Nietypowa lekcja historii
2015-12-12 12:00:00(ost. akt: 2015-12-11 12:51:54)
Uczniowie z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Kamionku Wielkim uczestniczą w projekcie stowarzyszenia Denar. To „żywe” lekcje historii. Jedną z nich było spotkanie ze Stefanem Lewandowskim, byłym więźniem obozu Stutthof.
Historia nie musi być nudna, a może być nauczana w sposób interesujący. Teraz mają okazję się o tym przekonać pierwszoklasiści z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Kamionku Wielkim (gm. Tolkmicko), którzy uczestniczą w projekcie elbląskiego Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego Denar.
— Chłopcy uczą się historii w sposób niekonwencjonalny — mówi Dawid Tryba, wychowawca z MOW w Kamionku Wielkim. — Mieszamy teorię z praktyką. Z jednej strony poznają teorię - sami zdobywają wiele materiałów i informacji. Później teorię mogą zweryfikować w praktyce: zobaczyć, dotknąć, przymierzyć rzeczy używanych podczas pierwszej czy drugiej wojny światowej. To jest, naszym zdaniem, rewelacyjny sposób na naukę. Oni chcą się tego uczyć. Mają tę historię przed oczami — dodaje.
Jedną z pierwszych lekcji było spotkanie 91-letnim Stefanem Lewandowskim, byłym więźniem obozu Stutthof i Hopehill. O skuteczności nauczania historii w taki sposób jest przekonany prezes Denara Grzegorz Nowaczyk.
— Podobny projekt realizowaliśmy już w ubiegłym roku, wspólnie z grupą trzecioklasistów. Myślę, że to wypaliło — mówi. — Tej grupie będziemy mogli poświęcić więcej czasu, bo aż trzy lata. Wszyscy na nich mówią, że to jest „taka” młodzież. Może, nie każdemu w życiu wychodzi, ale tym ludziom też trzeba trochę serca i czasu poświęcić.
— Podobny projekt realizowaliśmy już w ubiegłym roku, wspólnie z grupą trzecioklasistów. Myślę, że to wypaliło — mówi. — Tej grupie będziemy mogli poświęcić więcej czasu, bo aż trzy lata. Wszyscy na nich mówią, że to jest „taka” młodzież. Może, nie każdemu w życiu wychodzi, ale tym ludziom też trzeba trochę serca i czasu poświęcić.
Grupa ma za sobą już kilka takich nietypowych lekcji historii.
— Chłopaki są jeszcze trochę wystraszeni, zagubieni, ale już pomału zaczynają się otwierać — ocenia Grzegorz Nowaczyk. — Przykładem było spotkanie z panem Stefanem Lewandowski. Wpadłem na pomysł, że to nie my, a oni je poprowadzą. Zastanawiałem się, czy któryś się do tego zgłosi. Zgłosiło się dwóch. Przygotowali się bardzo fajnie. Naprawdę byłem mile zaskoczony tym, że otworzyli się, stanęli przed publiką i spokojnie powiedzieć to, co mieli do powiedzenia — dodaje.
— Chłopaki są jeszcze trochę wystraszeni, zagubieni, ale już pomału zaczynają się otwierać — ocenia Grzegorz Nowaczyk. — Przykładem było spotkanie z panem Stefanem Lewandowski. Wpadłem na pomysł, że to nie my, a oni je poprowadzą. Zastanawiałem się, czy któryś się do tego zgłosi. Zgłosiło się dwóch. Przygotowali się bardzo fajnie. Naprawdę byłem mile zaskoczony tym, że otworzyli się, stanęli przed publiką i spokojnie powiedzieć to, co mieli do powiedzenia — dodaje.
Takie spotkania są dla uczniów wielkim przeżyciem.
— Mimo tego, że pan Stefan ma 91 lat, to jego poczucie humoru jest boskie, pamięć rewelacyjna. Dzięki temu zyskaliśmy wiedzę na temat tego, co działo się w Kamionku Wielkim i Sztutowie podczas II wojny światowej. Chłopcy bardzo przeżyli to spotkanie — potwierdza pan Dawid.
— Mimo tego, że pan Stefan ma 91 lat, to jego poczucie humoru jest boskie, pamięć rewelacyjna. Dzięki temu zyskaliśmy wiedzę na temat tego, co działo się w Kamionku Wielkim i Sztutowie podczas II wojny światowej. Chłopcy bardzo przeżyli to spotkanie — potwierdza pan Dawid.
— Nie mieliśmy pojęcia, jak to wyglądało — przyznaje Paweł, jeden z pierwszoklasistów. — Największe wrażenie zrobiła na nas opowieść o marszu śmierci.
Przed młodzieżą kolejne lekcje. Wycieczki do muzeów i spotkania z pasjonatami, którzy zajmują się historią.
— Do tej pory zrobiliśmy już sporo. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że chłopcom taka nauka się podoba i pytają, kiedy kolejne spotkanie. To jest dla nas bodźcem, że warto to robić, że nie idzie to na marne. Planów na przyszłość mamy bardzo dużo. Takim najświeższym jest powołanie grupy rekonstrukcyjnej dotyczącej II wojny światowej — mówi wychowawca grupy.
naj
Przed młodzieżą kolejne lekcje. Wycieczki do muzeów i spotkania z pasjonatami, którzy zajmują się historią.
— Do tej pory zrobiliśmy już sporo. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że chłopcom taka nauka się podoba i pytają, kiedy kolejne spotkanie. To jest dla nas bodźcem, że warto to robić, że nie idzie to na marne. Planów na przyszłość mamy bardzo dużo. Takim najświeższym jest powołanie grupy rekonstrukcyjnej dotyczącej II wojny światowej — mówi wychowawca grupy.
naj
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez