesięcy za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Twierdzi, że nie bił, tylko reanimował

2015-04-21 11:07:28(ost. akt: 2015-04-21 11:42:48)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Byli kolegami. Razem chodzili do kościoła, gdzie wydawano posiłki ubogim. Ale też pili i kłócili się. Finał ostatniej awantury był jednak tragiczny. Zdzisław J. został znaleziony w swoim mieszkaniu martwy. O przyczynienie się do jego śmierci prokurator oskarżył jego kolegę, Krzysztofa L. Dziś (21.04) przed Sądem Okręgowym w Elblągu zapadł wyrok w tej sprawie. Za kratami Krzysztof L. spędzi prawie cztery lata.
Feralnego 30 października 2014 roku Krzysztof L i Zdzisław J. pili przez cały wieczór. Gdy alkoholu zabrakło Krzysztof L. poszedł do sklepu po kolejne zapasy. Jak później zeznał przed prokuratorem, gdy wrócił jego kolega leżał na podłodze w kałuży wymiocin i charczał. Krzysztof L. twierdzi, że rozpoczął reanimację kolegi, miał też dzwonić na pogotowie. Przebiegu telefonicznej rozmowy jednak nie pamięta. Położył za to kolegę do łóżka, a sam wyszedł z jego mieszkania i udał się do siebie. Przez kolejne dni funkcjonował normalnie.
— Nie myślałem o tym, co się dzieje ze Zdziśkiem — tłumaczył prokuratorowi.

Sąsiadów Zdzisława J. zaniepokoiło jednak to, że od kilku dni mężczyzny nie widać w obejściu, a okno w jego mieszkaniu jest cały czas otwarte. Wezwana na miejsce policja 3 listopada 2014 roku znalazła ciało mężczyzny. Denat miał połamane żebra i inne liczne obrażenia w okolicach klatki piersiowej. Biegły medyk stwierdził, że przyczyną jego śmierci było pęknięcie wątroby, które doprowadziło do uduszenia i zgonu.

W sprawie zatrzymano Krzysztofa L. który twierdził, że tylko reanimował swojego kolegę, a pobicia nie pamięta.
— Nigdy nie byłem do Zdziśka wrogo nastawiony — mówił.
Przyznał się jednak winy. Jak wskazuje prokuratura na winę oskarżonego wskazują m.in. zebrane dowody, a także zeznania świadków i samego oskarżonego, który po zdarzeniu unikał prze kilka dni ludzi, nie pokazywał w okolicach miejsca zbrodni, a co najważniejsze - pozbył się karty SIM z telefonu komórkowego, z którego wykonał połączenia na pogotowie ratunkowe.
— W toku sprawy oskarżony wracał wprawdzie wspomnieniami do tamtego dnia, ale nie chciał o nich mówić do końca — mówiła dziś przed sądem pani prokurator.

Obrońca Krzysztofa L. złożył dziś wniosek do sądu o dobrowolne poddanie się karze więzienia przez oskarżonego na okres 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Do wniosku przychyliła się prokuratura oraz sąd.

Krzysztof L. był już wcześniej dwukrotnie karany, ale nie odbywał kary pozbawienia wolności. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym groziło mu od 2 do 12 lat więzienia.
as

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. et #1718503 | 83.9.*.* 21 kwi 2015 14:28

    za uszkodzenie dwóch aut niecałe 4 (cztery) lata ale za zabójstwo "to aż" 5 (pięć) lat - SZOK

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Marcin #1718476 | 31.61.*.* 21 kwi 2015 13:49

    Tyle co za posiadanie niewielkiej ilości. POlskie prawo to jakaś kpina. Nic tylko agresją na agresje odpowiadać. Za kradzież prądu ze słupa pewnie więcej by dostał

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. oni #1718440 | 185.25.*.* 21 kwi 2015 12:08

    To jest dobry sposób na morderstwo i krótki wyrok, prokuratura i sądy nas uczą jak bezkarnie mordować

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  4. polska właśnie #1718432 | 81.15.*.* 21 kwi 2015 11:55

    CHRYSTE CO ZA WYROK ..ŚMIECH NA SALI . nic tylko gwałcić kraść i mordować ,takie mamy prawo w tym kraju. TRAGEDIA A W CELACH KOMPUTERY , TELEWIZORY POLSACIK CYFROWY .Chory kraj chore prawo

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz