Po obozie Stutthof będzie oprowadzał były więzień

2016-02-04 13:11:46(ost. akt: 2016-02-04 13:15:03)
Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof gościł w Elblągu w środę

Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof gościł w Elblągu w środę

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

"Stutthof. Nowy WymiAR", to aplikacja, która będzie dostępna na terenie byłego obozu zagłady. Powstała we współpracy Muzeum Stutthof i Politechniki Gdańskiej. Po obozie oprowadzi nas Felicjan Łada, który był tu więźniem od 1943 do 1945 roku.


Przed wejściem na teren byłego obozu dostaniem tablet. Na nim wyświetli się jego mapa, a mobilna aplikacja poprowadzi nas przez 23 punkty na terenie Konzentrationslager Stutthof. W każdym z punktów automatycznie odtwarzana będzie narracja Felicjana Łady, byłego więźnia.


— Aplikacja powstała w ubiegłym roku, a jej debiut planujemy na sezon letni — mówi Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie. — Będzie to wirtualne spotkanie ze świadkiem historii w miejscu pamięci.


Felicjan Łada ma dzisiaj 99 lat i mieszka w Gdyni. Wraz z ojcem trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof. Przebywał tam od 1943 do 1945 roku. Uciekł zimą 1945 roku w trakcie ewakuacji pieszej obozu, czyli tzw. marszu śmierci.

Teraz, oczywiście wirtualnie, będzie oprowadzał zwiedzających po byłym obozie.
— Historia powinna mieć konkretnego bohatera. Uważam, że jest to ważniejsze, niż przetwarzanie liczb. Gdy zaczynałem pracę w muzeum, to upamiętniana była statystyka: liczba osadzonych, liczba ofiar, z ilu krajów pochodzili. My tę samą historię chcemy opowiadać głosami więźniów — wyjaśnia Tarnowski.


Zdaniem dyrektora placówki, takie podejście zbliża nas do czegoś, co jest niezmiernie trudne, a mianowicie do zrozumienia mechanizmów, które doprowadziły do powstania obozów śmierci.

— Zrozumienie tych mechanizmów jest ważne, ponieważ podobne mechanizmy, wiele lat po zakończeniu II wojny światowej, doprowadziły do ludobójstwa w Jugosławii i Rwandzie. W Rwandzie w sto dni uśmiercono tyle osób, ile w KL Auschwitz przez cztery lata. Dlatego dla nas jest ważne, by ofiara miała twarz. Jest to również swoisty testament dla kolejnych pokoleń — mówi dyrektor muzeum.

daw

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Warmiak #1924764 | 78.34.*.* 4 lut 2016 17:05

    Moj dziadek warmiak, a wiec dla Rosjan i Polakow Niemiec, zostal uwieziony i zaglodzony na smierc w wyzej wymienionym obozie w 1945 roku. A wiec po wojnie, gdy ten oboz zamieniono na oboz zaglady dla Niemcow z Prus Wschodnich!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. dostaniem tablet #1924586 | 89.228.*.* 4 lut 2016 14:11

    "dostaniem tablet" Wiocha Panie Redaktorze :P

    odpowiedz na ten komentarz