Co skrywa ziemia przy wilii Schroetera?

2015-09-19 12:00:00(ost. akt: 2015-09-18 13:35:51)
Pracy robotników w Przedszkolu nr 8 przygląda się archeolog Grzegorz Stasiełowicz




Pracy robotników w Przedszkolu nr 8 przygląda się archeolog Grzegorz Stasiełowicz




Autor zdjęcia: Ryszard Biel

W liczącej grubo ponad sto lat wilii przy ulicy Bema 9 w Elblągu, której ostatnim właścicielem był Hermann Schroeter, twórca mlecznego imperium, trwa remont. Działka, na której stoi zabytkowy budynek nigdy nie była badana przez archeologów. Jaka jest szansa, że prowadzone tu właśnie prace ziemne odkryją kolejny kawałek historii słynnej niegdyś elbląskiej rodziny Schroeterów? Sprawdza to archeolog Grzegorz Stasiełowicz.


O historii willi położnej przy ulicy Bema 9, czyli przy dawnej Hindenburgstraße, wiemy niezbyt wiele. Dzisiaj mieści się w niej przedszkole, kiedyś należała do Hermanna Schroetera (1853-1928), pioniera przemysłu mleczarskiego w Elblągu. To on w 1889 r. przy ul. Bema 5 uruchomił mleczarnię. Do niego należał również sąsiedni budynek, czyli willa pod numerem Bema 7 - dzisiaj jest tutaj siedzibą elbląskiego sanepidu.

Gdy słynny mleczarz zmarł, jego żona willę przy Hindenburgstraße 9 wynajęła lekarzowi weterynarii. 
— Właścicielką domu była Hulda Schroeter, wdowa po zmarłym w 1928 r. właścicielu mleczarni, ale wynajęła go Otto Lehmannowi, weterynarzowi — mówi Leszek Marcinkowski, przewodnik elbląskiego PTTK.

Dzisiaj mieści się w nim przedszkole. Właśnie trwa w nim remont, a pilnie przygląda mu się elbląski archeolog Grzegorz Stasiełowicz. Czy prace ziemne odkryją jakieś tajemnice? 

— Nie ukrywam, że byłoby to dla nas miłym zaskoczeniem. Przez to, że mamy swoją siedzibę w zabytku nasze przedszkole ma fantastyczny klimat. Czuje się ten bagaż lat, ale w pozytywnym znaczeniu. Żyjemy tu jak rodzina i może poprzedni właściciel cieszyłby się widząc nasze radosne przedszkolaki — mówi Danuta Pacek, dyrektorka Przedszkola nr 8 w Elblągu. 


W gabinecie pani dyrektor, niczym trofeum, stoi mocno już nadgryziona zębem czasu, część naftowej lampy z napisem „Auerlich...”. To, jak dotychczas, jedyne „historyczne” znalezisko wykopane na działce willi. Czy po remoncie dołączą do niego kolejne? Stasiełowicz trochę studzi te oczekiwania. 


— Budynek prawdopodobnie powstał w połowie dziewiętnastego wieku, potem go przebudowywano. Od dawna mieści się w nim przedszkole, więc w kwestii remontów zawsze dużo się tu działo: coś trzeba było naprawić, poprawić. To już nawet nie chodzi o to, że prowadzone obecnie prace ziemne są „płytkie”
 i blisko budynku. To właśnie teren przy domu był z tej przyczyny najlepiej przeszukanym. Więc logicznym jest, że tu jest najmniej do znalezienia — mówi archeolog. 


I jak przyznaje, jest on tu niejako „z urzędu”, bo willę wpisano do rejestru zabytku.
— Oczywiście, to jest trochę dmuchanie na zimne. Ale nigdy nie wiadomo, na co się natrafi. Powojenna historia naszego miasta nadal skrywa wiele tajemnic i równie dobrze mogłoby się nagle okazać, że znajdujemy tutaj pochówki z 1945, czy 1946 roku, niekoniecznie żołnierzy, ale być może ofiar wojny. One również podlegają ochronie konserwatorskiej — mówi Stasiełowicz.


A gdyby tak móc przeszukać całą działkę, na której stoi willa, a do tego również okoliczne tereny....

— To już zupełnie inna sprawa. Ten obszar jest jednym z miejsc w mieście, które nigdy nie było ruszane przez archeologów. W sumie, to nawet nie wiadomo co kryje. Na siedemnastowiecznych i trochę późniejszych planach miejskich widzimy, że stoją tutaj budynki, natomiast nie wiemy, co miałoby się w nich znajdować. Nikt tego nie badał, nie sprawdzał. Oczywiście obszar ten był wielokrotnie przebudowywany, zmieniał też właściciela. Natomiast ta, położona przy drodze na Młynary, część miasta nie jest dobrze rozpoznana. Teren może być archeologicznie ciekawy, bo sąsiaduje z kościołem św. Jerzego, jednym z najstarszych obiektów sakralnych w mieście. Oczywiście dzisiaj znajduje się na terenie Elbląga, ale dawniej leżał poza miastem przy istotnym trakcie handlowym — wyjaśnia Stasiełowicz.


Czy można się domyślać, co to za budynki z siedemnastowiecznych planów miejskich?

— Trudno powiedzieć. Budynki z wieżą, ale wieża przecież mogła mieć różną funkcję. Nie wchodzą one w system obronny miasta, bo w ówczesnych czasach położone były kilometr za miastem. Elbląg oczywiście się zmieniał. Rosły podmiejskie rezydencje, majątki, droga na Dębicę. Budowy budynków w dziewiętnastym wieku spowodowały też zniszczenia tego obszaru — mówi archeolog.


Ziemia na działce Bema 9 może jednak skrywać skrawki historii ich dawnych właścicieli. 

— Gdyby móc na przykład przeszukać nawet ciut dalszy teren od budynku, przy płocie. Może skrywa pozostałości po mieszkańcach posesji? Może zgubioną przez kogoś monetę, może rzecz codziennego użytku? Bo z archeologią jest tak, że odnaleziona rzecz, nawet drobna, nabiera wartości, gdy możemy ją przypisać konkretnej osobie. Ale to na razie dywagacje — mówi Stasiełowicz.

Dyrektorka przedszkola ma dla nas jeszcze jedną „historyczną” niespodziankę, odkrytą podczas niedawnego remontu zabytkowej stolarki okiennej. 

— To wydanie „Wieczoru Wybrzeża” z 20 kwietnia 1979 roku — mówi dyrektorka. 
Znalezisko, którego głównym bohaterem, jak tamte czasy przystało, jest Edward Gierek zdobi ścianę... przedszkolnej toalety.



Anna Dawid



Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mike016 #1819266 | 109.241.*.* 21 wrz 2015 13:19

    "Dzisiaj mieści się w niej przedszkole, kiedyś należała do Hermanna Schroetera (1853-1928), pioniera przemysłu mleczarskiego w Elblągu. To on w 1889 r. przy ul. Bema 5 uruchomił mleczarnię" - no, nie do końca było to tak. W 1889 r. Schroeter założył zakład w Elblągu, ale przy ul. 1 Maja (to tam, gdzie później była cukiernia Koppenhagen - obecnie parking przed sądem). Na terenie przy ul. Bema 5 była wtedy jeszcze walcownia mosiądzu Friedricha Räubera (F. W. Messingwerk u. Drahtfabrik, później Elbinger Messingwerk). W latach 1900-1912 była tam Elbinger Metallwerke G. m. b. H., a dopiero w 1912 r. Hermann Schröter zakupił teren za pieniądze ze sprzedaży wojsku gruntów w Winnicy, rozbudował zakład w latach 1913-1915 i przystosował do produkcji mleka, uruchamiając tu swój główny zakład produkcyjny - był to największy tego typu zakład na wschodzie Niemiec.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz