Poznajcie przyszłe mistrzynie piłki nożnej z Elbląga

2016-07-30 12:00:00(ost. akt: 2016-07-31 00:23:39)
Drugi trening żeńskiej drużyny ZKS Olimpia Elbląg

Drugi trening żeńskiej drużyny ZKS Olimpia Elbląg

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Są waleczne, zadziorne i pełne pasji, a swoją energię rozładowują na murawie, kopiąc piłkę. Stanowią już dużą grupę, a ich trener zapowiada budowę pełnowartościowego teamu. Mowa o pierwszej w Elblągu żeńskiej drużynie ZKS Olimpia Elbląg. Młode damy są już po pierwszych treningach.
Piłka nożna kobiet to jedna z dyscyplin sportowych, która w ciągu ostatnich kilku lat rozwinęła się w błyskawicznym tempie. Warto przypomnieć, że w 2013 roku, Reprezentacja Polski kobiet do lat 17 w piłce nożnej sięgnęła po złote medale mistrzostw Europy, wygrywając w finale ze Szwedkami 1:0.

Ostatni porównywalny sukces panów miał miejsce w 2001 roku, w tych samych rozgrywkach do lat 18. O sławie i medalach na razie nie myślą elblążanki skupione wokół żeńskiej drużyny ZKS Olimpii Elbląg, choć plany mają ambitne. Na razie priorytetem jest start w rozgrywkach III ligi i zajęcie tam jak najlepszego miejsca.

Pierwszy trening miał miejsce w poniedziałek, 25 lipca. Przyszło na niego pięć dziewcząt. W środę było ich już dwa razy więcej. Każda z nich z piłką nożną miała więcej, bądź mniej do czynienia.

— Piłkę kopałam już w dzieciństwie, ale była to raczej zabawa z kolegami na Orliku od rana do wieczora — mówi 12-letnia Anastazja Kaniewska. — Nie zawsze było łatwo, bo zdarzało się, że chłopaki nie chcieli ze mną grać. Ale jak nie chcieli, to sama wychodziłam na boisko. Więc z czasem zaczęli traktować mnie na równi. I dużo się od nich nauczyłam: waleczności, dobrego kopania i poświęcenia dla tego sportu.

Anastazja przyznaje, że na pierwszy trening ZKS Olimpia Elbląg przyszła po to, by sprawdzić swoje umiejętności.
— Przede wszystkim dużo biegałyśmy, bo trener chciał chyba sprawdzić, czy nie jesteśmy leniuchami i jak z naszą wytrzymałością. Było ciężko, ale nie zniechęciło mnie to wcale. Na pewno wrażenie zrobiło na mnie boisko: jest ogromne i bardzo się różni od Orlika, na którym do tej pory grałam — dodaje.


Niektóre z zawodniczek ZKS Olimpii Elbląg można już nazwać profesjonalistkami w swojej dziedzinie. Justyna, Julia i Sara grały razem z klubie Elwo Etna Elbląg w rozgrywkach futsalu.
— Dzięki temu, że się znamy na pewno będzie nam łatwiej odnaleźć się w tej drużynie i złapać nić porozumienia. Liczymy też, że szybko dogadamy się z resztą dziewczyn. Na razie mamy czas na poznanie siebie i ocenienie swoich możliwości — mówi Justyna Czerwińska.

W klubie Elwo Etna Sara broniła bramki w swojej drużyny. I nie ukrywa, że na murawie także chciałaby zająć taką pozycję.
— Chociaż nie ma tu porównania, bo futsal to nie jest piłka nożna na trawie. Tu jest wszystko większe, treningi są bardziej wyczerpujące i fizycznie niełatwe. Ale dla mnie to naturalna kontynuacja tego, co robiłam w hali. Jestem drobna i niewysoka, a to niesprzyjające bramkarce atrybuty. W futsalu bramka jest o wiele mniejsza, a na murawie to prawdziwy kolos. Ale moje mankamenty spróbuję nadrobić zaletami: skocznością i zwinnością — opowiada 16- latka.

Do żeńskiej drużyny ZKS Olimpia Elbląg trener Michał Ratajczyk przyjmował dziewczęta z rocznika 2002 wzwyż.
— Pomiędzy zawodniczkami będzie więc znaczna różnica wieku, bo nawet 8 lat. Dlatego w późniejszej fazie treningów będę je projektował pod kątem umiejętności dziewczyn oraz ich wieku. Do tej pory zgłosiło się do mnie 12 pań zainteresowanych grą w drużynie. Na razie na boisku jest nas mniej, bo czekamy na powrót z wakacji i letniego wypoczynku reszty dziewczyn. Po pierwszym treningu telefonicznie zgłosiło się do mnie jeszcze kilka zainteresowanych pań. Myślę więc, że wymarzoną 18-stkę zawodniczek na pewno uda mi się zebrać — mówi trener.

Pierwszy mecz III ligi startuje na początku września.
— Mamy jeszcze ponad miesiąc na wspólne ćwiczenia. Po pierwszym treningu jestem zbudowany tym, co zobaczyłem. Ćwiczyliśmy podanie, przyjęcie i tzw. małą grę. Dziewczyny są silne, wytrzymałe i nie brak im zacięcia do pracy. Futbol żeński to piłka mniej fizyczna, a bardziej techniczna. Liczę, że poziom zaawansowania wyszkolenia technicznego tych dziewczyn będzie na tyle wystarczający, że to będzie wręcz finezyjny futbol. Ale mniej fizyczny nie oznacza, że będzie to gra prostsza i łatwiejsza — zaznacza trener. — Będziemy się starali grać tak, jak najlepsze kluby i stosować na boisku taktyczne rozwiązania, które będą nam przynosiły bramki, a klubowi chlubę.

Młode zawodniczki mają dużą świadomość swojej gry.
— Nie chcemy się porównywać do chłopaków, bo oni mają trochę inny poziom kopania piłki. Mogą być od nas bardziej wytrzymali i na pewno grają bardziej agresywnie. No i potrafią na siebie warknąć, rzucić brzydkie słowo — uśmiecha się 12-letnia Agata Krzyżopolska. — My jesteśmy od nich trochę spokojniejsze i na pewno nie będziemy się przezywać. Ale za to od chłopaków można się nauczyć fajnych tricków na boisku. I właśnie z takiej nauki chcemy brać to, co najlepsze.
Aleksandra Szymańska

Źródło: Dziennik Elbląski