To zupełnie inna opowieść o rajdzie czołgów Diaczenki
2016-01-31 20:15:00(ost. akt: 2016-01-31 20:14:10)
W rajdzie sowieckich czołgów przez Elbląg w styczniu 1945 r. nie brał udziału główny bohater, czyli kapitan Diaczenko. Taką tezę stawia w najnowszej książce „Walki o Elbląg. Styczeń–luty 1945” Tomasz Gliniecki, miłośnik lokalnej historii.
To trzecia już książka Tomasza Glinieckiego poświęcona wojennej historii Elbląga. Poprzednie, na przykład „Elbląg czasów wojny”, to opowieści o ludziach. Tym razem autor, po przestudiowaniu tysięcy dokumentów, opowiada o konkretnym problemie. Książka „Walki o Elbląg. Styczeń-luty 1945” właśnie ukazała się na rynku.
— Nadal pozostaje reportażowe ujęcie historii — mówi Gliniecki. — To książka, z którą poradzi sobie każdy elblążanin, nawet bez wielkiej wiedzy historycznej. Zaskoczeniem może być jednak to, jak mierzę się z dwoma podstawowymi mitami elbląskiej historii wojennej. Pierwszy to zupełnie inna opowieść o rajdzie kapitana Diaczenki w Elblągu.
— Nadal pozostaje reportażowe ujęcie historii — mówi Gliniecki. — To książka, z którą poradzi sobie każdy elblążanin, nawet bez wielkiej wiedzy historycznej. Zaskoczeniem może być jednak to, jak mierzę się z dwoma podstawowymi mitami elbląskiej historii wojennej. Pierwszy to zupełnie inna opowieść o rajdzie kapitana Diaczenki w Elblągu.
Rajd radzieckich czołgów przez wówczas niemiecki Elbing miał miejsce 23 stycznia 1945 r. Czołgi wjechały od strony dzisiejszego cmentarza Dębica i przedarły się przez miasto w kierunku Rubna Wielkiego, po drodze masakrując ludność cywilną czekającą na dworcu kolejowym. Po wojnie jedną z ulic w Elblągu nazwano imieniem kapitana Diaczenki.
— Znam tysiące dokumentów związanych z tym rajdem. Żaden z nich wprost nie stanowi, że kapitan tu był. Byli jego ludzie, były czołgi z jego batalionu, natomiast samego „bohatera” najpewniej nie. On zresztą bohaterem został stworzony przez oficerów politycznych, na potrzeby propagandy — mówi Tomasz Gliniecki.
— Znam tysiące dokumentów związanych z tym rajdem. Żaden z nich wprost nie stanowi, że kapitan tu był. Byli jego ludzie, były czołgi z jego batalionu, natomiast samego „bohatera” najpewniej nie. On zresztą bohaterem został stworzony przez oficerów politycznych, na potrzeby propagandy — mówi Tomasz Gliniecki.
W bardzo podobny sposób, zdaniem autora, zmieniono w Elblągu datę obchodów zdobycia miasta.
— Do 1965 r. było to 12 lutego i to jest właściwa data zakończenia walk w Elblągu — dodaje autor „Walki o Elbląg. Styczeń–luty 1945”. — Jednak Józef Stalin dokument o tym, że jego żołnierze zdobyli Elbląg podpisał już 10 lutego. W połowie lat 60. poprzedniego wieku zmieniono więc datę obchodów i od tej chwili przypadały one na 10 lutego. Przez blisko 40 lat świętowaliśmy datę nie tą, którą trzeba, ale tą, którą nam kazano. To ewidentny fałsz historycznych.
— Do 1965 r. było to 12 lutego i to jest właściwa data zakończenia walk w Elblągu — dodaje autor „Walki o Elbląg. Styczeń–luty 1945”. — Jednak Józef Stalin dokument o tym, że jego żołnierze zdobyli Elbląg podpisał już 10 lutego. W połowie lat 60. poprzedniego wieku zmieniono więc datę obchodów i od tej chwili przypadały one na 10 lutego. Przez blisko 40 lat świętowaliśmy datę nie tą, którą trzeba, ale tą, którą nam kazano. To ewidentny fałsz historycznych.
Jego zdaniem to tylko przykłady, jednak takich zafałszowań, niejasności w historii Elbląga funkcjonuje jeszcze sporo.
— Pracując nad książkami o wojennej historii Elbląga przestudiowałem tysiące dokumentów. Właściwie przede mną mało kto je przeglądał. Docierając do nich otwieram nowy rozdział, nową kartę w patrzeniu na historię naszego miasta — przekonuje Gliniecki.
— Pracując nad książkami o wojennej historii Elbląga przestudiowałem tysiące dokumentów. Właściwie przede mną mało kto je przeglądał. Docierając do nich otwieram nowy rozdział, nową kartę w patrzeniu na historię naszego miasta — przekonuje Gliniecki.
Promocja nowej książki połączona była z opowieścią autora i dyskusją pod hasłem „Diaczenko i Sołżenicyn w Elblągu – bohaterowie, czy mity wojny”. I jak się okazuje, historia miasta budzi coraz większe zainteresowanie, bo sala kinowa Biblioteki Elbląskiej pękała w szwach. Tomasz Gliniecki zmierzył się także z jeszcze jednym mitem dotyczącym wizyty i aresztowania Aleksandra Sołżenicyna w Elblągu. Informacje na ten temat bez problemu znajdziemy w internetowej Wikipedii. Okazuje się, że gorzej z tym, jest jeżeli chodzi o dokumenty, które mogłyby to potwierdzić. Według nich Sołżenicyn był, ale około 60 kilometrów od Elbląga, w okolicach Miłakowa i Dobrego Miasta.
Kolejne spotkanie z Tomaszem Glinieckim poświęcone jego najnowszej książce odbędzie się 10 lutego w klubie garnizonowym przy ul. Mierosławskiego (godz. 17). Jego współorganizatorem jest Stowarzyszenie Historyczno-Poszukiwawcze Denar.
Natasza Jatczyńska
Natasza Jatczyńska
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
podobno #2089851 | 91.233.*.* 16 paź 2016 10:16
podobno ma być zmieniona ulica Diaczenki na ulice Łupaszki. Poniewaz tak rozpaczamy nad losem niemieckich cywilów notabene z Volksturmu to trzeba też przypomnięć że łupaszko z premedytacją wbrew rozkazowi swojego przelozónego generała Wilka wymordował mieszkańców wsi dubniki. Dobrze tez przypomnieć ilu chłopów posłał do nieba za wzięcie ziemi z reformy rolnej oraz ilu ludzi tylko za to że znaleziono przy nich legitymację PPR - czyli kula za poglady.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Nie wiem #2089846 | 91.233.*.* 16 paź 2016 10:11
Nie wiem skad ten młody gość ma takie rewelacje o sprawach z tamtego okresu. skad czerpał taką wiedzę? czy to przypadkiem nie materiał stworzony na potrzeby obecnej propagandy -jedynie słusznej prawdy historycznej, która zapewne powie niedługo że Elblag to zdobyli zólnierze majora łupaszki , któzy nastepnie zostali podstepnie zmasakrowani przez czoiłgo Diaczenki w obronie niewinnych niemieckich cywilów. starszym w głowach nie namacicie ale młodych to trochę szkoda, mam nadzieję ze tej prawdziwej historii naucza ich w domu.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Diaczenko stworzony dla propagandy #2089843 | 91.233.*.* 16 paź 2016 10:08
podobnie jak Piłsudski stworzony jako zwyciężca geniusz bitwy warszawskiej. W rzeczywistosci stracił głowe i juiż zwiewal do Sulejówka. bitwa została wygrana dzięki generałom Hallerowi i Rozwadowskiemu. sukces pilsudski tylko sobie kazał przypisac, a obu generałów odsunał. Takie też było zadanie propagandy
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Anna #1921593 | 82.139.*.* 1 lut 2016 09:41
Chciałam iść na spotkanie 2 lutego, ale rozsądek mówi nie. Panuje grypa i szczególnie starsi ludzie nie powinni się gromadzić i wzajemnie zarażać. Jest ostrzeżenie lekarzy. Pozdrawiam.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-8) odpowiedz na ten komentarz