Z czarownicami trzeba było postępować ostro

2016-08-27 12:11:00(ost. akt: 2016-08-26 19:57:31)
Wioleta Rudzka z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu

Wioleta Rudzka z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

O wierzeniach dawnych ludów pogańskich rozmawiamy z Wioletą Rudzką z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu.
— Amulet chyba nie różni się niczym od talizmanu?
— Istnieją minimalne różnice. Amulet to przedmiot, który ma działać stale i przyciągać szczęście czy dobrobyt. Można go np. zawiesić gdzieś w domu, ale i nosić ze sobą. Talizman jest bardziej osobisty, z reguły nosi się w ukryciu przy sobie i ma on za zadanie chronić jak niewidzialna tarcza, zapobiegać nieszczęściu i odbijać negatywną energię. Nasi słowiańscy przodkowie takimi przedmiotami otaczali się na co dzień. Pogańskie ludy chroniły się, dzięki nim, przed złymi mocami, duchami, demonami, a przede wszystkim - przed czarownicami, których wtedy obawiano się najbardziej.

— Kultywowany był swoisty „bat na czarownice”?

— Z czarownicami trzeba było postępować ostro - dosłownie i w przenośni (śmiech). I tak przed złym spojrzeniem wiedźmy chronić miały wszystkie ostro zakończone przedmioty. Nierzadko zapobiegliwe matki zaszywały w koszulach i sukienkach swoich dzieci ostre kolce np. tarniny. Chroniono w ten sposób nie tylko siebie i rodziny, ale także bydło hodowlane czy swoje pola uprawne. I tak np. popularne było zdobienie głogiem wejścia do obory - po to, by odstraszyć złe istoty, które mogą np. rzucić urok na bydło. W maju strojono domostwa pokrzywami, bo ten miesiąc uważano za najbardziej aktywny dla czarownic. Niedawno odkryłam, że na tych terenach, w noc św. Jana z 23 na 24 czerwca, odbywał się niezwykły rytuał mający chronić przed czarownicami. To tzw. toczenie koła z pagórków i wzniesień, które wcześniej obkładano słomą i podpalano. Najlepiej, gdy takie koło swoją „metę” znalazło w stawie bądź w jeziorze. Słowianie wierzyli, że ogień nie tylko odwracał zło, ale także niszczył je.

— Jakie jeszcze amulety i talizmany wykorzystywali Słowianie, by się ochronić?

— Popularne były przykładowo węzły: kto je nosił, do tego zło miało związany dostęp. Zawiązywano w nim zaklęcia, wierzono, że można zawiązać tam również ludzkie dusze. Noszono przy sobie kawałki sieci, bo ich główną funkcją było w uproszczeniu „chwytanie” zła. Niektórzy badacze są zdania, iż sieć działała jako zwielokrotniony węzeł. Nie gardzono piórami koguta, bo to ptak bardzo waleczny i pawimi oczkami, które chroniły przed złymi spojrzeniami. Nasi przodkowie amulety nosili w specjalnych woreczkach tzw. kaptorgach, które przez Słowian nazywane były amelkami, Z wielkim respektem traktowano także... miotły. Ze względu na ich funkcję wierzono, że dzięki nim można było „wymieść” zło np. z izby. Kobiety przyozdabiały się niegdyś pięknymi kwiatami, ale i różnokolorowe atrybuty np. samorobne lalki stawiano czy wieszano w widocznych miejscach izby. Kolory i piękno kwiatów przyciągają wzrok, więc wierzono, że to na nich powinny skupić się wszystkie złe spojrzenia, jak i choroby.

— Tereny obecnego Elbląga i jego okolic wieki temu zamieszkiwane były także przez ludy wikińskie. Czy także oni pozostawili u nas ślady swojej bytności pod postacią amuletów i talizmanów?

— Oczywiście. W Muzeum Archeologiczno-Historycznym mamy bogatą wystawę tych artefaktów, głownie związaną z narzędziami broni, jak włócznie, tarcze. Nie brakuje jednego z najbardziej znanych amuletów wikińskich, czyli wisiorków Walkirii. Wikingowie wierzyli, że Walkirie sprowadzały do Walhalii - wikińskiego raju - dusze najdzielniejszych poległych w boju wojowników. Wikingowie nosili także młoty Thora. W mitologii nordyckiej ten bóg burzy piorunów rzucał w swoich wrogów młotem, który wracał do niego jak bumerang. Wikingowie wierzyli, że młot Thora niszczy wszelkie złe zamiary wrogów.

— Czy także dziś podświadomie używamy jakiś dawnych symboli, znaków?
— Nie każdy wie, że np. zwyczaj malowania jajek wielkanocnych przejęliśmy od ludów pogańskich, którzy jajka ozdabiali już w X wieku. Podobnie jest z wierzbą, którą dziś, na Wielkanoc, ozdabiamy nasze mieszkania i palmy. Wierzba dla Słowian była symbolem witalności i długowieczności: wsadzona do wody szybko wypuszcza pędy. Także zwyczaj odpalania fajerwerków w noc sylwestrową ma swoją historię. W dawnych czasach hukiem i hałasem przeganiano to, co złe. Dawniej, w ostatnią noc w roku ludzie chodzili po wsiach i strzelali ze specjalnych batów, by w ten sposób przegonić wszystko co złe, co może im przynieść Nowy Rok.
Aleksandra Szymańska

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. cholera #2054263 | 5.174.*.* 27 sie 2016 12:28

    dzisiaj mało jest kobiet same czarownice , z 10 cztery małżeństwa się rozpad nikt nie chce żyć z czrownicą to paskudne istoty, sami tego doświadczacie -kłótliwe , wrzeszczące , dużo żrące ,fe

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)