Po premierze "Mayday". 40-latek na początek jubileuszu nieźle nas rozbawił

2016-02-12 22:22:18(ost. akt: 2016-02-12 23:49:28)
Od lewej: główny bohater John Smith (w tej roli Artur Hauke) oraz jego zaprzyjaźniony sąsiad Stanley Gardner (Marcin Tomasik)

Od lewej: główny bohater John Smith (w tej roli Artur Hauke) oraz jego zaprzyjaźniony sąsiad Stanley Gardner (Marcin Tomasik)

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

"Mayday" wrócił na scenę elbląskiego teatru po ponad 15 latach i w momencie szczególnym. To była pierwsza premiera w roku, w którym Teatr im. A. Sewruka w Elblągu obchodzi 40-lecie. Jeżeli jednym z zadań teatru jest bawić publiczność, to w piątkowy wieczór aktorzy elbląskiego teatru wywiązali się z tego zadania doskonale.
Dla elbląskiego teatru piątkowa (12.02) premiera "Mayday" była szczególna. Przede wszystkim dlatego, że jest pierwszą w roku, w którym Teatr im. A. Sewruka w Elblągu świętuje 40-lecie istnienia. By uczcić ten fakt w piątek przed południem w sprzedaży pojawiło się 40 biletów po 40 groszy na tę sztukę. Efekt? Kolejka chętnych ustawiała się już na dwie godziny przed otwarciem kasy.

— Teatr Dramatyczny w Elblągu został powołany do życia 1 września 1975 r. — przypomniał Mirosław Siedler, dyrektor elbląskiego teatru. — Dlaczego obchodzimy jubileusz 40-lecia w 2016 r.? Otóż oficjalna inauguracja teatru odbyła się jesienią 1976 r. 13 listopada miała miejsce premiera "Balladyny" Juliusza Słowackiego w reżyserii ówczesnego dyrektora teatru Jacka Grucy. Kulminacja obchodów 40-lecia nastąpi 19 listopada, a będzie to spektakl "Krakowiaki i Górale czyli cud mniemany" Wojciecha Bogusławskiego — zapowiedział

"Mayday", farsa Ray'a Cooneya, była już wystawiana na scenie elbląskiego teatru w 2000 r., wówczas w reżyserii Stefana Szaciłowskiego. Teraz zadania podjął się specjalista od reżyserowania komedii, Marcin Sławiński. Tutaj warto jeszcze tutaj wspomnieć, że "Mayday" po raz pierwszy w Polsce zostało wystawione w 1992 r. w warszawskim Teatrze Kwadrat, a reżyserem był... oczywiście Marcin Sławiński.
— Fantastyczna komedia, farsa... Gatunek wymagający wyjątkowej pracy od aktorów w trakcie prób i w trakcie spektaklu, o czym będziecie państwo mogli się państwo za chwilę przekonać — zapraszał Mirosław Siedler.

Bohaterem sztuki jest John Smith (w tej roli Artur Hauke), londyński taksówkarz i bigamista, który wiedzie szczęśliwe życie u boku dwóch nieświadomych tego żon. Niespodziewane zdarzenie i jeden cios torebką od starszej pani, której pospieszył z pomocą, sprowadza na niego zainteresowanie policją. Świadom tego, że bigamia jest karalna wpada w spiralę kłamstw, która wraz z upływem czasu nabiera niesamowitego tempa. Mimo to, przy pomocy zaprzyjaźnionego sąsiada (Marcin Tomasik), udaje mu się przez długi czas wodzić za nos nie tylko niczego nieświadome żony (Aleksandra Wojtysiak i Anna Suchowiecka), ale także dwóch doświadczonych inspektorów angielskiej policji (Lesław Ostaszkiewicz i Jacek Gudejko). Sytuacja gmatwa się coraz bardziej. Nawet przyznanie się głównego bohatera i jego sąsiada, chociaż z dużym oporami, do rzekomego homoseksualizmu na krótko tylko ratuje całą historię.

Jak wypadła come back "Mayday" w elbląskim teatrze? Sądząc po reakcjach publiczności świetnie. To były dwie godziny wypełnione śmiechem, a zakończone długimi brawami.

Kolejne spektakle już w sobotę i niedzielę. Warto jeszcze dodać, że 31 grudnia tego roku w elbląskim teatrze odbędzie się premiera "Mayday 2". My na pewno się wybierzemy.
AKT