Historia zaklęta w guziku. Niezwykła kolekcja elblążanina

2016-03-20 08:00:00(ost. akt: 2016-03-19 17:37:41)
Zbigniew Zajchowski prezentuje część swojej kolekcji guzików herbowych

Zbigniew Zajchowski prezentuje część swojej kolekcji guzików herbowych

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Pan Zbigniew mówi, że w tych drobnych przedmiotach zaklęty jest klimat dawnych dworów i pałaców oraz pamięć o ich mieszkańcach. Guzikami herbowymi zajmuje się niewielu badaczy i kolekcjonerów. Jednym z nich jest właśnie on. Zbigniew Zajchowski z Elbląga ma ich w swojej kolekcji ponad 300.
Zainteresował się nimi blisko 20 lat temu. Chociaż guziki potocznie nazywa się herbowymi, nie zdobiły one ubrań szlachty, ale jej służby. 


— W zamożnych domach służba nosiła liberie, czyli eleganckie uniformy, między innymi: stangreci, odźwierni, czy podający do stołu lokaje. Powiedzmy, że ta moda wynikała z chęci pokazania „kim jestem”. Dzisiaj nazwalibyśmy to może... lansem. Herb był umieszczany na pałacu, bryczce, karecie i guzikach ubrania służby. Zwyczaj noszenia liberii przetrwał do dzisiaj w niektórych renomowanych hotelach, klubach, czasem wśród dorożkarzy — wyjaśnia Zbigniew Zajchowski z Elbląga.

Moda na guziki liberyjne zrodziła się w drugiej połowie XVIII wieku.
 Ale guzik guzikowi był nierówny. Tak jak i szlachcic szlachcicowi.

— Te tańsze można było kupić gotowe w sklepach. Ale guziki można było również zamówić. Istniały specjalizujące się w produkcji guzików liberyjnych firmy. Najwięcej takich mieściło się w Warszawie. Często na rewersie guzika można spotkać sygnaturę firmy, w której został on zamówiony — mówi kolekcjoner.


Dla Zbigniewa Zajchowskiego guzik to zaledwie punkt wyjścia. 

— Mało jest przedmiotów kolekcjonerskich, za którymi „idzie” tak bogata historia. Przykładowo: szabla raczej pozostaje anonimowa. Wiadomo, że należała do żołnierza, można dowiedzieć się z jakiego on był regimentu bądź pułku i przeważnie niczego więcej dowiedzieć się nie udaje. Za guzikami herbowymi kryje się historia całych rodzin — przekonuje elbląski kolekcjoner.


Dla niego są one pretekstem do odszukania i przyjrzenia się historii rodów, a także posiadłości, które do nich należały.

— Ciekawe są guziki rodzin mniej znanych. Czasem ci ludzie i ich losy zaskakują niesamowitością. Koncepcją katalogu jest pokazanie guzików, a obok nich archiwalnej pocztówki z pałacem lub dworem, skąd mogą pochodzić guziki. Chociaż nie jest to regułą, bo jeśli na guziku mamy bardziej popularny herb, na przykład Jastrzębiec, którego używało około 1000 rodzin, to oczywiście trudniej jest odkryć jego historię, a także i jest ona mniej ciekawa — mówi pan Zbigniew.

Czego więc możemy dowiedzieć się z tych małych przedmiotów?

— Jeśli na guziku są dwa herby małżeńskie, to mogę próbować ustalić, kim byli małżonkowie, czyli poznać historię konkretnych osób — mówi kolekcjoner. — Czasem jest to żmudna praca, trochę można porównać ją do policyjnego śledztwa, ale oczywiście jest o wiele przyjemniejsza.


Pan Zbigniew jest autorem dwuczęściowego katalogu pn. „Guziki herbowe, zamki i pałace” z herbami polskimi oraz rodzin niemieckich i rosyjskich, które miały majątki ziemskie na terenie Polski dzisiejszej i dawnej. Książki powstały we współpracy z historykami oraz innymi kolekcjonerami guzików herbowych, m.in. z Białorusi. Teraz pan Zbigniew pracuje nad trzecią częścią publikacji. W dwóch pierwszy opracował 1300 guzików herbowych, a także 300 pocztówek.


— Guziki herbowe są guzikami liberyjnymi, ale określenie liberyjne jest szersze. Były także guziki liberyjne, przedstawiające same korony rangowe lub monogramy pod koronami, noszone przy liberiach. Ale korony i monogramy herbami nie są i tych guzików nie można nazwać herbowymi — wyjaśnia kolekcjoner.

Pan Zbigniew pokazuje nam guzik z herbem Pogoń Ruska (święty Jerzy zabija włócznią smoka) oraz herbem Sas (półksiężyc zwrócony barkiem ku dołowi, nad nim dwie gwiazdy i srebrna strzała grotem do góry).

— Pogoń Ruska to herb książąt Czetwertyńskich. Włodzimierz Czetwertyński (zm. w 1918 r.) ożenił się z Seweryną Marią Uruską, herbu Sas. Guzik jest więc późny, pochodzi z drugiej połowy XIX wieku. Książę Włodzimierz Światopełk-Czetwertyński po powstaniu styczniowym został zesłany na Sybir, a majątki rząd carski skonfiskował. Gdy wrócił z zesłania, ożenił się z Seweryną Marią Uruską, której ojciec był bardzo ciekawą postacią. Chciał stworzyć nowoczesne handlowe centrum na Dynasach w Warszawie, ale nie zrealizował tego. Był również twórcą herbarza, który po jego śmierci wydały jego córki. Guzik znaleziono w Milanowie, gdzie swój majątek mieli Czetwertyńscy, a wcześniej Uruscy — wyjaśnia Zbigniew Zajchowski.



Inny z kolekcji, to guzik z herbem pruskiej rodziny von Gaschin i herbem Leszczyc.
— Hrabia von Gaschin ożenił się z hrabianką Sumińską, herbu Leszczyc. Z tej rodziny pochodził m.in. Michał Sumiński, którego pamiętamy z programu „Zwierzyniec”. Guzik jest dosyć ciekawy. Został zrobiony na zamówienie, jak to bywało z herbami własnymi. W okolicach Raciboża, w Krowiarkach, mieli oni ogromny pałac, który w tej chwili popada w ruinę — opowiada kolekcjoner.


Z pobliskiego Braniewu Rudłowa pochodzi guzik pruskiej rodziny von Stosch. Obecnie pałac w Rudłowie jest ruiną.

— Do tego guzika mam niezwykle ciekawą pocztówkę, którą von Stosch wysłali z Braniewa do rodziny von Schichau. Ferdynad Schichau nie miał tytułu szlacheckiego. Jego syn nie kontynuował dzieła ojca i kupił majątek na północ od Braniewa, był rolnikiem. Nadano mu tytuł szlachecki i zapewne niemały wpływ na to miały zasługi jego ojca. Jego służba miała już więc guziki — mówi kolekcjoner.


Ciekawy jest również guzik rodziny Bujnickich.

— Pochodzi z terenu dawnych Inflant. Bujniccy w swych dobrach posiadali także Cytowiznę, czyli ogromną puszczę położoną na terenie trzech powiatów. Antoni i Mikołaj Bujniccy byli szambelanami króla Stanisława Augusta. Generał Tadeusz Bujnicki był adiutantem Stanisława Augusta. Guzik znaleziono na terenie wsi Nacza w okolicach Połocka — mówi Zbigniew Zajchowski.


Z pobojowiska nad Berezyną, gdzie w listopadzie 1812 roku armia Napoleona stoczyła bitwę z Rosjanami, pochodzi guzik z herbem Bończa barona Amborżego Skarżyńskiego. 

— Co ciekawe, tytuł barona nadano mu już po 1812 roku, czyli po bitwie, ale zapewne już wcześniej wiedział, że go otrzyma i użył na guzikach — wyjaśnia Zajchowski. 

daw

Źródło: Dziennik Elbląski