Uczeń bierze sprawy w swoje ręce, czyli... rewolucja żywieniowa w szkolnych sklepikach
2015-10-07 08:10:00(ost. akt: 2015-10-07 08:19:05)
Przemycane do szkół, chowane po kieszeniach batony, sól i cukier, a także powrót drożdżówek, to tylko część reakcji na wycofanie ze szkół tzw. śmieciowego jedzenia. Nowe przepisy, choć minął miesiąc od ich wprowadzenia, nadal budzą emocje.
Rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie wycofania niezdrowego jedzenia ze szkolnych stołówek i sklepików weszło w życie ponad miesiąc temu. Nowe przepisy nadal jednak budzą sporo emocji.
Pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej sprawdzają, jak w elbląskich szkołach przestrzegane są nowe przepisy.
— Sprawdziliśmy co zmieniło się w ofercie elbląskich sklepików szkolnych i szczerze mówiąc niewiele — przyznaje Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu. — To oczywiście dotyczy tylko szkół, w których byliśmy, a nie dotarliśmy jeszcze do wszystkich.
— Sprawdziliśmy co zmieniło się w ofercie elbląskich sklepików szkolnych i szczerze mówiąc niewiele — przyznaje Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu. — To oczywiście dotyczy tylko szkół, w których byliśmy, a nie dotarliśmy jeszcze do wszystkich.
Na razie inspektorzy sanepidu unikają karania najemców prowadzących sklepiki w szkołach.
— To nie koniec zmian, więc poczekamy do czasu aż zostaną podjęte ostateczne wytyczne. Na razie odnotowujemy tylko to, co się w szkołach dzieje — mówi dyrektor Jarosz. — W wielu przypadkach rola kontrolera ogranicza się do wysłuchiwania skarg ajentów sklepików. Okazuje się, że są reperkusje nowych przepisów, których ustawodawca nie przewidział. Dzieci i młodzież sama bierze sprawę w swoje ręce. Słodkości kupują poza szkołą, przynoszą ze sobą sól i cukier. To jest opór materii, którego takimi zakazami się nie przeskoczy — dodaje.
naj
— To nie koniec zmian, więc poczekamy do czasu aż zostaną podjęte ostateczne wytyczne. Na razie odnotowujemy tylko to, co się w szkołach dzieje — mówi dyrektor Jarosz. — W wielu przypadkach rola kontrolera ogranicza się do wysłuchiwania skarg ajentów sklepików. Okazuje się, że są reperkusje nowych przepisów, których ustawodawca nie przewidział. Dzieci i młodzież sama bierze sprawę w swoje ręce. Słodkości kupują poza szkołą, przynoszą ze sobą sól i cukier. To jest opór materii, którego takimi zakazami się nie przeskoczy — dodaje.
naj
Więcej o żywieniowej rewolucji w szkolnych sklepikach przeczytasz w środowym (07.10) wydaniu "Dziennika Elbląskiego". Wydanie elektroniczne kupisz tutaj
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
glodny #1831152 | 88.156.*.* 7 paź 2015 21:27
panstwo wara od mojego gara
odpowiedz na ten komentarz
renia #1831143 | 164.126.*.* 7 paź 2015 21:18
niech każdy je to co chce
odpowiedz na ten komentarz