MPO zmniejsza straty, ale sytuacja zakładu nadal jest fatalna

2016-04-20 15:35:45(ost. akt: 2016-04-20 15:38:32)

Autor zdjęcia: Michał Skroboszewski

Udało się zahamować przyrost strat, które od kilku lat generowało Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Nie oznacza to jednak, że miejska spółka nie toczy się po równi pochyłej. Miasto nadal widzi kilka sposobów na jej ratowanie. To m.in. restrukturyzacja spółki i tzw. umowy in-house.
W 2013 roku Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Elblągu wygrało przetarg na wywóz śmieci z terenu miasta z dwóch sektorów. W tym roku będzie już obsługiwało tylko jeden miejski sektor. Dla spółki oznacza to stratę na przychodach na poziomie ponad 70 tys. zł rocznie. Ale i tak zakładowi, który od kilku lat generuje deficyt budżetowy, udało się w tym roku zahamować przyrost strat.
— W pierwszych dwóch miesiącach 2016 roku strata spółki wynosiła 194 tys. zł. Po pierwszym kwartale jednak jest ona niższa o kilka tysięcy złotych i wynosi w tej chwili 189 tys. zł — podkreślał podczas wtorkowego (20.04) posiedzenia Komisji Rewizyjnej, Dariusz Ostrowski, główny specjalista ds. analiz finansowych i strategii spółek.

Na koniec roku miejska spółka powinna więc zamknąć się w stracie na poziomie prawie 1,2 mln zł. I mimo, że strata spółki jest stabilna, to sytuacja w zakładzie, który pozostał bez dyrektora, pod pieczą prezydenta, nadal jest tragiczna. Jeszcze w ubiegłym roku pojawiły się plany, by spółkę sprywatyzować, ale nie zgłosił się żaden chętny. Wiceprezydent Janusz Nowak podkreślał na komisji, że nadal jednak toczą się rozmowy nad sprywatyzowaniem spółki.
— Na razie bardzo ogólnie myślimy też nad ewentualnym połączeniem spółek miejskich i w ten sposób uratowania zakładu — dodał.

Szansą na przetrwanie MPO może być także restrukturyzacja i zmiana przepisów, które umożliwiłyby samorządom zlecanie wywozu odpadów bez przetargów właśnie komunalnym spółkom miejskim, w ramach tak zwanego systemu in-house. Takie zasady z powodzeniem działają w wielu innych krajach Unii , gdzie dba się o to, aby kapitał pieniężny, jaki inwestują gminy w spółki komunalne nie poszedł na marne. I tak np. w gminach niemieckich i francuskich obowiązuje zasada powierzania zbiórki odpadów własnym firmom komunalnym, a nie dopuszcza do nich obcych firm. Jest to najprostsza zasada wolnej konkurencji i walki z monopolistami.
— Jeśli umowy in-house wejdą w życie, to nie zmieni wiele, jeśli chodzi o gospodarkę odpadami. Ale w sposób znaczący wpłynie na rozmowy z firmami, które zajmują się poza naszym MPO wywozem odpadów komunalnych. Te ostatnie będą sobie zdawały sprawę, że po zakończeniu trwałości przetargu, który odbył się w ramach in-hous, my będziemy mogli powierzyć wywóz odpadów naszej spółce — kończy wiceprezydent Nowak.
as

Źródło: Dziennik Elbląski