Przed nimi każdy czuje respekt
2015-12-26 14:00:00(ost. akt: 2015-12-23 11:23:15)
Poprzeczka w tym sezonie poszła mocno w górę. Piłkarze ręczni Mebli Wójcik Elbląg mają awansować do superligi. Na półmetku sezonu zajmują w tabeli trzecie miejsce. Do lidera Warmii Traveland Olsztyn tracą cztery punkty.
Piłkarze ręczni Mebli Wójcik Elbląg w pierwszej rundzie wygrali 10 meczów, a przegrali trzy. O podsumowanie dotychczasowej gry poprosiliśmy trener elblążan Dariusza Molskiego.
— Zakończyliście pierwszą rundę niezbyt udanie, porażką w Gdańsku z Wybrzeżem 21:26 i macie nadal cztery punkty straty do lidera z Olsztyna.
— To był mecz o dużym ciężarze gatunkowym. Oczekiwania władz klubu i kibiców były duże i nadal są. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten pojedynek był dla nas z cyklu za „cztery punkty”. O porażce zadecydowały pewne fragmenty gry, w trakcie których brakowało nam konsekwencji i skupienia. Szkoda, bo w tym dniu Wybrzeże było do pokonania.
— To był mecz o dużym ciężarze gatunkowym. Oczekiwania władz klubu i kibiców były duże i nadal są. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten pojedynek był dla nas z cyklu za „cztery punkty”. O porażce zadecydowały pewne fragmenty gry, w trakcie których brakowało nam konsekwencji i skupienia. Szkoda, bo w tym dniu Wybrzeże było do pokonania.
— To była trzecia porażka pana zespołu w tej rundzie. Czy nie było ich za dużo?
— Tylko jedno z tych spotkań nasz rywal wygrał zasłużenie, a mianowicie Warmia Traveland Olsztyn. Przegraliśmy z nią przed własną publicznością 21:27 i byliśmy w tym spotkaniu znacznie słabszym zespołem. Jeżeli chodzi o porażkę z MKS Kalisz (23:25), to możemy mieć pretensję sami do siebie. To nie rywal wygrał, to my przegraliśmy. Do sukcesu zabrakło nam trochę szczęścia. Reasumując pierwszą rundę, jesteśmy na niezłej, trzeciej pozycji w tabeli, ale niedosyt i tak pozostał.
— Tylko jedno z tych spotkań nasz rywal wygrał zasłużenie, a mianowicie Warmia Traveland Olsztyn. Przegraliśmy z nią przed własną publicznością 21:27 i byliśmy w tym spotkaniu znacznie słabszym zespołem. Jeżeli chodzi o porażkę z MKS Kalisz (23:25), to możemy mieć pretensję sami do siebie. To nie rywal wygrał, to my przegraliśmy. Do sukcesu zabrakło nam trochę szczęścia. Reasumując pierwszą rundę, jesteśmy na niezłej, trzeciej pozycji w tabeli, ale niedosyt i tak pozostał.
— Jaka jest ta liga w tym sezonie?
— Nie ma się co oszukiwać. Ton rozgrywkom nadaje 6-7 zespołów, które reprezentują, jak na tę ligę, bardzo dobry poziom. Pozostałe nieco odstają i nic też dziwnego, że muszą bronić się przed spadkiem. Moi zawodnicy w tej rundzie pokazali charakter, udowodnili, że potrafią walczyć i teraz każdy przed nimi czuje pewien respekt.
— Nie ma się co oszukiwać. Ton rozgrywkom nadaje 6-7 zespołów, które reprezentują, jak na tę ligę, bardzo dobry poziom. Pozostałe nieco odstają i nic też dziwnego, że muszą bronić się przed spadkiem. Moi zawodnicy w tej rundzie pokazali charakter, udowodnili, że potrafią walczyć i teraz każdy przed nimi czuje pewien respekt.
— W tym sezonie kadra liczy 17 zawodników. Jak ocenia pan poszczególne formacje?
— Jeśli chodzi o dwójkę bramkarzy: Marcin Głębocki, Adrian Fiodor należą do wyróżniających się w tej lidze i naprawdę prezentują wysoki poziom. Z kolei Sebastian Ram jest utalentowanym zawodnikiem i w przyszłości może być silnym punktem zespołu. Jeżeli chodzi o grę w obronie, to gramy dużo lepiej, przy tym szczelniej niż w poprzednim sezonie, o czym świadczy fakt, że należymy do czołówki drużyn z najmniejszą liczbą straconych bramek. Gra w ofensywie rozkłada się na wielu zawodników i każdy z nich wnosi cegiełkę do sukcesu. Szkoda, że kontuzja, której doznał na początku sezonu w meczu z ŚKPR Świdnica, wyeliminowała na kilka miesięcy z gry Grzegorza Dorsza. To miał być jeden z podstawowych zawodników tej formacji.
— Jeśli chodzi o dwójkę bramkarzy: Marcin Głębocki, Adrian Fiodor należą do wyróżniających się w tej lidze i naprawdę prezentują wysoki poziom. Z kolei Sebastian Ram jest utalentowanym zawodnikiem i w przyszłości może być silnym punktem zespołu. Jeżeli chodzi o grę w obronie, to gramy dużo lepiej, przy tym szczelniej niż w poprzednim sezonie, o czym świadczy fakt, że należymy do czołówki drużyn z najmniejszą liczbą straconych bramek. Gra w ofensywie rozkłada się na wielu zawodników i każdy z nich wnosi cegiełkę do sukcesu. Szkoda, że kontuzja, której doznał na początku sezonu w meczu z ŚKPR Świdnica, wyeliminowała na kilka miesięcy z gry Grzegorza Dorsza. To miał być jeden z podstawowych zawodników tej formacji.
— Druga część sezonu rozpoczyna się dopiero 6 lutego?
— Nauczeni doświadczeniem poprzedniego sezonu, postawiliśmy przed sobą zadanie, żeby pierwszą rundę zakończyć jak najwyżej w tabeli, w strefie medalowej. Jak widać, to się udało. Teraz musimy przystąpić do bardziej zdecydowanych ataków. Nie rozglądając się na innych, musimy wziąć sprawy w swoje ręce i wykonać zadanie, awansując do superligi. Dlatego też do 10 stycznia, każdy z zawodników otrzymał indywidualny tok przygotowań. Dzień później spotyka się cały zespół i wznowimy wspólne treningi. Będziemy pracowali nad wytrzymałością, sprawnością, techniką i taktyką.
— Nauczeni doświadczeniem poprzedniego sezonu, postawiliśmy przed sobą zadanie, żeby pierwszą rundę zakończyć jak najwyżej w tabeli, w strefie medalowej. Jak widać, to się udało. Teraz musimy przystąpić do bardziej zdecydowanych ataków. Nie rozglądając się na innych, musimy wziąć sprawy w swoje ręce i wykonać zadanie, awansując do superligi. Dlatego też do 10 stycznia, każdy z zawodników otrzymał indywidualny tok przygotowań. Dzień później spotyka się cały zespół i wznowimy wspólne treningi. Będziemy pracowali nad wytrzymałością, sprawnością, techniką i taktyką.
— Macie także zaplanowane gry kontrolne.
— W połowie stycznia w planach mieliśmy zaplanowany turniej w Rewalu, ale organizator, Pogoń Szczecin, odwołał te zawody. Krótko mówiąc zostaliśmy na lodzie. Jednak robimy wszystko, żeby w trakcie przygotowań do drugiej rundy rozegrać 4-5 sparingów.
Jerzy Kuczyński
— W połowie stycznia w planach mieliśmy zaplanowany turniej w Rewalu, ale organizator, Pogoń Szczecin, odwołał te zawody. Krótko mówiąc zostaliśmy na lodzie. Jednak robimy wszystko, żeby w trakcie przygotowań do drugiej rundy rozegrać 4-5 sparingów.
Jerzy Kuczyński
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Twój podpis #1892016 | 29 gru 2015 08:52
Szansa na awans zespołu Meble Wójcik na najwyższy szczebel rozgrywek jest bardzo realna. Chociaż jeszcze niedawno pucharowe konfrontacje z zespołem z Kielc pokazały nam jak daleko elbląski zespół odbiega od tej klasy rozgrywkowej, ewentualny, a chyba także oczekiwany awans będzie się wiązał z bardzo dużymi inwestycjami. Wzmocnienia kadrowe będą wtedy nieodzowne, a także budżet tego klubu będzie musiał być ze względu na całkiem inną rzeczywistość podniesiony kilkukrotnie !!!
odpowiedz na ten komentarz
Twój podpis #1892015 | 29 gru 2015 08:52
Czy w takim momencie ambitna rodzina Wójcików zaprosi kogoś z zewnątrz do sponsorowania zespołu, chciałoby się już dziś rzec Ekstraklasy, i podzieli się nazwą klubu dopisując do niej oraz do nowego logo ewentualnego dobroczyńcę, czy zdecyduje się własnymi siłami prowadzić dalej ten zespół odcinając tylko dla siebie kupony z ewentualnych sukcesów ? Ta druga opcja, podejrzewam że na dzień dzisiejszy spędza sen z powiek załogom fabryk mebli należących do w/w rodziny. Nauczeni doświadczeniem mają świadomość że to właśnie im może przypaść w udziale ten ZASZCZYTNY OBOWIĄZEK dokładania się z własnych uposażeń do funkcjonowania dość drogiej zabawki kilku panów, spragnionych wrażeń i emocji sportowych, a także dodatkowej reklamy dla swojej działalności.
odpowiedz na ten komentarz