Gonić czarne szaleństwo, czyli hokej dla najmłodszych

2015-11-12 16:05:01(ost. akt: 2015-11-12 14:46:39)
Do klubu należy obecnie około 40 zawodników

Do klubu należy obecnie około 40 zawodników

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Najpierw zaczyna się naukę jazdy na łyżwach, a później dochodzą kolejne elementy. Hokej na lodzie można trenować w Elblągu od kilku lat i chętnych nie brakuje. Obecnie w klubie Wikingowie Elbląg szkoli się około czterdziestu młodych hokeistów.
Zaczęło się od najstarszego syna. Zaczął trenować trzy sezony temu. Tym sportem zaraził drugiego syna i córkę. Najpierw podglądali go na treningach, teraz cała trójka chodzi na hokej — opowiada Daniel Gruchalski z Łęcza, tata trójki zawodników Uczniowskiego Klubu Sportowego Wikingowie Elbląg.

Rodzice muszą poświęcić sporo czasu, żeby wszystkie ochraniacze odpowiednio zapiąć, odpowiednio naciągnąć wiązanie łyżew.
— Takie ubieranie trwa z 20 minut. Wcale nie jest takie proste, ale niezwykle ważne — przyznaje pan Daniel.

To od tego, co hokeista ma na sobie, zależy jego bezpieczeństwo.
— Zresztą dzieci mają taki sprzęt: ochraniacze, kask, że na lodzie praktycznie nie może się im nic stać — zapewnia Ireneusz Wala, trener Wikingów. — Na lodowisku są tak ubrane, że są bardziej zabezpieczone niż podczas zwykłej jazdy na łyżwach czy gry w nogę. Tym bardziej, że wbrew temu, co wydaje się wielu rodzicom, nie jest to sport brutalny. Przynajmniej nie w przypadku dzieci. Do 13 lat nie ma gry ciałem, a każde spowodowanie upadku to jest rzut karny.

Do klubu należy obecnie około 40 zawodników. Na lodowisku pojawiają się cztery razy w tygodniu, w poniedziałki, wtorki, środy i niedziele. Trenują tu pod okiem Joanny Detmer, mistrzyni Polski w hokeju na lodzie oraz nauczycieli jazdy na lodzie: Krzysztofa Kurnickiego i Ireneusza Wali.

— Treningi są ciężkie trzeba skoordynować pracę rąk i nóg, nie zapominać o głowie i jeszcze cały czas gonić takie czarne szaleństwo — przyznaje Ireneusz Wala. — Jednak, jeżeli ktoś tylko poczuje przyjemność tej zabawy, to te 1,5 godziny treningu mija mu bardzo szybko. Zresztą tu niepotrzebne są słowa. Wystarczy zobaczyć co te dzieciaki wyrabiają na lodzie. 


Chętne dzieciaki cały czas mają szansę dołączyć do elbląskich Wikingów. Nabór trwa tu cały czas. 

— Zaczynamy od nauki jazdy na łyżwach, więc nawet nie trzeba potrafić jeździć — dodaje trener elbląskich hokeistów. — Składki, które płacą rodzice, wracają do dzieci w naturze. Dzieciaki nie muszą mieć swojego sprzętu. To ważne. Dziecko, jak to dziecko, po dwóch tygodniach może powiedzieć „tato, mamo to nie dla mnie”, a komplet sprzętu na dzień dobry kosztuje 1,5 tys. zł. 

naj

Źródło: Dziennik Elbląski