Jak tu się rehabilitować, kiedy nie mamy gdzie zaparkować?
2015-12-04 08:40:00(ost. akt: 2015-12-04 08:41:24)
Krążymy, czekamy aż jakieś miejsce się zwolni, czasami parkujemy dużo dalej. Kombinujemy jak się tylko da i narażamy na mandaty — mówi pan Dariusz, tata dziewięciomiesięcznego Adasia. Z tym problemem zmaga się większość rodziców dowożących dzieci na rehabilitację do ośrodka przy Królewieckiej.
—
Dziennie przez nasz ośrodek przewija się nawet 300 osób — mówi Grażyna Bożys z Samodzielnego Publicznego Ośrodka Rehabilitacyjno-Terapeutycznego dla Dzieci i Młodzieży w Elblągu. — Wśród nich są niechodzące, poruszające się o kulach dzieci, są i osoby starsze.
W ich przypadku bardzo ważne jest to, jak blisko ośrodka uda im się zaparkować. Z tym jest jednak bardzo ciężko.
Na terenie ośrodka, popularnie nazywanego "Krasnalem", znajduje się miejsce tylko dla kilku samochodów. Co z resztą?
— Krążymy, czekamy aż jakieś miejsce się zwolni, czasami parkujemy dużo dalej. Kombinujemy jak się tylko da — mówi pan Dariusz, tata dziewięciomiesięcznego Adasia.
— Synek jest rehabilitowany od lipca. W tym czasie może cztery razy udało nam się zaparkować przy "Krasnalu", na normalnym miejscu — dodaje pani Karolina, mam Adama.
— Krążymy, czekamy aż jakieś miejsce się zwolni, czasami parkujemy dużo dalej. Kombinujemy jak się tylko da — mówi pan Dariusz, tata dziewięciomiesięcznego Adasia.
— Synek jest rehabilitowany od lipca. W tym czasie może cztery razy udało nam się zaparkować przy "Krasnalu", na normalnym miejscu — dodaje pani Karolina, mam Adama.
Teoretycznie rodzice mogą zaparkować na nowym parkingu naprzeciw ośrodka lub położonych dalej (na przeciw Alstomu) płatnych miejscach parkingowych. To jednak tylko teoria, bo te najczęściej są zastawione od rana do godzin popołudniowych przez pracowników pobliskich firm.
— Wiem od moich pacjentów, że to ogromny problem — przyznaje Iwona Jakubowska , rehabilitantka. — Proszę sobie wyobrazić. Na zajęciach pojawia się chłopak, mokry, widać, że się pośliznął i upadł. Chodzi o kulach, a ma już dwanaście lat, więc tata go nie przyniesie. Czy inna sytuacja. Jedenastoletnia dziewczynka spóźnia się na zajęcia 15 minut. Okazuje się, że siostra, która ją na nie odwozi miejsce parkingowe znalazła dopiero pod Galerią EL. Ta siostra - ma dwadzieścia lat. Musiała donieść do nas chorą dziewczynkę, praktycznie równą jej wzrostem. Tym opiekunom, rodzicom i tak już wysiadają kręgosłupy. Przez lata dźwigają swoje dzieci, więc nie trzeba im jeszcze dokładać.
— Wiem od moich pacjentów, że to ogromny problem — przyznaje Iwona Jakubowska , rehabilitantka. — Proszę sobie wyobrazić. Na zajęciach pojawia się chłopak, mokry, widać, że się pośliznął i upadł. Chodzi o kulach, a ma już dwanaście lat, więc tata go nie przyniesie. Czy inna sytuacja. Jedenastoletnia dziewczynka spóźnia się na zajęcia 15 minut. Okazuje się, że siostra, która ją na nie odwozi miejsce parkingowe znalazła dopiero pod Galerią EL. Ta siostra - ma dwadzieścia lat. Musiała donieść do nas chorą dziewczynkę, praktycznie równą jej wzrostem. Tym opiekunom, rodzicom i tak już wysiadają kręgosłupy. Przez lata dźwigają swoje dzieci, więc nie trzeba im jeszcze dokładać.
W stosunkowo najlepszej sytuacji są pacjenci posiadający kartę parkingową dla niepełnosprawnych. Dzięki temu mogą zostawiać auta na kilku kopertach wyznaczonych na pobliskich parkingach.
— Miłosz na zajęcia uczęszcza już prawie dwa lata — mówi Nina Król, mama chłopca. — Jedynym sposobem na zaparkowanie przy ośrodku był wcześniejszy wyjazd z domu. Wtedy można było ewentualnie poczekać aż zwolni się jakieś miejsce. Przyznam jednak, że mi jako mamie trójki dzieci, bardzo ciężko było zebrać się wcześniej. Za każdym razem więc był ten sam problem. Nie miałam gdzie zaparkować. Pod ośrodkiem zawsze było zawsze zajęte. Trzeba było, het het parkować gdzieś w okolicach kościoła Bożego Ciała, zostawiać samochód na płatnym parkingu, albo narażać się straży miejskiej i zaparkować wzdłuż Alstomu. Tylko po to, aby uniknąć tych nerwów i w końcu spokojnie parkować w końcu wyrobiłam kartę parkingową dla niepełnosprawnych na mojego synka. Od maja już się nie stresuję.
— Jednak nie wszyscy pacjenci to osoby niepełnosprawne. Część z nich dochodzi tu do siebie po wypadkach, urazach czy złamaniach kończyn. Wielu z nich również ma problem z poruszaniem się, ale im już parkowanie na kopercie się nie należy — dodaje pani Grażyna.
Z tym problemem rodzice młodych pacjentów "Krasnala" borykają się od lat. Sami wielokrotnie o tym pisaliśmy. Kilka lat temu nawet wydawało się, że udało się go rozwiązać już na stałe.
— Kilka miejsc na parkingu przed ośrodkiem przeznaczono dla naszych pacjentów - informowała o tym tablica tam ustawiona — mówi Grażyna Bożys. — W 2010 roku miasto zezwoliło nam na wydawanie identyfikatorów naszym pacjentom, którzy na tej podstawie mogli tam zostawiać auta. Identyfiakatory były ważne tylko na okres rehabilitacji. To rozwiązanie się sprawdzało.
— Miłosz na zajęcia uczęszcza już prawie dwa lata — mówi Nina Król, mama chłopca. — Jedynym sposobem na zaparkowanie przy ośrodku był wcześniejszy wyjazd z domu. Wtedy można było ewentualnie poczekać aż zwolni się jakieś miejsce. Przyznam jednak, że mi jako mamie trójki dzieci, bardzo ciężko było zebrać się wcześniej. Za każdym razem więc był ten sam problem. Nie miałam gdzie zaparkować. Pod ośrodkiem zawsze było zawsze zajęte. Trzeba było, het het parkować gdzieś w okolicach kościoła Bożego Ciała, zostawiać samochód na płatnym parkingu, albo narażać się straży miejskiej i zaparkować wzdłuż Alstomu. Tylko po to, aby uniknąć tych nerwów i w końcu spokojnie parkować w końcu wyrobiłam kartę parkingową dla niepełnosprawnych na mojego synka. Od maja już się nie stresuję.
— Jednak nie wszyscy pacjenci to osoby niepełnosprawne. Część z nich dochodzi tu do siebie po wypadkach, urazach czy złamaniach kończyn. Wielu z nich również ma problem z poruszaniem się, ale im już parkowanie na kopercie się nie należy — dodaje pani Grażyna.
Z tym problemem rodzice młodych pacjentów "Krasnala" borykają się od lat. Sami wielokrotnie o tym pisaliśmy. Kilka lat temu nawet wydawało się, że udało się go rozwiązać już na stałe.
— Kilka miejsc na parkingu przed ośrodkiem przeznaczono dla naszych pacjentów - informowała o tym tablica tam ustawiona — mówi Grażyna Bożys. — W 2010 roku miasto zezwoliło nam na wydawanie identyfikatorów naszym pacjentom, którzy na tej podstawie mogli tam zostawiać auta. Identyfiakatory były ważne tylko na okres rehabilitacji. To rozwiązanie się sprawdzało.
Działało, ale tylko do 2014 roku, do czasu remontu ulicy Stoczniowej, który był jednym z elementów modernizacji drogi wojewódzkiej 503 w Elblągu.
— W wyniku modernizacji drogi 503 wydzielono nowe miejsca postojowe, które docelowo miały służyć osobom korzystającym z usług „Krasnala” — mówi Robert Turlej, radny, który w sprawie parkowania przed ośrodkiem interpelował podczas listopadowej sesji. — Część z nich została zarezerwowana tylko dla osób niepełnosprawnych. Niestety miejsca te są zajmowane od wczesnych godzin porannych przez pracowników okolicznych firm. Wielokrotnie zdarza się, że rodzice, głównie kobiety muszą parkować w znacznej odległości od „Krasnala”, a następnie niosą na rękach swoje dzieci na zajęcia rehabilitacyjne. W związku z powyższym zwracam się z prośbą, aby wspomniane miejsca postojowe były przeznaczone w godzinach pracy „Krasnala” tylko dla osób korzystających z Centrum Rehabilitacji.
Do tematu jeszcze wrócimy.
Natasza Jatczyńska
— W wyniku modernizacji drogi 503 wydzielono nowe miejsca postojowe, które docelowo miały służyć osobom korzystającym z usług „Krasnala” — mówi Robert Turlej, radny, który w sprawie parkowania przed ośrodkiem interpelował podczas listopadowej sesji. — Część z nich została zarezerwowana tylko dla osób niepełnosprawnych. Niestety miejsca te są zajmowane od wczesnych godzin porannych przez pracowników okolicznych firm. Wielokrotnie zdarza się, że rodzice, głównie kobiety muszą parkować w znacznej odległości od „Krasnala”, a następnie niosą na rękach swoje dzieci na zajęcia rehabilitacyjne. W związku z powyższym zwracam się z prośbą, aby wspomniane miejsca postojowe były przeznaczone w godzinach pracy „Krasnala” tylko dla osób korzystających z Centrum Rehabilitacji.
Do tematu jeszcze wrócimy.
Natasza Jatczyńska
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Świadek #1873748 | 78.88.*.* 4 gru 2015 18:54
W elbląskiej komunikacji miejskiej, jeżdżą tylko autobusy nisko-wejściowe do których nie potrzeba wnosić wózka, ponieważ posiadają rampy dla osób niepełnosprawnych.
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Mama szukajaca miejsca w pobliżu krasnala. #1873507 | 83.23.*.* 4 gru 2015 16:01
Niedaleko jest parking strzeżony, na którym zawsze są miejsca. Poza tym niedaleko zatrzymują się tramwaje, autobusy... Czy w każdym przypadku trzeba brać auto? Jakim to trzeba być kretynem żeby napisać coś takiego .Jak jesteś panie Y zdrowy to sam dojeżdżaj tramwajem .Z ośrodka w większości korzystają dzieci na wózkach ,dzieci autystyczne ,z dziecięcym porażeniem .A nasza elbląska społeczność jest tak kulturalna że samemu trzeba wnosić wózek do autobusu.No ale zawsze można napisać że możemy poczekać na autobus przystosowany dla osób niepełnosprawnych.Ale wiesz co jak jesteś taki mądry to życzę ci takiego dziecka może zmądrzejesz.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Y. #1873193 | 178.235.*.* 4 gru 2015 10:46
Niedaleko jest parking strzeżony, na którym zawsze są miejsca. Poza tym niedaleko zatrzymują się tramwaje, autobusy... Czy w każdym przypadku trzeba brać auto?
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz