Czy po krew dla chorych będziemy jeździli do Olsztyna?

2015-11-19 09:21:28(ost. akt: 2015-11-19 09:25:59)
Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Elblągu przy ul. Bema

Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Elblągu przy ul. Bema

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Doniesienia o planowanych ograniczeniach funkcjonowania elbląskiego oddziału centrum krwiolecznictwa szefowa regionalnego centrum komentuje krótko: to plotki. Zabrzmiały one jednak bardzo poważnie, bo w tej sprawie u wojewody interweniował już prezydent Elbląga.
Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie od jakiegoś czasu przymierza się do zmian w funkcjonowaniu elbląskiego oddziału centrum, które między innymi zaopatruje w krew elbląskie szpitale. Krążą, dotąd jednak nie potwierdzone, informacje o planowanej likwidacji, redukcji etatów.

Kilka dni temu jeden z portali internetowych poinformował, że Oddział Terenowy RCKIK w Elblągu od 1 grudnia będzie dostarczał szpitalom krew tylko do godz. 15, a nie do 18, jak to ma miejsce w tej chwili.
Stanowczo zaprzecza temu Grażyna Kula, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Wyjaśnia ona, że zmiany w funkcjonowaniu elbląskiego oddziału centrum są brane pod uwagę, ale konkretne decyzje jeszcze nie zapadły.

— Informacja o zmianach, które miałyby wejść w życie pierwszego grudnia to plotki — dodaje Kula. — Trzeciego grudnia spotkam się z prezydentem Elbląga, wtedy też będę mogła więcej powiedzieć na temat przyszłości centrum.
Szefowa olsztyńskiego RCKiK wyjaśnia jednak, że planowane zmiany związane są nie tylko z wysokim kosztem utrzymania elbląskiej placówki (1,2 mln zł rocznie), ale też przepisami dotyczącymi funkcjonowania banków krwi, które do tej pory nie były przestrzegane.

Na tym tle skrócenie czasu pracy oddziału wygląda najłagodniej, ale jak się okazuje spowodowałoby to spore problemy.
— My akurat mamy bank krwi, który zabezpiecza nasze potrzeby — mówi Elżbieta Czerniak, kierownik Pracowni Immunologii Transfuzjologicznej z Bankiem Krwi w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu. — Zdarza się jednak, że po godzinie 15 docierają do nas wyniki badań i okazuje się, że pacjentka po porodzie potrzebuje immunoglobuliny lub dochodzi do wypadku, w którym jest wielu poszkodowanych - wtedy po krew zwracamy się do elbląskiego oddziału RCKiK. To są jednak sytuacje sporadyczne. W wiele trudniejszej sytuacji znajdą się pozostałe elbląskie szpitale, które banku krwi nie mają.

— Teraz, gdy krwi nam branie sięgamy po zapasy stacji przy ul. Bema — wyjaśnia Mirosław Gorbaczewski, dyrektor Elbląskiego Szpitala Specjalistycznego z Przychodnią. — Jeśli zmiany wejdą w życie, to będziemy musieli dowozić ją z Olsztyna. To kilka godzin drogi i czas, którego często nie mamy oraz dodatkowe koszty dla szpitala, który za sprowadzenie krwi będzie musiał zapłacić. Sytuacja, gdy ogranicza się pacjentom dostęp do leku, bo tym w istocie jest krew, jest co najmniej niezrozumiała.

Sprawą zainteresował się prezydent Elbląga. Na początku tego tygodnia skierował pismo w tej sprawie do Mariana Podziewskiego, wojewody warmińsko-mazurskiego. Prosi o interwencję, przekonując, że ograniczenie pracy centrum wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo pacjentów z Elbląga i okolic.

— Pragnę podkreślić, że przed kilku laty w celu uniknięcia likwidacji centrum miasto dostosowało obecną siedzibę przy ul. Bema do odpowiednich standardów. Pochłonęło to bardzo duże nakłady finansowe z budżetu miasta — przypomina w piśmie do wojewody Witold Wróblewski.

— Wojewoda otrzymał pismo i skierował do dyrektor RCKiK prośbę o naświetlenie sprawy. Dopiero po uzyskaniu odpowiedzi, będzie mógł podjąć jakąś decyzję w tej sprawie — wyjaśnia Izabela Szpakowska z Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie.
naj

Źródło: Dziennik Elbląski