Szukali się po świecie przez 22 lata

2015-11-23 18:50:00(ost. akt: 2015-11-23 18:59:41)
Michał Komorski

Michał Komorski

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Losy rodziny, która odnalazła się po wojennej zawierusze po 22 latach: a wszystko to na tle dalekich, syberyjskich stepów, gruzów powojennego Elbląga i spalonej, czerwonej australijskiej ziemi. W poniedziałek (23.11) promocję miała książka Katarzyny Prociuk i Jerzego Prociuka pt. "Wspomnienia rodzinne. Syberia-Elbląg-Australia".
Książka "Wspomnienia rodzinne. Syberia-Elbląg-Australia" to ciekawy kawałek rodzinnych losów, który swój początek bierze w czasie II wojny światowej i zawiera osobiste doświadczenie związane z syberyjskim zesłaniem, jak i młodzieńczymi opowieściami o życiu w powojennym Elblągu.

— Wspomnienia ujęte w tej niewielkiej rozmiarami książce, poza walorem edukacyjnym dla elblążan są także niezwykłą pamiątką dla rodziny Prociuków i Komorskich, których losy zostały tu skreślone — mówi senator Antoni Borowski, który zabiegał o wydanie książki

Rodzina Katarzyny Prociuk (z domu Komorska) przed wojną mieszkała w majątku Pleśno za Dnieprem, a później w Grudziądzu. Katarzyna była żoną kapitana Wojska Polskiego, z 6 pułku Strzelców Podhalańskich Aleksandra Prociuka. We wrześniu 1939 roku Aleksander Prociuk razem z innymi żołnierzami, po kapitulacji, trafił do Obozu Jeńców Wojennych w Lubece. Katarzyna Prociuk z synami, Jerzym (6 lat) i Tomaszem (4 lata) mieszkała w tym czasie w Drohobyczu.

— W nocy 13 kwietnia 1940 roku wraz z siostrą Eleonorą i jej dziećmi została aresztowana przez uzbrojonych żołnierzy NKWD i deportowana w głąb Rosji. Tam, dzielne kobiety walcząc o życie, godność, honor i powrót do Ojczyzny, radzą sobie na Syberii zmagając się z głodem i niedogodnościami. Po 5 latach dzięki staraniom mojego ojca, Konstantego udaje im się wrócić do Polski. Osiadają w Elblągu — wspomina Michał Komorski, bratanek Katarzyny Prociuk.

Jeszcze na Syberii Katarzyna Prociuk utrzymuje listowny kontakt ze swoim mężem. Potem kontakt się urwał. Tak Katarzyna, jak i Aleksander próbują szukać się po całym świecie. Trwa to 22 lata.
— W tym czasie Katarzyna Prociuk wraz z synami mieszka w Elblągu. Aleksander po zakończeniu wojny z obawy przed aresztowaniem wyjeżdża do Australii. Tam organizuje sobie życie: zaczyna pracę w stolarni, pracuje jako budowlaniec. Jednak nie traci nadziei na połączenie się z rodziną. Szczęśliwe odnalezienie następuje w 1961 roku: ma w tym swój udział Czerwony Krzyż. Aleksandrowi Prociukowi udaje się ściągnąć żonę i synów do Australii — dodaje Michał Komorski.

Historia była tak nieprawdopodobna i wzruszająca, że zostaje nawet opisana na łamach dwóch tamtejszych australijskich dzienników.
Książka, która została wydana w ilości 300 egzemplarzy, zaczyna się wspomnieniami z syberyjskiego zesłania, gdzie w latach 1940-45 przebywała pani Katarzyna Prociuk z małymi synkami. Powojenny Elbląg z kolei oglądamy oczami młodego chłopca, a później młodzieńca Jerzego B. Prociuka. To czas sowieckiej dominacji i terroru, ale także beztroskich zabaw, choć w nie do końca bezpiecznych ruinach miasta. To czas budowania przyjaźni, rodzinnych więzi w totalitarnym systemie. Życie w Australii poznajemy we wspomnieniach Pani Haliny Prociuk, żony Jerzego Prociuka.
as

Źródło: Dziennik Elbląski