Szanujmy wspomnienia, czyli o jubileuszu 70-lecia II LO raz jeszcze
2015-10-25 09:45:00(ost. akt: 2015-10-25 10:02:11)
II Liceum Ogólnokształcące świętowało 70-lecie istnienia. O szkole i czasach młodości podczas głównych uroczystości rozmawiali jej byli uczniowie, dla których jubileusz 70-lecia stał się wydarzeniem wyjątkowym. Niektórzy przyjechali z daleka, by spotkać się z kolegami.
Jak wspominają II Liceum Ogólnokształcące jej byli uczniowie. Oto kilka wspomnień zebranych przez Dorotę Radomską, rzecznik prasowego szkoły.
Absolwenci roczników 1947-1955.
— Najcieplej wspominamy panią profesor Miłoszewską i panią profesor Kawową. Ta druga uczyła języka angielskiego w zawrotnym dwuletnim tempie, co wydaje się dziś niewykonalne… Profesor Sywula od geografii bardzo lubił młodzież. Słynął z tego, że był oryginalny, ciągle mu było gorąco, chodził porozpinany, bez szalika, bez kurtki. Tak też dojeżdżał rowerem do domu w Nowym Dworze… Aż pewnego dnia dopadł go zawał serca i zmarł… Nie zapomnimy p. Truszkowskiego od wychowania fizycznego. Zaszczepiał nam miłość do sportu i wychował słynną „Złota Elę”, czyli Elżbietę Duńską- Krzesińką, która biegała i skakała w dal. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych Ela była uznawana za największy kobiecy talent lekkoatletyczny w kraju. Była mistrzynią i wicemistrzynią olimpijską, rekordzistką świata. Nosiła charakterystyczny, długi blond warkocz, który był jej „znakiem firmowym”.
Absolwenci roczników 1947-1955.
— Najcieplej wspominamy panią profesor Miłoszewską i panią profesor Kawową. Ta druga uczyła języka angielskiego w zawrotnym dwuletnim tempie, co wydaje się dziś niewykonalne… Profesor Sywula od geografii bardzo lubił młodzież. Słynął z tego, że był oryginalny, ciągle mu było gorąco, chodził porozpinany, bez szalika, bez kurtki. Tak też dojeżdżał rowerem do domu w Nowym Dworze… Aż pewnego dnia dopadł go zawał serca i zmarł… Nie zapomnimy p. Truszkowskiego od wychowania fizycznego. Zaszczepiał nam miłość do sportu i wychował słynną „Złota Elę”, czyli Elżbietę Duńską- Krzesińką, która biegała i skakała w dal. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych Ela była uznawana za największy kobiecy talent lekkoatletyczny w kraju. Była mistrzynią i wicemistrzynią olimpijską, rekordzistką świata. Nosiła charakterystyczny, długi blond warkocz, który był jej „znakiem firmowym”.
Pułkownik Aleksander Przybylski
— Zdawaliśmy małą maturę: coś w rodzaju dzisiejszego egzaminu gimnazjalnego. Wtedy uczyliśmy się w systemie: szkoła powszechna, czteroletnie gimnazjum, dwuletnie liceum. Po II LO poszedłem na WAT. Ale… zanim to wszystko miało miejsce: mieszkałem na Starym Mieście w Warszawie. Mieszkanie zostało zniszczone w wyniku bombardowania. Była II wojna światowa, uczyliśmy się na tajnych kompletach. Nie mogłem się doczekać po przyjeździe z rodzicami do Elbląga w 1945r. otwarcia szkoły - naszego II LO. Rok szkolny trwał od marca do połowy lipca…. Pokochałem szkołę od samego początku. Tu nawiązałem przyjaźnie, które trwają po dzisiejszy dzień. Wśród moich najbliższych są ci, którzy zasiedlając tereny Elbląga przybyli z Polesia, Syberii, Tarnopolskiego i Warszawy, a także ze Lwowa … Dziś miło mi widzieć wielu kolegów ze szkoły, w tym z najstarszego rocznika: inż. Andrzeja Wiśniewskiego, redaktora Jana Butkiewicza, księdza Bogusława Rusińskiego i Henryka Bułhaka, dr historii, rzeczoznawcę starodruków, kustosza Instytutu Historii w Warszawie.
— Zdawaliśmy małą maturę: coś w rodzaju dzisiejszego egzaminu gimnazjalnego. Wtedy uczyliśmy się w systemie: szkoła powszechna, czteroletnie gimnazjum, dwuletnie liceum. Po II LO poszedłem na WAT. Ale… zanim to wszystko miało miejsce: mieszkałem na Starym Mieście w Warszawie. Mieszkanie zostało zniszczone w wyniku bombardowania. Była II wojna światowa, uczyliśmy się na tajnych kompletach. Nie mogłem się doczekać po przyjeździe z rodzicami do Elbląga w 1945r. otwarcia szkoły - naszego II LO. Rok szkolny trwał od marca do połowy lipca…. Pokochałem szkołę od samego początku. Tu nawiązałem przyjaźnie, które trwają po dzisiejszy dzień. Wśród moich najbliższych są ci, którzy zasiedlając tereny Elbląga przybyli z Polesia, Syberii, Tarnopolskiego i Warszawy, a także ze Lwowa … Dziś miło mi widzieć wielu kolegów ze szkoły, w tym z najstarszego rocznika: inż. Andrzeja Wiśniewskiego, redaktora Jana Butkiewicza, księdza Bogusława Rusińskiego i Henryka Bułhaka, dr historii, rzeczoznawcę starodruków, kustosza Instytutu Historii w Warszawie.
Dr Henryk Bułhak
— Elbląg leżał w gruzach, ale pod przewodnictwem wspaniałej kadry nauczycielskiej, którą wspominam z największym szacunkiem, wracaliśmy do normalności. Ciepła p. Miłoszewska, surowy p. Dymczak, łaskawy p. Surynowicz, czułe małżeństwo państwa Puczyłowksich, dyrekcja - p. Bartkiewicz i p. Lisak i wszyscy pozostali przyczynili się do tego, że zdanie małej matury w 1947 r., a w 1949 r. pierwszej po wojnie matury po szkole dziennej stało się możliwe…. Dziś jako kresowiak z Nowogródka, po latach zsyłki na Syberii, patrzę na naszą ojczyznę, Polskę, z dumą.
— Elbląg leżał w gruzach, ale pod przewodnictwem wspaniałej kadry nauczycielskiej, którą wspominam z największym szacunkiem, wracaliśmy do normalności. Ciepła p. Miłoszewska, surowy p. Dymczak, łaskawy p. Surynowicz, czułe małżeństwo państwa Puczyłowksich, dyrekcja - p. Bartkiewicz i p. Lisak i wszyscy pozostali przyczynili się do tego, że zdanie małej matury w 1947 r., a w 1949 r. pierwszej po wojnie matury po szkole dziennej stało się możliwe…. Dziś jako kresowiak z Nowogródka, po latach zsyłki na Syberii, patrzę na naszą ojczyznę, Polskę, z dumą.
Absolwenci rocznika 1955
— II LO mieściło się przy ul. Królewieckiej w dzisiejszym Technikum Gastronomicznym, które też tam wtedy było. Wychowanków tej szkoły nazywaliśmy „garkotłukami”. Nie zapomnimy nigdy lekcji religii z 8 marca 1953 r. Zmarł Józef Stalin. Zaskoczeniem było dla nas to, że ksiądz Karpiński poinformował o obowiązku odbycia minuty ciszy w intencji wielkiego wodza socjalistycznego Związku Radzieckiego. Oczekiwaliśmy innej reakcji…
— II LO mieściło się przy ul. Królewieckiej w dzisiejszym Technikum Gastronomicznym, które też tam wtedy było. Wychowanków tej szkoły nazywaliśmy „garkotłukami”. Nie zapomnimy nigdy lekcji religii z 8 marca 1953 r. Zmarł Józef Stalin. Zaskoczeniem było dla nas to, że ksiądz Karpiński poinformował o obowiązku odbycia minuty ciszy w intencji wielkiego wodza socjalistycznego Związku Radzieckiego. Oczekiwaliśmy innej reakcji…
Absolwenci rocznika 1965 klasy żeńskiej:
— Nasza klasa była pierwszą klasą żeńską w szkole. Uwielbiany przez nas profesor Dymczak ze zdziwieniem przyjmował nasze żarty… Witałyśmy go z różami, klęcząc i wołając „Oh, Allah”… Kawały się nas trzymały, ale o naszą powagę dbały w sposób szczególny pani profesor Cymorek i pani profesor Wrodecka. Ile się nagadały i nawymyślały… Ich zamiłowaniem była edukacja antynikotynowa… Jak zawsze, wtedy też uczniom nie wolno było palić papierosów, ale było jedno takie „tajne” miejsce - strych, gdzie wpadaliśmy „na dymka”.. Wśród palaczy byli ci porządni i brudasy, którzy zostawiali po sobie pety czy zapałki… Dyrektor Sztuba miał na to radę: ogłaszał: „Palacze, sprzątać!”..i wszyscy „tajniacy” biegli na wyprzódki usuwać nieczystości. Wśród rzeczy zakazanych była też muzyka zespołu The Beatles. Kto słuchał muzyki awangardowej, otrzymywał tróje ze sprawowania. Jego rodzice musieli przyjść z wizytą do dyrekcji.
— Nasza klasa była pierwszą klasą żeńską w szkole. Uwielbiany przez nas profesor Dymczak ze zdziwieniem przyjmował nasze żarty… Witałyśmy go z różami, klęcząc i wołając „Oh, Allah”… Kawały się nas trzymały, ale o naszą powagę dbały w sposób szczególny pani profesor Cymorek i pani profesor Wrodecka. Ile się nagadały i nawymyślały… Ich zamiłowaniem była edukacja antynikotynowa… Jak zawsze, wtedy też uczniom nie wolno było palić papierosów, ale było jedno takie „tajne” miejsce - strych, gdzie wpadaliśmy „na dymka”.. Wśród palaczy byli ci porządni i brudasy, którzy zostawiali po sobie pety czy zapałki… Dyrektor Sztuba miał na to radę: ogłaszał: „Palacze, sprzątać!”..i wszyscy „tajniacy” biegli na wyprzódki usuwać nieczystości. Wśród rzeczy zakazanych była też muzyka zespołu The Beatles. Kto słuchał muzyki awangardowej, otrzymywał tróje ze sprawowania. Jego rodzice musieli przyjść z wizytą do dyrekcji.
Absolwenci rocznika 1975
— Lekcje geografii przeszły do naszych trwałych wspomnień… We wrześniu p. Kazimiera Wrodecka żądała od nas minerałów, które najczęściej w trybie awaryjnym zdobywaliśmy pospiesznie gdzie się da, np. na boisku szkolnym. Minerał, który nie spełniał kryteriów „uczył się latać”, a kto go złapał, odpowiadał przy tablicy. Nie wolno też było dziewczynkom nosić spodni. Drugim ważnym przedmiotem w naszej klasie było PO, czyli przysposobienie obronne… My, babska klasa musiałyśmy dźwigać karabiny na poligonie i strzelać do celu! A nasza wychowawczyni, matematyczka Krystyna Szkwarkowska-Kasiuk, cudna i delikatna, była prawie jak nasza rówieśniczka. Gdy zaczęłyśmy współpracę, była starsza od nas o dziewięć lat. Była szczuplutka, nosiła dżinsy i miała warkoczyki - nigdy byśmy nie pomyślały, że to nie jest nasza koleżanka…
— Lekcje geografii przeszły do naszych trwałych wspomnień… We wrześniu p. Kazimiera Wrodecka żądała od nas minerałów, które najczęściej w trybie awaryjnym zdobywaliśmy pospiesznie gdzie się da, np. na boisku szkolnym. Minerał, który nie spełniał kryteriów „uczył się latać”, a kto go złapał, odpowiadał przy tablicy. Nie wolno też było dziewczynkom nosić spodni. Drugim ważnym przedmiotem w naszej klasie było PO, czyli przysposobienie obronne… My, babska klasa musiałyśmy dźwigać karabiny na poligonie i strzelać do celu! A nasza wychowawczyni, matematyczka Krystyna Szkwarkowska-Kasiuk, cudna i delikatna, była prawie jak nasza rówieśniczka. Gdy zaczęłyśmy współpracę, była starsza od nas o dziewięć lat. Była szczuplutka, nosiła dżinsy i miała warkoczyki - nigdy byśmy nie pomyślały, że to nie jest nasza koleżanka…
Absolwenci rocznika 1994:
— Nasze czasy to okres przemian, tchnienie zachodniego wiatru. Było to widać na otrzęsinach, połowinkach, akademiach i innych występach, które parodiowaliśmy na różne sposoby. Szkołę pamiętamy jako otwartą i wesołą. Mieliśmy własny zespół muzyczny, radiowęzeł, w którym działy się niestworzone historie. Ale byli z nami wspaniali nauczyciele, którzy na trwałe wpisali się w naszą pamięć jako ciekawi prelegenci- np. Hanna Pietras, nauczycielka biologii i Iwona Studzińska, nauczycielka języka polskiego.
— Nasze czasy to okres przemian, tchnienie zachodniego wiatru. Było to widać na otrzęsinach, połowinkach, akademiach i innych występach, które parodiowaliśmy na różne sposoby. Szkołę pamiętamy jako otwartą i wesołą. Mieliśmy własny zespół muzyczny, radiowęzeł, w którym działy się niestworzone historie. Ale byli z nami wspaniali nauczyciele, którzy na trwałe wpisali się w naszą pamięć jako ciekawi prelegenci- np. Hanna Pietras, nauczycielka biologii i Iwona Studzińska, nauczycielka języka polskiego.
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Anka Gorska #1891307 28 gru 2015 07:23
Ponieważ każdy kocha poprawy, rozpaczliwie potrzebują, aby uzyskać atrakcyjne metody nauczania. Idąc backto szkoły jest najlepszym rozwiązaniem dla tych, którzy lubią dobrze poinformowany sourses, dołącz Preply Szkoły angielskiego warszawa www,podajdalej.info.pl/news/przyspiesz-n auke-angielskiego--10-zasad-od-preply.ht ml
odpowiedz na ten komentarz