Jak to z "wyzwoleniem" Elbląga było
2011-02-12 07:02:47(ost. akt: 2011-02-12 12:38:39)
Potraktujmy datę 10 lutego, jako rocznicę walk w Elblągu. W 1945 r. nikt, także zdobywające miasto wojska sowieckie, nie mówił o wyzwoleniu miasta, ale o jego zdobyciu — mówi Tomasz Gliniecki z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu.
Tomasz Gliniecki podkreśla, że nie można wiązać, co jest od wielu lat dość powszechne, daty 10 lutego 1945 roku ze znalezieniem się Elbląga w granicach Polski. Gliniecki podkreśla, że miasto przez kilka następnych miesięcy było zarządzane przez wojskowe władze sowieckie.
— Administracji polskiej zostało przekazane w maju 1945 roku — mówi pracownik Muzeum Archeologiczno-Historycznego.
— Administracji polskiej zostało przekazane w maju 1945 roku — mówi pracownik Muzeum Archeologiczno-Historycznego.
Jego zdaniem, dopiero po tej dacie można mówić o rozpoczęciu polskiej karty w dziejach miasta.
— Właśnie dlatego, jeżeli mielibyśmy obchodzić jakąś rocznicę, to powinna ona raczej przypadać w maju, a nie lutym — stwierdza Tomasz Gliniecki.
— Właśnie dlatego, jeżeli mielibyśmy obchodzić jakąś rocznicę, to powinna ona raczej przypadać w maju, a nie lutym — stwierdza Tomasz Gliniecki.
Luty 1945 roku zapisał się oczywiście w dziejach Elbląga, ale nie jest to z punktu widzenia miasta, ani tym bardziej jego ówczesnych mieszkańców, data, którą powinno się radośnie świętować.
— Elbląg został zdobyty i zniszczony. Nastąpiło dramatyczne przerwanie dotychczasowej ciągłości 700-letnich dziejów miasta — mówi pracownik elbląskiego muzeum.
— Elbląg został zdobyty i zniszczony. Nastąpiło dramatyczne przerwanie dotychczasowej ciągłości 700-letnich dziejów miasta — mówi pracownik elbląskiego muzeum.
Nie jest to odosobniona opinia. Także historyk Lech Słodownik, który od wielu lat bada historię miasta i regionu, odkrywając przy tym wiele pasjonujących szczegółów, uważa, że trudno mówić o wyzwoleniu Elbląga w roku 1945. Słodownik podkreśla także, iż nie sposób traktować Elbląga jako miasta przywróconego 10 lutego tego roku macierzy.
— W czasie zdobycia miasta, w Elblągu było kilkunastu Polaków, robotników przymusowych. Niemców, którzy nie zdołali uciec było natomiast około 28 tysięcy Niemców — stwierdza historyk.
— W czasie zdobycia miasta, w Elblągu było kilkunastu Polaków, robotników przymusowych. Niemców, którzy nie zdołali uciec było natomiast około 28 tysięcy Niemców — stwierdza historyk.
Dla Lecha Słodownika, 10 lutego otwiera krótki, bo niespełna trzymiesięczny okres sowiecko-niemiecki w dziejach Elbląga. Historyk jest przy tym bezlitosny w swoich sądach.
— Absolutnie nie może być mowy o wyzwoleniu, bo wyzwolenie wita się kwiatami, brawami, łukami triumfalnymi. A to 10 lutego 1945 roku w Elblągu nie miało miejsca — podkreśla pasjonat dziejów miasta.
— Absolutnie nie może być mowy o wyzwoleniu, bo wyzwolenie wita się kwiatami, brawami, łukami triumfalnymi. A to 10 lutego 1945 roku w Elblągu nie miało miejsca — podkreśla pasjonat dziejów miasta.
Jest jeszcze jeden ważny fakt historyczny, na który zwraca uwagę.
— 10 lutego jeszcze nikt nie wiedział, ani żołnierze sowieccy, ani Niemcy, ani Polacy, że Elbląg jest przyznany Polsce — mówi Lech Słodownik. — Dopiero dzień później, czyli 11 lutego zakończyła się konferencja w Jałcie, w trakcie której ustalono podział Europy — dodaje historyk.
— 10 lutego jeszcze nikt nie wiedział, ani żołnierze sowieccy, ani Niemcy, ani Polacy, że Elbląg jest przyznany Polsce — mówi Lech Słodownik. — Dopiero dzień później, czyli 11 lutego zakończyła się konferencja w Jałcie, w trakcie której ustalono podział Europy — dodaje historyk.
Warto dodać także, że nawet po tej dacie nic jeszcze nie było ostatecznie przesądzone. Przebieg granicy w dawnych Prusach Wschodnich, które zostały podzielone między Polskę a Związek Sowiecki, przez kilka miesięcy nie był wyraźnie określony. Przypomnijmy, że w miejscowości Święta Siekierka rezydował przez dłuższy czas polski starosta, ale ostatecznie polska administracja musiała się z tego miasteczka wyprowadzić, a do Mamonowa (taką nazwę miejscowości nadano) weszli Rosjanie.
Leżące kilka kilometrów od Mamonowa Gronowo pozostało ostatecznie przy Polsce. Jak głosi miejscowa legenda, kupiono je od Rosjan za kilka litrów samogonu.
Leżące kilka kilometrów od Mamonowa Gronowo pozostało ostatecznie przy Polsce. Jak głosi miejscowa legenda, kupiono je od Rosjan za kilka litrów samogonu.
Kontrowersje wokół daty 10 lutego 1945 roku nie mógł być artykułowany przez kilka powojennych dziesięcioleci. I później jednak temat ten nie był dla wielu wygodny. Na dobrą sprawę ożywiona debata rozpoczęła się dopiero kilkanaście miesięcy temu. Kij w mrowisko włożyli Wojciech Paczkowski i Tomasz Stężała, pasjonaci historii z III Liceum Ogólnokształcącego, organizując konferencję, w trakcie której, jako pierwsi publicznie, zastanawiali się, czy Elbląg został wyzwolony czy zdobyty.
Choć odpowiedź na to pytanie nie wpadła wprost, to wszyscy którzy z uwagą wysłuchali wykładu Tomasza Stężały, poświęconego styczniowo-lutowym walkom o Elbląg, nie mieli chyba zbyt wiele kłopotu z wyrobieniem sobie zdania w tej kwestii.
Choć odpowiedź na to pytanie nie wpadła wprost, to wszyscy którzy z uwagą wysłuchali wykładu Tomasza Stężały, poświęconego styczniowo-lutowym walkom o Elbląg, nie mieli chyba zbyt wiele kłopotu z wyrobieniem sobie zdania w tej kwestii.
W obronie miasta, podkreślił Tomasz Stężała, stanęli nie tylko regularni żołnierze z elbląskiego garnizonu oraz jednostek frontowych, ale także pospolite ruszenie z Volkssturmu. Opór, i to skuteczny, wkraczającym do miasta doborowym sowieckim jednostkom, stawiali kilkunastoletni chłopcy i stojący nad grobem starcy.
Walki trwały wiele dni, a zwycięskich oddziałów nikt z ówczesnych elblążan nie witał kwiatami.
— Elbląg został zdobyty, a nie wyzwolony — podkreśla Tomasz Stężała.
Witold Chrzanowski
Walki trwały wiele dni, a zwycięskich oddziałów nikt z ówczesnych elblążan nie witał kwiatami.
— Elbląg został zdobyty, a nie wyzwolony — podkreśla Tomasz Stężała.
Witold Chrzanowski
Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Bogdan Kiebzak #201867 | 80.244.*.* 16 lut 2011 10:08
Smutny poziom tej dyskusji osób, które nie potrafią się przyznać do swego nazwiska.
odpowiedz na ten komentarz
antywyzwoleniec #199010 | 78.88.*.* 13 lut 2011 12:59
do 10 lutego wy Polaken chodziliscie ulicami, gdy my mieszkancy chodnikami, wy nam sie klaniac w pas, a my was kopac w d...a, byl ordung, po 10 luty to sie skonczyc i wy jak ja widziec, tesknic za tym aby my was znowu kopac w d...a,
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz
Helmut #198820 | 217.72.*.* 13 lut 2011 00:21
Jaka to ogromna strata bylaby dla Elblaga gdyby nie zostal przez Ruskich wyzwolony.Strach pomyslec. Nikt niemialby sczescia na chodniku wdepnac w psie pozostalosci,niebyloby zakupkanych placöw zabaw i parköw. Klatki schodowe i piwnice nie pachnialyby kocimy odchodamy i sikamy pijaköw.Nikt nieplulby i nie przeklinal na ulicy,poprostu z Elblaga byloby dno.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz
colonel #198725 | 81.190.*.* 12 lut 2011 21:45
"Szkoda", że Stalin nie włączył Elbląga do Obwodu Kaliningradzkiego lub do NRD, bo nie byłoby dla "historyków" powodu do roztrząsania czy został zdobyty czy wyzwolony
odpowiedz na ten komentarz
Janos #198673 | 78.88.*.* 12 lut 2011 20:45
"historyk ekspert" ma rację. Rosjanie powinni zaczekać z atakowaniem Elbląga aż do rozpadu ZSRR.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz