Remis w rewanżu. Start Elbląg odpadł z Challenge Cup

2016-04-10 14:20:20(ost. akt: 2016-04-10 16:10:48)

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

W rewanżowym meczu 1/2 finału Challenge Cup piłkarki ręczne Startu Elbląg w niedzielę zremisowały na wyjeździe z Rocasa Gran Canaria 22:22 (9:10). Pierwsze spotkanie w Elblągu Hiszpanki wygrały 25:24 i to one awansowały do finału.
Hiszpanki do półfinału Challenge Cup dotarły jak burza, po drodze gromiąc rywali z Kosowa (w dwumeczu 94:54) i Serbii (62:44). W walce o finał trafiły na elbląski Start, który jako jedyny polski zespół do niedzieli jeszcze uczestniczył w tym sezonie w europejskich pucharach. W Elblągu chyba niewielu kibiców liczyło na to, że powrót po 14 latach na europejskie salony wypadnie tak dobrze. Hiszpanki w półfinale były jak najbardziej do pokonania. I to chyba boli najbardziej. Zabrakło niewiele, bo w dwumeczu Rocasa Gran Canaria triumfował zaledwie jedną bramką (47:46). Co ciekawe, tę jedną bramkę przewagi wypracował sobie w pierwszym meczu, który na początku kwietnia odbył się w Elblągu. Wygrał 25:24 i przed rewanżem był w ciut lepszej sytuacji.

Szczypiornistki Startu rozpoczęły rewanż słabiutko. Chyba sparaliżowane stawką pojedynku długo nie mogły trafić do bramki gospodyń. Pierwszą bramkę rzuciły dopiero w 10. min. Sylwia Lisewska pewnie wykorzystała rzut karny podyktowany na najczęściej faulowanej elbląskiej zawodniczce Sylwii Matuszczyk. Na ich szczęście myliły się także rywalki. Kibice byli świadkami w miarę wyrównanego spotkania. W pierwszej połowie cztery razy na tablicy wyników pojawiał się remis: 4:4, 5:5, 6:6, 8:8.

Gra Startu w ataku wraz z upływem czasu nabierała płynności. Po 20 minutach i trafieniach Lisewskiej ponownie z karnego i Darii Gerej prowadził 8:6. Gospodynie odzyskały prowadzenie jeszcze przed przerwą, kiedy sędziowie odesłali na ławkę kar Matuszczyk. Rzuciły dwie bramki i było 9:8 dla nich. Jakby tego było mało, to Lisewska tuż przed końcem pierwszej połowy nie wykorzystała kolejnego karnego.

Początek drugiej połowy to znowu słabsza gra gości. Kilka razy świetnie interweniowała także bramkarka Navarro Gimenez i hiszpański zespół prowadził w 44. min 16:13. Start w tym czasie miał swoje sytuacje, żeby doprowadzić do remisu, m.in. przy stanie 12:11 dwukrotnie zaprzepaścił je przez niedokładne podania Pauliny Muchockiej i Lisewskiej.

Elblążanki poderwały się do walki w ostatnim kwadransie. Ambitnie do końca „goniły” wynik. Czasu wystarczyło na to, żeby na terenie rywala zremisować 22:22, ale mimo tego to i tak on cieszył się z awansu do finału Challenge Cup. Tutaj na niego czeka już turecki Kastamonu B. Genclik.

Start pożegnał się z europejskimi pucharami i teraz może skoncentrować się na występach w polskiej superlidze. W najbliższą niedzielę czeka go w Elblągu drugi mecz 1/4 finału fazy play-off z Energą AZS Koszalin (godz. 17). Pierwsze spotkanie w Koszalinie elblążanki wygrały 27:20 i rewanż wydaje się być tylko formalnością.
AKT