Z Tolkmicka w nieznane. Niezwykły rejs Jacka Trenknera

2016-07-04 09:16:04(ost. akt: 2017-07-24 22:41:37)
Jacek  Trenkner

Jacek Trenkner

Autor zdjęcia: arch. prywatne

Jego życie to ciągła podróż i poznawanie świata. Rok temu zacumował w Tolkmicku i został tu. Nadzalewowe miasteczko skradło kawałek jego serca. W sierpniu Jacek Trenkner, pod banderą Tolkmicka, wypływa w trzyletni rejs w nieznane.
Warszawiak, rocznik 1967, od roku mieszkaniec Tolkmicka. Tutaj wynajął mieszkanie na jednej z głównych ulic. Jego życie to ciągła podróż i poznawanie świata. Jacek Trenkner ostatnich kilka lat spędził pływając na jachtach, przeważnie samotnie, poznając i uwieczniając na zdjęciach wiele wspaniałych miejsc. Ma już za sobą samotny rejs z Hiszpanii do Wenezueli i sześcioletnią morską podróż z dwukrotnym samotnym przepłynięciem Atlantyku. Z pływania powstała też książka pt. „Odpływam”.

Rok temu zacumował w Tolkmicku i został, bo jak mówi, to miejsce skradło mu kawałek serca.
— To piękne tereny, do tego z wielkim potencjałem turystycznym i po prostu zakochałem się w nich — mówi pan Jacek. 

W sierpniu pod banderą Tolkmicka wypływa w trzyletni rejs w nieznane. Pomysł tej podróży powstawał kilka lat. Dotarcie do miejsc nieodwiedzanych przez innych - będzie jego głównym mottem. Tym razem nie chce płynąć sam i każdemu daje szansę na udział w tej wyprawie.

— Żeglarstwo nie będzie celem mojej podróży, będzie nim zwiedzanie świata. Jacht to jedynie środek transportu — mówi podróżnik. — Zapraszam doświadczonych żeglarzy jak i osoby, dla których będzie to coś nowego, a będą chciały poznać miejsca, do których nie dotrą z żadnym biurem podróży, czy podczas typowego rejsu czarterowego. Ominiemy miejsca odwiedzane przez innych, wpływamy tam, gdzie nikt przed nami nie wpłynął. Nie płyniemy na czas, nie bijemy rekordów. Cóż z tego, że opłynęlibyśmy świat, świata nie widząc?

Plan wyprawy jest luźny, najpierw Afryka, później Ameryka Południowa i kierunek Australia. 
Chętni do udziału w rejsie mogą się zgłaszać poprzez Facebooka na profilu „Discover With Us”.
— Startuję z Gdańska i płynę na Wyspy Kanaryjskie, ale wyprawa tak naprawdę zacznie się jesienią po opuszczeniu Europy. Gdańsk - Kanary będzie odcinkiem bardzo trudnym i chętnym, którzy się już zgłaszali odradzałem udział w tym etapie — mówi podróżnik. — Później Afryka, ale taka dzika, nie ta znana z biur podróży. Parametry mojego jachtu pozwalają na wpłynięcie rzekami w głąb lądu i dotarcie do dzikich zakątków tego kontynentu. Kolejny etap to Ameryka Południowa. Na początek trzytygodniowy rejs transatlantycki z Afryki, gratka dla miłośników żeglarstwa. Potem Gujana Brytyjska i dalej kierunek Australia. Płyniemy w poszukiwaniu wysp, które nie są odwiedzane przez żeglarzy. 


Trzyletni rejs nie jest łatwo przygotować logistycznie. To również niemałe wyzwanie finansowe. Każdy z nas może wyprawę wspomóc wpłatą, a tym samym dać szansę sobie na podróż z Jackiem Trenknerem. Rejs można wesprzeć wchodząc na stronę www.polakpotrafi.pl, nazwa projektu to „Odkryj z nami świat”.

— Jacht jest w doskonałym stanie i bez obaw można nim wybrać się na trwającą wiele lat wyprawę. Wciąż jednak potrzeba wielu usprawnień, nowych instalacji (panele słoneczne i generator wiatrowy), wymiany akumulatorów, zabezpieczenia łączności przez zakup telefonu satelitarnego Iridium (obszary, które są celem wyprawy są poza zasięgiem sieci telefonii komórkowej ), kupna małego pontonu wraz z przyczepnym silnikiem. To tylko niektóre z potrzeb, by ruszyć w ten rejs. Jest mnóstwo drobiazgów, detali, o których trzeba myśleć teraz. Począwszy od map a skończywszy na małych haczykach do połowu ryb. Tak, będziemy łowić ryby, polować i poznawać świat "od podszewki" — mówi podróżnik.

Na osoby, które wesprą wyprawę czekają nagrody, jedną z nich jest udział w podróży. Listę nagród można znaleźć również na stronie polakpotrafi.pl. Na Facebooku (profil Discover With Us) będzie można śledzić na bieżąco relację z tej podróży.

— Na tym profilu podany będzie również numer mojego telefonu satelitarnego. To, oprócz strony, będzie jedyna forma kontaktu ze mną podczas rejsu — mówi pan Jacek.— Kto nie ryzykuje, ten zazwyczaj niewiele osiąga. Ryzykował Krzysztof Kolumb, ryzykował Aleksander Doba, czy Kazimierz Nowak, który rowerem, na wielbłądzie, łodzią lub pieszo przemierzał Afrykę. Dzisiaj mamy z tego wspaniałe relacje, zdjęcia, odkrycia i satysfakcję, że coś zostało dokonane, często wspólnym wysiłkiem, bez którego pewne szalone z pozoru wyprawy nie doszłyby do skutku — kończy
daw

Źródło: Dziennik Elbląski