Zadzwonił na policję z wymyśloną historią o chorej dziewczynie. Chciał poznać jej adres
2015-07-03 11:40:00(ost. akt: 2015-07-03 11:45:51)
Postawił na nogi policję i straż pożarną twierdząc, że zdrowie i życie młodej kobiety jest zagrożone. Historia okazała się niewybrednym żartem. 29-latek chciał w ten sposób poznać adres zamieszkania dziewczyny, w której zadurzył się jego kolega.
W piątek, dokładnie o godzinie 1.42, oficer dyżurny elbląskiej policji odebrał telefon od młodego mężczyzny, który w błagalnym tonie prosił o pomoc dla znajomej...
— Mogła dostać napadu padaczki, a w mieszkaniu jest sama…pomóżcie! — prosił.
— Mogła dostać napadu padaczki, a w mieszkaniu jest sama…pomóżcie! — prosił.
Mężczyzna podał imię i nazwisko dziewczyny, dodał, że choruje na epilepsje, jak również to, że jej rodzice wyjechali i w mieszkaniu jest sama. Policjanci od razu ustalili adres, pojechali na miejsce i zgodnie z procedurą powiadomili strażaków, na wypadek gdyby trzeba było wyważać drzwi.
— W mieszkaniu zastali domniemaną ofiarę całą i zdrową, jak również bardzo zdziwionych, jej rodziców. Dodatkowo okazało się, że 25-latka nigdy nie chorowała na epilepsję — relacjonuje Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
— W mieszkaniu zastali domniemaną ofiarę całą i zdrową, jak również bardzo zdziwionych, jej rodziców. Dodatkowo okazało się, że 25-latka nigdy nie chorowała na epilepsję — relacjonuje Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
W tym samym czasie oficer dyżurny miał cały czas kontakt ze zgłaszającym.
— Po serii kłopotliwych pytań od policjanta przyznał, że całą historie wymyślił. Liczył na to, że dowie się, gdzie ona mieszka. Motywem jego działania była pomoc koledze, który zadurzył się w dziewczynie. Funkcjonariusze ustalili, gdzie zgłaszający się znajduje, pojechali na miejsce i w myśl kodeksu wykroczeń ukarali go 200-złotowym mandatem — dodaje Jakub Sawicki.
— Po serii kłopotliwych pytań od policjanta przyznał, że całą historie wymyślił. Liczył na to, że dowie się, gdzie ona mieszka. Motywem jego działania była pomoc koledze, który zadurzył się w dziewczynie. Funkcjonariusze ustalili, gdzie zgłaszający się znajduje, pojechali na miejsce i w myśl kodeksu wykroczeń ukarali go 200-złotowym mandatem — dodaje Jakub Sawicki.
— W tej sytuacji strażacy nie musieli interweniować. Tym samym nie było konieczne wyważanie drzwi, czy wchodzenie przez okno. Jeżeli przez taki fałszywy alarm straty w mieniu byłyby znaczne, wówczas sprawa 29-latka z pewnością trafiłaby do sądu. A on sam mógłby zapłacić nawet 1500 zł grzywny. Policjanci ostrzegają, że nikt nie jest anonimowy dzwoniąc na numery alarmowe. Ustalenie takiego „żartownisia” nie stanowi dla policji większego problemu — kończy Sawicki.
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
pr #1767760 | 89.228.*.* 3 lip 2015 18:35
karta startówka jednorazowa i stary telefon komórkowy i brak możliwości ustalenia potem pozbyć gruchota kartę zniszczyć i tyle może policja ustalić !! jedynie położenie wiecej nic a w tym czasie można być wszędzie
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Mietek #1767757 | 88.156.*.* 3 lip 2015 18:34
Nie ma najważniejszej informacji, tj. czy poznał adres tejże dziewki, wybulił wszakże 200 zł
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Dżon Rambo #1767720 | 83.6.*.* 3 lip 2015 17:00
Taniej byłoby ją zaprosić na spacer ew jakieś lody (koszt randki 20 zł~) pozdrawiam Dżon Bambo
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
Obywatel Bane #1767718 | 95.160.*.* 3 lip 2015 16:58
Widać spotted już z mody wyszło :(
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz