Zadał ojcu 10 ciosów nożem. Za kratami spędzi 12 lat

2015-06-12 12:41:00(ost. akt: 2015-06-12 12:55:02)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Sąd Okręgowy w Elblągu skazał na 12 lat więzienia Pawła K., który w marcu 2014 r. zabił swojego ojca. Mężczyzna zadał 10 śmiertelnych ciosów nożem. Wyrok jest nieprawomocny.
23 marca 2014 r., w niedzielny poranek, policjanci przyjęli zgłoszenie o tym, że w mieszkaniu przy ul. Sadowej w Elblągu znaleziono zwłoki mężczyzny. Na ciele 60-letniego Romana K. było wiele ran kłutych. W sprawie zatrzymano 33-letniego Pawła K., syna ofiary, który odkrył ciało ojca.

Podczas przesłuchania na policji i przed prokuratorem Paweł K. przyznał, że dzień wcześniej między nim a ojcem doszło do awantury na tle nieporozumień rodzinnych. Wówczas Paweł K. miał zadać rodzicielowi - jak twierdził - od jednego do kilku ciosów nożem.

Jednak przed sądem dowodził, że samego momentu kłótni z rodzicielem nie pamięta. Miały na to wpłynąć m.in jego kłopoty zdrowotne. Paweł K. nie stronił od narkotyków. Na pół roku przed śmiercią ojca systematycznie odurzał się dopalaczami sprzedawanymi w formie rozpałki do pieca. Feralnego dnia K. był pod wpływem alkoholu, mieszanki tabletek na różne dolegliwości i dopalaczy. To w znacznym stopniu wpłynęło na stan poczytalności mężczyzny w chwili popełnieni zbrodni. Jednak badający go biegli stwierdzili, że świadomie wprowadził się w stan odurzenia mieszając leki z alkoholem i dopalaczami. Takie nastroje także wcześniej nie były mu obce.
Potwierdziła to jego była partnerka zeznając przed sądem, że Paweł K. odurzony taką mieszanką w przeszłości wielokrotnie podnosił na nią rękę. Następnego dnia przepraszał, mówiąc, że nie pamięta, co zrobił.

Dlatego według prokuratury Paweł K. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia ojca. Oskarżyciel za zabójstwo zażądał 12 lat więzienia.
— Świadczy o tym sama ilość ciosów oraz sposób ich zadawania, z dużą siłą. Na lewej ręce denata odnaleziono także rany, co wskazuje na to, że się przed nimi bronił. Jedyną okolicznością nieco łagodzącą w tej sprawie może być trudne dzieciństwo oskarżonego, które zgotował mu ojciec notorycznie znęcający się nad nim i matką — mówiła pani prokurator.

Całkowitego uniewinnienia swego klienta chciał za to jego obrońca.
— Paweł K. nie miał motywu, by zabić ojca. W ostatnim czasie chciał naprawić z nim relacje. Nie znaleziono też narzędzia zbrodni, nie ma naocznych świadków tej zbrodni. Lokal, w którym doszło do zabójstwa to melina, do której dostęp miał praktycznie każdy — dowodził mecenas Adam Pawłowicz.

W ostatnim słowie przed ogłoszeniem wyroku Paweł K. płacząc mówił, że bardzo brakuje mu ojca.
— Miałem do kogo pójść i zwierzyć się z kłopotów. On mnie wysłuchał. Zaprzyjaźniliśmy się. Nagrywałem mu nawet piosenki na komórkę i przynosiłem, żeby sobie posłuchał, wtedy, gdy nie miał prądu w domu — mówił.

Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom, ani linii obrony. Paweł K. za kratami spędzi najbliższe 12 lat. Wyrok nie jest prawomocny.