Meblarze wygrali w Gdyni ze Spójnią 32:25

Meblarze do spotkania przystąpili bez jednego z podstawowych zawodników Piotra Adamczaka (grypa żołądkowa), którego z powodzeniem zastąpił Kamil Netz. W pierwszej części spotkania gra z obu stron była twarda i ostra, ale odbywała się fair. Wynik spotkania otworzyli elblążanie ze strzału Jakuba Malczewskiego. Jednak po 10 min gry gdynianie wygrywali 5:4, a na 10 min przed przerwą prowadzili 10:9. Meblarze nie dawali za wygraną i w 25 min po golu Marcina Szopy doprowadzili do drugiego remisu, tym razem 11:11. Końcówka pierwszej odsłony meczu należała jednak do gospodarzy, którzy schodząc na przerwę wygrywali 15:13.

Po przerwie elblążanie bardzo dobrze zagrali w obronie, świetnie bronił Marcin Głębocki, a że dobrze też funkcjonował szybki kontratak w ciągu trzeciego kwadransa zdobyli 10 goli, stracili tylko jednego i wygrywali 23:16. Dla gospodarzy, to był prawdziwy nokaut, gdzie już się nie podnieśli do końca spotkania choć gonili w 52 min. zmniejszyli różnicę porażki do dwóch goli, przegrywając 22:24.

- Kontrolowaliśmy już przebieg wydarzeń na boisku, za wiele rywalowi nie pozwoliliśmy i swoją przewagę powiększyliśmy do siedmiu goli. Nasza wygrana mogłaby być okazalsza, ale nie wykorzystaliśmy trzech rzutów karnych: Mikołaj Kupiec, Adam Nowakowski oraz Michał Tchórz - podsumował trener elbląskiej drużyny Dariusz Molski.
JK