Podbili serca Czytelników. Książęce tytuły dla Nadii i Jakuba
2016-06-01 07:15:00(ost. akt: 2016-05-31 22:58:31)
Lubi pozować do zdjęć, kocha zwierzęta, a szczególnie swojego królika. Nadia Jusiak z Elbląga zdobyła tytuł Małej Księżniczki „Dziennika Elbląskiego”. Wśród chłopców głosowanie naszych Czytelników wygrał Jakub Przepióra, także z Elbląga, który na świat przyszedł pół roku temu. Mały Książę to wyjątkowe grzeczne oraz radosne dziecko. Zawsze budzi się z uśmiechem na ustach. Książęcej Parze gratulujemy i życzymy wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka.
Plebiscyt Mała Księżniczka i Mały Książę „Dziennika Elbląskiego” rozstrzygnięty. Przez prawie dwa miesiące czekaliśmy na zgłoszenia dzieci w wieku do 10 lat do naszej zabawy. Równocześnie trwało głosowanie naszych Czytelników. W sumie o książęce tytuły rywalizowało 30 dzieci. Głosowanie zakończyliśmy w poprzedni wtorek. Tytuł Małej Księżniczki zdobyła Nadia Jusiak. Ma dopiero 3,5 roku, a sesja zdjęciowa dla naszej gazety nie jest jej pierwszą. Tą miała niedawno w Gdyni, w profesjonalnej agencji fotograficznej. Bo Nadia marzy, by w przyszłości zostać modelką.
— Bardzo lubi pozować do zdjęć. Jednak to może się zmienić, bo jeszcze nie tak dawno chciała zostać tancerką — mówi Emilia Filckowska, mama dziewczynki.
— Bardzo lubi pozować do zdjęć. Jednak to może się zmienić, bo jeszcze nie tak dawno chciała zostać tancerką — mówi Emilia Filckowska, mama dziewczynki.
Z wygranej w naszym plebiscycie Nadia bardzo się cieszy.
— Na pomysł, by do niego się zgłosić wpadłam ja oraz ciocia Nadii — opowiada pani Emilia. — W przedszkolu „Wesołe Nutki”, do którego córka uczęszcza, wszyscy jej wczoraj gratulowali tytułu, gdy tylko się dowiedzieli, że go zdobyła.
— Na pomysł, by do niego się zgłosić wpadłam ja oraz ciocia Nadii — opowiada pani Emilia. — W przedszkolu „Wesołe Nutki”, do którego córka uczęszcza, wszyscy jej wczoraj gratulowali tytułu, gdy tylko się dowiedzieli, że go zdobyła.
Co najbardziej lubi
Nadia? Zajmować się „Gwiazdką”, czyli króliczkiem, którego dostała w prezencie na trzecie urodziny.
— Karmię króliczka buraczkami, marchewką, które jej bardzo smakują. Lubię ją karmić i czyścić klateczkę. Fajnie jest mieć zwierzaczka — mówi dziewczynka.
Nadia kocha też konie i kucyki. — Podczas festynów chodzimy oglądać koniki. Chociaż trenować jazdę konną można dopiero od czwartego, piątego roku życia, to jej marzeniem była przejażdżka na kucyku. Podczas jednego z festynów, gdy córka miała może 2,5 roku, była taka okazja. O dziwo trzymała się na koniku prosto, pani ją oczywiście asekurowała. Nie ukrywam, że troszkę się obawiałam. Potem pytano mnie, gdzie ona trenuje? Oczywiście nigdzie nie trenowała, była za mała. Więc może Nadia ma jakieś zdolności w tym kierunku — zastanawia się pani Emilia.
Nadia kocha też konie i kucyki. — Podczas festynów chodzimy oglądać koniki. Chociaż trenować jazdę konną można dopiero od czwartego, piątego roku życia, to jej marzeniem była przejażdżka na kucyku. Podczas jednego z festynów, gdy córka miała może 2,5 roku, była taka okazja. O dziwo trzymała się na koniku prosto, pani ją oczywiście asekurowała. Nie ukrywam, że troszkę się obawiałam. Potem pytano mnie, gdzie ona trenuje? Oczywiście nigdzie nie trenowała, była za mała. Więc może Nadia ma jakieś zdolności w tym kierunku — zastanawia się pani Emilia.
Najważniejszą osobą w życiu Nadii jest oczywiście mama.
— W przedszkolu zrobiliśmy serduszko, to będzie prezent na Dzień Mamy. Mama jest kochana — mówi dziewczynka.
— Nadia jest bardzo grzeczna, chociaż potrafi też psocić. Jest bardzo ruchliwym dzieckiem, nie usiedzi pięciu minut w jednym miejscu. Była dla nas prezentem. Nie mogliśmy się doczekać jej przyjścia na świat. Miała się urodzić w październiku, ale były osiemdziesiąte urodziny jej prababci i chciałam nie być wówczas w szpitalu i wcześniej urodzić. Tak się stało. To było i jest nasze największe, wyczekane szczęście — mówi mama dziewczynki.
— Nadia jest bardzo grzeczna, chociaż potrafi też psocić. Jest bardzo ruchliwym dzieckiem, nie usiedzi pięciu minut w jednym miejscu. Była dla nas prezentem. Nie mogliśmy się doczekać jej przyjścia na świat. Miała się urodzić w październiku, ale były osiemdziesiąte urodziny jej prababci i chciałam nie być wówczas w szpitalu i wcześniej urodzić. Tak się stało. To było i jest nasze największe, wyczekane szczęście — mówi mama dziewczynki.
Tytuł Małego Księcia zdobył Jakub Przepiórka z Elbląga. Kuba ma pół roku, był więc jednym z najmłodszych uczestników plebiscytu, mimo to właśnie ten maluch podbił serca naszych Czytelników i zwyciężył.
Monika Olszewicz, mama Kuby, oraz Karolina Knapkiewicz, jego ciocia, które towarzyszyły Małemu Księciu podczas sesji fotograficznej, nie ukrywały radości ze zwycięstwa w plebiscycie i zupełnego szaleństwa na punkcie Kuby.
— On jest taki piękny, więc nie zastanawiałyśmy się, czy ma wziąć udział w plebiscycie — przekonuje ciocia.
— Wiedziałam, że jest taki konkurs, a Kuba uwielbia zdjęcia. Więc oczywiste było, że weźmie w nim udział. Cieszymy się z wygranej — dodaje pani Monika.
Kuba urodził się 27 grudnia ubiegłego roku. Dzisiaj skończy pół roku. Tytuł Małego Księcia będzie dodatkową pamiątką z tego ważnego dnia. Tym bardziej, że jak przekonuje mama maluchowi nagroda w plebiscycie, sesja fotograficzna, idealnie przypasowała.
— „Kubson” jest idealnym modelem. Jak widzi, że mu się zdjęcia robi, to od razu się ustawia. Naprawdę pozuje do zdjęć. Zauważyłyśmy to już wcześniej. Widać, że mu się to podoba — wyjaśnia pani Karolina.
— Miał już sesje fotograficzne. Pierwszą w domu, jak był bardzo malutki, kolejne w studio i na chrzcinach. Ta dla „Dziennika Elbląskiego” będzie już czwarta. Zresztą z samym aparatem mam styczność od samego początku. Pierwsze zdjęcie miał zrobione tuż po urodzeniu. Tomek, tata Kuby, specjalnie przyrzekał, że nie zapomni aparatu do szpitala — śmieje się mama Małego Księcia.
Kuba to wyjątkowo grzeczne i radosne dziecko. — Przynajmniej na razie jest grzeczny, jak będzie później zobaczymy. Daje mi pospać, nie płacze, nie budzi się w nocy czy bladym świtem. Śpi do godziny 10, 11. Ciężej jest, gdy musimy gdzieś rano wstać — przyznaje pani Monika.
Maluch w tej chwili waży osiem kilo. Jest zdrowy, świetnie się rozwija. — Gdy się urodził ważył 3,560 kg i był długaśny, bo miał 56 centymetrów. Sam porób był szybki, ale kazał nam trochę na siebie czekać. Urodził się dwa tygodnie po terminie — wspomina mama.
— Sama nie mogłam się go doczekać. Przez te dwa tygodnie spóźnienia, to już gadałam do brzucha, żeby wychodził. Śmiałyśmy się, że po prostu zaspał — dodaje ciocia brzdąca.
Monika Olszewicz, mama Kuby, oraz Karolina Knapkiewicz, jego ciocia, które towarzyszyły Małemu Księciu podczas sesji fotograficznej, nie ukrywały radości ze zwycięstwa w plebiscycie i zupełnego szaleństwa na punkcie Kuby.
— On jest taki piękny, więc nie zastanawiałyśmy się, czy ma wziąć udział w plebiscycie — przekonuje ciocia.
— Wiedziałam, że jest taki konkurs, a Kuba uwielbia zdjęcia. Więc oczywiste było, że weźmie w nim udział. Cieszymy się z wygranej — dodaje pani Monika.
Kuba urodził się 27 grudnia ubiegłego roku. Dzisiaj skończy pół roku. Tytuł Małego Księcia będzie dodatkową pamiątką z tego ważnego dnia. Tym bardziej, że jak przekonuje mama maluchowi nagroda w plebiscycie, sesja fotograficzna, idealnie przypasowała.
— „Kubson” jest idealnym modelem. Jak widzi, że mu się zdjęcia robi, to od razu się ustawia. Naprawdę pozuje do zdjęć. Zauważyłyśmy to już wcześniej. Widać, że mu się to podoba — wyjaśnia pani Karolina.
— Miał już sesje fotograficzne. Pierwszą w domu, jak był bardzo malutki, kolejne w studio i na chrzcinach. Ta dla „Dziennika Elbląskiego” będzie już czwarta. Zresztą z samym aparatem mam styczność od samego początku. Pierwsze zdjęcie miał zrobione tuż po urodzeniu. Tomek, tata Kuby, specjalnie przyrzekał, że nie zapomni aparatu do szpitala — śmieje się mama Małego Księcia.
Kuba to wyjątkowo grzeczne i radosne dziecko. — Przynajmniej na razie jest grzeczny, jak będzie później zobaczymy. Daje mi pospać, nie płacze, nie budzi się w nocy czy bladym świtem. Śpi do godziny 10, 11. Ciężej jest, gdy musimy gdzieś rano wstać — przyznaje pani Monika.
Maluch w tej chwili waży osiem kilo. Jest zdrowy, świetnie się rozwija. — Gdy się urodził ważył 3,560 kg i był długaśny, bo miał 56 centymetrów. Sam porób był szybki, ale kazał nam trochę na siebie czekać. Urodził się dwa tygodnie po terminie — wspomina mama.
— Sama nie mogłam się go doczekać. Przez te dwa tygodnie spóźnienia, to już gadałam do brzucha, żeby wychodził. Śmiałyśmy się, że po prostu zaspał — dodaje ciocia brzdąca.
Mały Książę na razie najbardziej lubi przebywać z bliskimi, poznawać nowe rzeczy, spać i jeść.
— Jest bardzo wesoły. Budzi się rano i jest już uśmiechnięty. W tej chwili chyba największą przyjemność sprawia mu jedzenie — przyznaje ze śmiechem pani Monika. — Nie mogę narzekać na to, że moje dziecko nie ma apetytu.
Kuba jest również chyba najmłodszym kibicem Olimpii. To miłość, którą próbują go zarazić rodzice.
— To prawdziwy kibic. Był już nawet na pierwszym wyjeździe w Morągu. Jeszcze uczy się tolerować tyle osób w jednym miejscu. Jednak oboje, i ja i tata Kuby, jesteśmy kibicami Olimpii, więc teraz naszą pasję przekazujemy jemu. Myślę, że nam się uda.
Anna Dawid, Natasza Jatczyńska
— Jest bardzo wesoły. Budzi się rano i jest już uśmiechnięty. W tej chwili chyba największą przyjemność sprawia mu jedzenie — przyznaje ze śmiechem pani Monika. — Nie mogę narzekać na to, że moje dziecko nie ma apetytu.
Kuba jest również chyba najmłodszym kibicem Olimpii. To miłość, którą próbują go zarazić rodzice.
— To prawdziwy kibic. Był już nawet na pierwszym wyjeździe w Morągu. Jeszcze uczy się tolerować tyle osób w jednym miejscu. Jednak oboje, i ja i tata Kuby, jesteśmy kibicami Olimpii, więc teraz naszą pasję przekazujemy jemu. Myślę, że nam się uda.
Anna Dawid, Natasza Jatczyńska
Wyniki plebiscytu |
Źródło: Dziennik Elbląski