Historia kirkutu na Brzeskiej

2015-08-01 10:00:00(ost. akt: 2015-07-31 11:05:10)
Rahel Neumann przy grobie męża.

Rahel Neumann przy grobie męża.

Autor zdjęcia: nadesłane przez Lecha Słodownika

Edykt króla Fryderyka Wilhelma III z 11 marca 1812 r, spowodował narastającą liczbę żydów, którzy osiedlali się między innymi w Elblągu. Wówczas najpilniejszą inwestycją społeczności żydowskiej było założenie cmentarza.
Jeszcze pod koniec XVIII i na początku XIX wieku elbląscy Żydzi musieli ekspediować swoich zmarłych na dwa cmentarze leżące za jeziorem Druzno, na terenie obecnej gminy Rychliki. Jeden z nich był w majątku ziemskim Nowe Powodowo (Neu Powunden), a drugi w sąsiednich dobrach zwanych Majątkiem Szlacheckim Powodowo (Adlig Powunden). Pierwszy kirkut znajdował się na południowym skraju założenia pałacowo-parkowego, ale już w latach międzywojennych nie było po nim praktycznie żadnego śladu.

Natomiast drugi miał powierzchnię około 250 m kwadratowych i usytuowany był w rozległym parku dworskim rozpościerającym się od siedziby majątku w kierunku starego młyna i jeziora Druzno. Wprawdzie przed 1945 r. na tym cmentarzu również nie było już płyt (macew) nagrobnych, ale dawni, niemieccy mieszkańcy majątku orientowali się bezbłędnie, gdzie ten kirkut się znajdował. W przekazach ustnych podawano, że swego czasu w majątku mieszkało sporo Żydów i z tej przyczyny ten cmentarz uruchomiono.

Później wykorzystywany był także przez elbląską gminę żydowską. Przypuszczenia te potwierdza wzmianka źródłowa w kronice miasta Zalewa, gdzie wspomina się „Żyda Józefa z Powodowa, który na tamtejszym jarmarku został tak obity, że musiał się cztery tygodnie kurować”. Fakt ten miał miejsce około roku 1712, kiedy to właścicielem Powodowa był ppor. Joachim Ludolf von Brederlow. Był katolikiem i patronem kościoła w pobliskich Jelonkach, ale sprzyjał ludności żydowskiej.

Dzisiaj, zarówno dwór majątku w Powodowie jak i park, jest własnością elbląskiego potentata meblowego L. Wójcika. Do 1812 r. elbląscy Żydzi, podobnie jak inni współwyznawcy wiary mojżeszowej, nosili w większości tzw. biblijne nazwiska. Jednakże na podstawie wspomnianego już edyktu z 1812 r. musieli zgłaszać do burmistrza swoje nowe nazwiska, również dla dzieci.

Przykładowe zmiany tych nazwisk w Elblągu to: Simon Samuel na Blum, Wolf Levin na Goldstamm, Josef Schaul na Rosenberg, a Leib Jakob Lewin na Loewenthal. Wkrótce dla mieszkających w Elblągu i osiedlających się tutaj Żydów niezbędną i pilną inwestycją było założenie cmentarza. Po pertraktacjach z władzami miasta, miejscowa gmina żydowska otrzymała parcelę o wielkości jednej morgi, przy dzisiejszej ulicy Browarnej/Brzeskiej (dawny narożnik Ziesestraße/Tirpitzallee). W efekcie elbląski kirkut został erygowany w latach 1811-1812 i odtąd miejscowi Żydzi nie musieli już odwozić ciał swych zmarłych do Powodowa.

Prawdopodobnie wkrótce po wybudowaniu w 1824 r. elbląskiej synagogi przy ulicy Chmurnej, na skraju wspomnianego cmentarza od strony ul. Lubranieckiej wybudowano dom przedpogrzebowy - dom żałoby. Na elbląskim kirkucie miejsce wiecznego spoczynku znalazło kilka pokoleń elbląskich Żydów. Również tych, którzy „Za Kaysera i Ojczyznę” oddali życie w I wojnie światowej. Jednym z nich był właściciel elbląskiej fabryki pędzli i szczotek – Samuel Neumann (1870-1918). Na froncie doszedł do oficerskiego stopnia „Feldwebel-leutnant” i za odwagę otrzymał Krzyż Żelazny.

W wyniku ostrego zaziębienia na froncie, zmarł w lazarecie w wieku 41 lat. Wystawiono mu ozdobny kamień nagrobny - macewę, a ponadto jego nazwisko znalazło się wśród 22 innych nazwisk (Żydów i nie Żydów), na specjalnej tablicy poświęconej poległym elblążanom, erygowanej w latach 20. (prawdopodobnie na kirkucie).

Pochowany był tutaj m.in. Julius Klimowski - właściciel młyna parowo-wodnego (tzw. Młyn Dolny) i fabryki pierzyn, które to zakłady znajdowały się w okolicy dzisiejszego Pomnika Odrodzenia. Obok niego miejsce spoczynku miał rzeźnik Julius Ehrlich, który prowadził koszerną rzeźnię i handel koniną przy ul. Zw. Jaszczurczego (Gr. Zahler-Straße), a swe wyroby sprzedawał w dni targowe właśnie nad rzeką Elbląg, przed Domem Towarowym „Loewenthal”.

Wiele płyt nagrobnych na kirkucie opisanych było zarówno w języku hebrajskim jak i po niemiecku. Elbląski kirkut przetrwał wojnę w różnym stanie. Późniejsze jego losy były już mniej ciekawe i przypominały niektóre epizody z kontrowersyjnego filmu „Pokłosie”. Dość powiedzieć, że część macew wykorzystywano jako obramowanie fundamentu budynku, w którym znajdował się kiedyś sklep żeglarski przy ul. Brzeskiej.

Następnie kirkut został całkowicie zniwelowany, a dziesiątki połamanych tablic nagrobnych (macew) zgromadzono na terenie magazynów Leśnictwa Elbląg – w Bażantarni. Dawny kirkut przy ul. Brzeskiej przypomina dzisiaj tablica pamiątkowa poświęcona w 2001 r. z napisem „Pamięci Żydów Elbląga. Dawny Cmentarz żydowski 1812-1945” (również po hebrajsku).
Lech Słodownik

Samuel Neumann


Źródło: Dziennik Elbląski