Pan Ludwik ma zapłacić 1200 zł za... telefoniczne EKG
2016-04-19 07:14:49(ost. akt: 2016-04-18 17:38:40)
Pan Ludwik pierwszą fakturę za telefoniczne badania EKG dostał w maju ubiegłego roku. Sprawę zbagatelizował, bo miał zapłacić 9 zł. Teraz firmie oferującej te badania ma zapłacić ponad 1200 zł, choć, jak twierdzi, nie zawierał z nią umowy.
Problemy pana Ludwika trwają od dawna. W marcu ubiegłego roku przyjął w domu akwizytorkę firmy oferującej tzw. tani prąd i podpisał z nią umowę.
Po dwóch miesiącach do skrzynki pocztowej pana Ludwika trafiły pierwsze faktury.
— Między innymi jakaś nieznana firma oczekiwała opłaty za usługę, która również niewiele mi mówiła. Chodziło o kwotę 9 zł, więc nie przywiązałem do tego większej wagi. Machnąłem ręką i to był mój największy błąd — przyznaje mężczyzna.
Po miesiącu przyszła paczka, a potem kolejna faktura, tym razem na 60 zł.
— W paczce były transmitery TeleEKG — wspomina pan Ludwik. — Za ich pośrednictwem informacje o moim stanie zdrowia miały być przesyłane do tej firmy, a ta miała się mną „opiekować” i alarmować w razie ryzyka zawału. Nawet nie wiem, jak to działa. Wtedy jednak już zareagowałem. Wysłałem do owej firmy pismo, w którym wyjaśniałem, że nie zawierałem z nią umowy i nie chcę ich usług ani faktur — mówi pan Ludwik.
W odpowiedzi firma poinformowała, że zarówno faktury, jak i teletransmitery EKG, zostały do niego wysłane na podstawie umowy na świadczenie zdalnej opieki medycznej, którą zawarł 15 maja 2015 roku. Mężczyzna przekonuje jednak, że żadnej umowy nie zawierał. Nie ma pojęcia, skąd to nieporozumienie. Nie podejrzewa jednak, że umowa została mu podsunięta przez akwizytorkę, która przyniosła ofertę na dostawą prądu.
— Z tamtą firmą nie ma żadnych problemów. Myślę, że ktoś sfałszował podpisy mój i żony. Tej niby umowy nie wiedziałem na oczy — mówi nasz rozmówca.
Zawiadomił policję. Ta jednak nie potwierdziła jego podejrzeń.
— Sprawa została umorzona, ze względu na brak przesłanek o popełnieniu przestępstwa — informuje podkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Pan Ludwik był również u rzecznika praw konsumentów, zasięgał porady u prawnika. To też niewiele pomogło. Pod koniec ubiegłego roku rozwiązał umowę z firmą. — Za co mam zapłacić 511 zł. Nie zapłaciłem. Cały czas mam nadzieję, że prawda wyjdzie na wierzch — mówi mężczyzna.
Pan Ludwik był również u rzecznika praw konsumentów, zasięgał porady u prawnika. To też niewiele pomogło. Pod koniec ubiegłego roku rozwiązał umowę z firmą. — Za co mam zapłacić 511 zł. Nie zapłaciłem. Cały czas mam nadzieję, że prawda wyjdzie na wierzch — mówi mężczyzna.
Jednak usługodawca przez cały czas nalicza kolejne kary za nieopłacone faktury.
Na początku tego roku pan Ludwik otrzymał wezwanie do zapłaty 1200 zł. Z firmą, z która rzekomo podpisał umowę pan Ludwik, nie udało nam się skontaktować, mimo wielokrotnych prób.
Na początku tego roku pan Ludwik otrzymał wezwanie do zapłaty 1200 zł. Z firmą, z która rzekomo podpisał umowę pan Ludwik, nie udało nam się skontaktować, mimo wielokrotnych prób.
Ta historia nie jest wyjątkowa. Policja i rzecznik praw konsumentów przyznają, że coraz więcej starszych osób trafia do nich z podobnym problemem.
Tylko w niewielu przypadkach udaje się pomóc poszkodowanym, gdy na umowie widnieje ich podpis.
— W takich sprawach trudno wykazać winę firmy — przyznaje Jolanta Rudzińska, prokurator rejonowy w Elbląg. — Mamy wolny rynek, firmy mają prawo starać się o klienta, wysyłają kurierów, akwizytorów do domu, wydzwaniają, proponują usługi przez internet. Jak jednak wybrać właściwą ofertę? Przede wszystkim niczego nie podpisujmy. Jeśli jakaś oferta nas interesuje, poprośmy o przesłanie dodatkowych informacji. Będzie okazja do zastanowienia się, skonsultowania z innymi osobami.
— W takich sprawach trudno wykazać winę firmy — przyznaje Jolanta Rudzińska, prokurator rejonowy w Elbląg. — Mamy wolny rynek, firmy mają prawo starać się o klienta, wysyłają kurierów, akwizytorów do domu, wydzwaniają, proponują usługi przez internet. Jak jednak wybrać właściwą ofertę? Przede wszystkim niczego nie podpisujmy. Jeśli jakaś oferta nas interesuje, poprośmy o przesłanie dodatkowych informacji. Będzie okazja do zastanowienia się, skonsultowania z innymi osobami.
Rzecznik praw konsumenta przypomina również o tym, że klient ma prawo odstąpienia od umowy, bez podania przyczyn w ciągu 14 dni od jej podpisania. Okres ten wydłuża się jeszcze o kolejne 12 miesięcy, gdy klient nie był poinformowany o tym prawie, a umowa została zawarta poza lokalem firmy.
Natasza Jatczyńska
Natasza Jatczyńska
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
starsi #1978940 | 89.228.*.* 20 kwi 2016 08:20
na słowo"tanio" wszystko podpiszą
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
zenek #1978380 | 83.8.*.* 19 kwi 2016 08:17
od czego jest Państwo, to ono powinno chronic swych obywateli przed oszustami, wlasnie przed takimi umowami, pozyczkami na telefon gdzie oszust bierze pozyczke a kto inny spłaca, przed naciagaczami na sms itd. Jesli Państwo byłoby sprawne i chronilo swych obywateli to takie oszustwa bylyby scigane z urzędu i surowo karane a tak to obywateli ma sie w du.. pie.
Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz