Co zniszczył kołatek, naprawia organmistrz. Zabytkowe organy w remoncie

2015-09-12 12:00:00(ost. akt: 2015-09-11 11:15:24)

Tolkmiczanie nie raz mogli przekonać się, jak pięknie brzmią organy pod palcami profesor Henryka Gwardaka



Tolkmiczanie nie raz mogli przekonać się, jak pięknie brzmią organy pod palcami profesor Henryka Gwardaka


Tolkmiczanie nie raz mogli przekonać się, jak pięknie brzmią organy pod palcami profesor Henryka Gwardaka
 
Tolkmiczanie nie raz mogli przekonać się, jak pięknie brzmią organy pod palcami profesor Henryka Gwardaka

Autor zdjęcia: arch. parafii w Tolkmicku

Liczące 113 lat organy z kościoła św. Jakuba Apostoła w Tolkmicku doczekały się remontu. Od poniedziałku (7.09) prace przy zabytku prowadzi Andrzej Kowalewski, organmistrz z Braniewa.


Powstały w 1902 roku w słynnej elbląskiej firmie organmistrzowskiej Terletzki-Wittek. Mają ponad 1300 piszczałek, z których największa, drewniana liczy pięć metrów długości. Nie wszystkie są niestety oryginalne, bo część piszczałek rozkradziona została podczas II wojny.

Tolkmickie organy są jednym z nielicznych w tej okolicy, dobrze zachowanych instrumentów pneumatycznych. A także jednym z cenniejszych małych instrumentów w okolicy, zarówno jeśli chodzi o wygląd jak i brzmienie. Już od kilkudziesięciu lat opiekuje się nimi Andrzej Kowalewski, organmistrz z Braniewa, który w poniedziałek rozpoczął prace przy remoncie zabytku.


— Ostatni remont organy przechodziły, gdy proboszczem parafii był ks. Janusz Tomasik, czyli kilkadziesiąt lat temu — mówi Kowalewski. — Teraz chcę przywrócić prawidłowe brzmienie instrumentu. Część piszczałek gra źle lub nie gra w ogóle. 


A w dużej mierze to sprawka drewnojada kołatka. Ten maleńki owad niszczy eksponaty muzealne i ozdoby drewniane (rzeźby, ramy obrazów) na całym świecie. Nie oszczędził także organów z kościoła w Tolkmicku.

— Kołatek drąży w piszczałkach dziurki wielkości główki szpilki. Latem odfruwa, ale larwy zostają i żywią się drewnem, niszcząc w ten sposób instrument — wyjaśnia organmistrz. 


Ile potrwa remont organów?

— Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Może około miesiąca? Będzie to zależało również od pogody. Niektóre z drewnianych elementów wymagają sklejenia, a w chłody klej wiąże wolnej. Po remoncie trzeba jeszcze organy nastroić, a to może zająć nawet tydzień. Część z prac mogę jednak wykonać w domu, na przykład renowację mieszków — mówi Kowalewski.


Jak podkreśla, przy remoncie organów potrzebna jest benedyktyńska cierpliwość.
— Ta praca wymaga olbrzymiej cierpliwości i uczy pokory. Ja używam najwyższej jakości materiałów. Drewno minimum dziesięcioletnie, naturalnie leżakowane. Specjalnego garbunku skóry. Różne dla różnych materiałów kleje. Precyzyjne ucho i wyczucie smaku przy intonacji — mówi Kowalewski.


Parafialny przewodnik reklamuje kościelne organy jako wyjątkowe.

— Dla mnie każde organy są wyjątkowe — mówi z przekąsem organmistrz. — Ale tolkmickie są idealnie dobrane gabarytami do wnętrza kościoła. Organy można porównać do orkiestr: są orkiestry wielkie i kameralne. Te organy są kameralne, mają dwadzieścia głosów i kapitalnie brzmią we wnętrzu tej właśnie świątyni.


Anna Dawid


Andrzej Kowalewski podczas pracy, organami, w różnych częściach Polski opiekuje się od kilkudziesięciu lat

Źródło: Dziennik Elbląski