Losy niemieckiego mistrza boksu, który mieszkał w Elblągu
2016-09-03 12:00:00(ost. akt: 2016-09-02 12:23:19)
Mało znany jest fakt, że wichry II wojny światowej przygnały do Elbląga bokserskiego mistrza Niemiec, Europy i świata Maxa Schmelinga (1905-2005). Na zawodowym ringu stoczył łącznie 70 walk: zanotował 56 wygranych (36 k.o.), 10 przegranych i 4 nierozstrzygnięte.
Już w okresie międzywojennym Max Schmeling był znanym bokserem w Niemczech, w Europie i na świecie. W 1924 r. przeszedł na zawodowstwo, a już dwa lata później był mistrzem Niemiec w wadze półciężkiej. W 1927 r. został mistrzem Europy w tej wadze, a w 1928 r. mistrzem Europy w wadze ciężkiej. W 1930 r. był już mistrzem świata wszechwag, jako pierwszy bokser z Europy, po wygranej walce z Jack’em Sharkey’em, który został zdyskwalifikowany w czwartej rundzie za cios poniżej pasa.
Jednakże największy rozgłos Schmelingowi przyniosły pojedynki z ówczesnym królem ringu, Amerykaninem Joe Louis’em. W pierwszym spotkaniu w 1936 r. Max Schmeling zwyciężył w 12. rundzie przez nokaut. Nie była to oficjalna walka o mistrzostwo świata, lecz prestiżowa konfrontacja czempionów czarnej i białej rasy, co szczególnie podkreślały środki propagandy w nazistowskich Niemczech. Walkę na Yankee Stadium oglądało ponad 40 tys. osób.
W 1938 r. doszło do rewanżu z Louisem, już w oficjalnej walce o mistrzostwo świata. Rewanżowi towarzyszyła nazistowska propaganda w Niemczech, gdzie Schmeling był przedstawiany jako „Aryjski Superman”. Niestety, został znokautowany po zaledwie 124 sekundach walki. O swoim czarnoskórym przeciwniku nigdy nie zapomniał. Wspomagał go finansowo, spłacał jego długi, a w 1981 r. pokrył koszty pogrzebu. Wzajemne relacje tych dwóch znakomitych bokserów były kanwą filmu telewizyjnego produkcji amerykańskiej z 2002 r. w reż. S. Jamesa „Joe and Max”.
Kilkadziesiąt lat po wojnie Schmeling ujawnił, że w czasie „Nocy Kryształowej” w 1938 r., ryzykując własnym życiem, uratował dwóch kilkunastoletnich braci żydowskiego pochodzenia. Ukrył ich w swoim pokoju hotelowym w Berlinie, a następnie pomógł wydostać się z III Rzeszy. Nazistom nie podobało się, że nie chciał się rozwieść z czeską aktorką Anną Ondra, a po wybuchu II wojny światowej został wcielony do Luftwaffe, podobno za odmowę wstąpienia do NSDAP. Jako spadochroniarz wziął udział w Operacji Merkury na Krecie, gdzie podczas lądowania doznał poważnego urazu kręgosłupa i kolana.
Jeszcze przed zakończeniem walk o Kretę, ukazała się nieprawdziwa wiadomość o jego śmierci. Po okresie rekonwalescencji przebywał m.in. w okupowanej Polsce, będąc gościem gubernatora Hansa Franka. Na przełomie lat 1942/1943 skierowano Schmelinga do Elbląga. Był już po rehabilitacji i jako tako wrócił do zdrowia. O służbie na elbląskim lotnisku „Dębowa”, gdzie był kierowcą, napisał krótko w swoich „Wspomnieniach”. Do pomocy oddelegowano mu sierżanta z lotniskowej grupy transportowej.
O elbląskim okresie wspomniał jeszcze raz w 2001 r., gdy napisał podziękowanie do miesięcznika „Elbinger Nachrichten” (Wiadomości Elbląskie), wydawanego w latach 1950-2010 dla dawnych mieszkańców Elbląga i okolic. Dał swoje zdjęcie z autografem i napisał: „Ucieszyłem się bardzo, że wspomniano o mnie w ciepłych słowach w przysłanych mi „Elbinger Nachrichten”. Serdecznie za to dziękuję. Mój krótki pobyt w Elblągu mogę wspominać tylko dobrze. Poznałem wówczas wielu, ale to naprawdę wielu, przyjaznych i miłych ludzi. Państwu i Czytelnikom życzę dużo zadowolenia”.
Jako ciekawostkę można podać, że Schmeling w latach 1937-1945 r. był oficjalnie mieszkańcem kaszubskiej wsi Ponikła, gmina Miastko, powiat Bytów. Tutaj w 2006 r. odkryto obelisk poświęcony jego pamięci.W 2002 r. polska grupa punkrockowa „The Analogs” nagrała o nim piosenkę, którą zatytułowała „Max Schmeling”.
Lech Słodownik
Lech Słodownik
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Piotr #2058316 | 83.6.*.* 3 wrz 2016 12:53
Ale bomba. Nic o tym nie wiedziałem. Wielki sportowiec i porządny człowiek. Chwała takim ludziom.
Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz