Start Elbląg - Łączpol Gdańsk 32:23. Mamy lidera! "Robimy swoje, a czas pokaże, czym to się zakończy". Film!

Faworytem tego spotkania były elblążanki, które w tym sezonie spisują się rewelacyjnie. Drużyna Andrzeja Niewrzawy przegrała tylko jeden mecz i zasłużenie zakończyła pierwszą część sezonu na fotelu lidera.

Sobotnie spotkanie w Elblągu, zgodnie z przewidywaniami, rozpoczęło się po myśli elblążanek, które po bramkach Aleksandry Jędrzejczyk oraz Ewy Andrzejewskiej w 2. min prowadziły 2:0. Niezrażone takim obrotem sprawy gdańszczanki odrobiły straty, a nawet w 4. min było 3:2 dla nich. Jak się jednak okazało później, było to ich pierwsze i zarazem ostatnie prowadzenie w tym meczu. Od tego momentu elbląskie szczypiornistki zaczęły walczyć jeszcze z większym zaangażowaniem.m. Bardzo dobrze spisywała się w bramce Sołomija Szywerska, która czterokrotnie wyszła z opresji w pojedynkach jeden na jednego. Dobrze spisywały się również pozostałe zawodniczki, na czele z Sylwią Lisewską (6 bramek), więc nic dziwnego, że Start na 10 minut przed przerwą prowadził 12:8. Twarda obrona elblążanek i błędy gdańszczanek sprawiły, że w 26. min było już 19:11.

Po przerwie, gdy było już 25:16 dla gospodyń, ich trener Andrzej Niewrzawa zaczął rotować składem. Dał pograć wszystkim zawodniczkom wpisanym do protokołu. Start udzielił surowej lekcji Łączpolowi, a co najważniejsze skutecznie wyłączył z gry reprezentantki Polski Monikę Stachowską oraz Karolinę Siódmiak, które niczym specjalnym się nie wyróżniły.

Teraz w rozgrywkach kobiecej superligi nastąpi przerwa do 6 stycznia, a to z uwagi na występ reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Danii.
JK

Andrzej Niewrzawa, trener Startu Elbląg: Robimy swoje, a czas pokaże, czym to się zakończy