Młodzi elblążanie na scenie. Oni bez muzyki już nie mogą żyć

2015-12-28 10:27:34(ost. akt: 2015-12-28 10:32:26)
Fumez

Fumez

Autor zdjęcia: arch. zespołu

Żaden z nich nie kończył szkoły muzycznej. Są samoukami. Na początku tego roku założyli zespół Fumez. Jak przekonują, bez muzyki nie potrafią sobie wyobrazić życia. Dlatego chcą dalej się rozwijać i grać dla coraz większej publiczności.
Piotr Matkiewicz jest urzędnikiem, Filip Górski pracuje w call center, Dominik Sienkiewicz jest studentem, a Kacper Górski właśnie ukończył naukę w Zespole Szkół Gospodarczych w Elblągu. Poznali się na początku 2015 roku i to był początek zespołu muzycznego Fumez. Przed Świętami Bożego Narodzenia dali pierwszy oficjalny koncert w pubie Sąsiedzi.

— Trochę stresu, nerwówki było, ale takiej pozytywnej, takie motylki w brzuchu, kiedy masz poznać fajną dziewczynę — mówią o koncercie. — Graliśmy około 50 minut i zaprezentowaliśmy swoje piosenki. Koncert dał nam niesamowitego kopa do dalszej pracy nad doskonaleniem swoich muzycznych umiejętności. Planujemy nagranie kolejnych własnych piosenek i wydanie płyty. To jednak, jak dla nas, spory koszt, szacowany na około sześć tysięcy złotych.

Fumez zaczynał wspólne próby na poddaszu budynku przy ul. Barona. Latem wynajmowali garaż przy ul. Skrzydlatej.
— Często, gdy razem ćwiczyliśmy, przychodzili znajomi, żeby posłuchać, jak gramy, zatrzymywały się przygodne osoby. Można było usiąść sobie na trawie i słuchać muzyki — wspomina Filip Górski. — Teraz wynajmujemy pomieszczenie na basenie przy ul. Robotniczej.

Wiele początkujących zespołów próbuje zdobyć popularność biorąc udział w popularnych programach muzycznych, takich jak np. Must Be The Music. Czy tą drogą podąży także Fumez?

— Chciałbym, żeby to muzyka przysparzała nam fanów, a nie to, że pokazujemy się w telewizji — odpowiada Dominik Sienkiewicz (wokalista, gitarzysta), który ma 23 lata i studiuje lingwistykę na Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Elblągu.
— To będzie nasza ostatnia deska ratunku. Sięgniemy po nią, jeżeli przekonamy się, że sami nie damy rady się wypromować — dodaje 25-letni Filip Górski, który na wspólne próby dojeżdża do Elbląga z Gdańska, gdzie pracuje.

Żaden z muzyków Fumeza nie kończył szkoły muzycznej. Są samoukami, ale zdeterminowani, by odnieść sukces na scenie. Nie liczą na pomoc innych, a stawiają na ciężką pracę.
— To nie będzie tak, że ktoś przyjdzie, da nam pieniądze i powie: macie, zróbcie to. Nie liczymy na gwiazdkę z nieba. Ćwiczymy razem trzy razy w tygodniu po 3-4 godziny. I naprawdę nie marnujemy czasu, czasami jesteśmy tak skoncentrowani, że nawet nie mamy czasu dobrze porozmawiać — mówi Filip.
AKT



Źródło: Dziennik Elbląski