Z naszą mową nie jest tak źle. Rozmawiamy z Marzeną Karman

2016-02-06 14:00:00(ost. akt: 2016-02-05 10:59:46)
Marzena Karman (z lewej) podczas konsultacji logopedycznych

Marzena Karman (z lewej) podczas konsultacji logopedycznych

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Za nami trzynaste Elbląskie Dni Poprawnej Mowy. O tym dlaczego warto skorzystać z porad logopedy rozmawiamy z Marzeną Karman, logopedą z Elbląga.
Trzynasta edycja Dni Poprawnej Mowy oznacza, że na pewno doskonale orientujecie się w tym, jak elblążanie mówią, z czym mają problemy. Kto i z jakimi problemami się do was zwraca?

— Dni Poprawnej Mowy to propozycja skierowana zarówno dla starszych elblążan, którzy mają problemy z mową po przebytych udarach, młodzieży, która wybiera się na studia aktorskie czy dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Jednak to właśnie najmłodsi stanowią zdecydowanie największą grupę, która nas odwiedza podczas bezpłatnych konsultacji. Rodzice szukają u nas pomocy. Często bowiem się zdarza się, że nawet gdy dziecko ma już konsultacje z logopedą w szkole czy przedszkolu, to rodzice do końca nie wiedzą, jakie problemy zdiagnozowano, jakie ćwiczenia są z nim wykonywane. Trafiają wtedy do nas, odpowiadamy na te pytania, podpowiadamy jak pracować z dzieckiem. 



— Bo bez pracy w domu z dzieckiem ani rusz?

— Bez tego jest bardzo trudno osiągnąć poprawę. Podczas sporadycznych spotkań z logopedą dziecko nie wyrobi sobie nawyków prawidłowego mówienia.

— Kiedy w naszej głowie powinno zapalić się czerwone światło, że to już nie jest dziecięca nieporadność w używaniu nowych słów, a rzeczywisty problem?
— Jeśli dziecko ma problemy z wymową niektórych wyrazów, mówi niedbale, niezrozumiale dla otoczenia, to jest to sygnał, że trzeba zasięgnąć porady. Warto zareagować wcześniej, już w przypadku trzylatków. Tym bardziej, że problemy z mową mogą być tak naprawdę czubkiem góry lodowej. Często są tylko objawem problemów emocjonalnych, psychomotorycznych. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale lepiej dmuchać na zimne i na przykład przyjść do nas i dowiedzieć się, że z dzieckiem wszystko jest w porządku niż nie zareagować wcale, czy za późno. 



— Czy bagatelizujemy problemy związane z wymową?

— Nie, aż tak źle nie jest. Świadomość rodziców, wręcz przeciwnie, zwiększyła się w ciągu ostatnich lat. Posiłkują się wiedzą z internetu, książek, wiedzą jak rozwój mowy wpływa na ogólny rozwój dziecka i chodzą do logopedy. Teraz dostęp do logopedy jest po prostu łatwiejszy, co oczywiście nas bardzo cieszy. Nadal jednak ta opieka daleka jest od ideału. 



— Czego brakuje?

— Uważam, że obowiązkowej opieki logopedycznej nad trzylatkami, która powinna być obowiązkowa, tak jak to jest w przypadku starszych dzieci. To byłaby duża korzyść dla nich. Pozwoliłaby nie tylko ćwiczyć mowę, co zapobiegłoby przyszłym problemom w nauce, ale też pozwoliło wyłapać o wiele poważniejsze problemy, z którym czasami borykają się maluchy.

— Trzylatki w tej chwili są w ogóle w trochę trudnej sytuacji
— Rzeczywiście. W związku z kolejnymi zmianami w systemie edukacji i powrotem sześciolatków do przedszkoli może się okazać, że dla trzylatków zabraknie tam miejsc. Przez kilka ostatnich lat pracowałyśmy na to, żeby przygotować dzisiejsze sześciolatki do szkoły. Obawiamy się, żeby teraz, w związku z odroczeniem obowiązku, rodzice trochę nie pokpili problemu, nie myśleli „teraz to mamy czas i nie musimy się śpieszyć”. Tak nie jest.
naj

Źródło: Dziennik Elbląski