"Hodowla pszczół to taki totolotek". Nasz region słynie z miodu lipowego
2016-09-10 08:00:00(ost. akt: 2016-09-13 17:28:41)
Oni najlepiej wiedzą, jak dużo trzeba pracy, żeby otrzymać słoik miodu. Jak przekonują, takiego miodu lipowego, jak w Pasłęku i okolicach, nie ma nigdzie indziej. Koło Pszczelarskie Bartnik w Pasłęku obchodzi w tym roku 70-lecie.
Koło Pszczelarskie Bartnik w Pasłęku powstało już w 1946 r. Na początek należało do niego 20 osób, dzisiaj 48. W przeszłości były lata, gdy liczba pszczelarzy szła w setki. — W 1974 r. do naszego koła należało 400 osób, a w 1983 r. było ich aż 570 — mówi Antoni Pociejewski, który sam hodowlą pszczół zajmuje się od 60 lat.
Prezesem koła obecnie jest 78-letni Bogdan Kłusyk. Pszczelarze z Pasłęka mogą liczyć także na wsparcie i pomoc ze strony władz miasta.
Należący do Bartnika pszczelarze w sumie mają około 2560 rodzin pszczelich. — Biorąc pod uwagę liczbę osób, które należą do naszego koła, to jest to spora liczba — ocenia Roman Głuszyk, sekretarz koła.
Prezesem koła obecnie jest 78-letni Bogdan Kłusyk. Pszczelarze z Pasłęka mogą liczyć także na wsparcie i pomoc ze strony władz miasta.
Należący do Bartnika pszczelarze w sumie mają około 2560 rodzin pszczelich. — Biorąc pod uwagę liczbę osób, które należą do naszego koła, to jest to spora liczba — ocenia Roman Głuszyk, sekretarz koła.
Właściwości miodu, te medyczne i kosmetyczne, są znane od wieków. Pasłęk i okolice słyną przede wszystkim z miodu lipowego. Najwyższa jakość, niepowtarzalny smak i aromat. Nic więc dziwnego, że kupują go nawet hurtownicy z południa Polski. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, ile trzeba pracy, żeby uzyskać słoik miodu. Tymczasem hodowla pszczół z każdym rokiem jest coraz trudniejsza. Nic więc dziwnego, że maleje liczba osób, które tym się zajmują.
— Brakuje zwłaszcza młodych ludzi. Chociaż u nas ostatnio pojawiło się kilku młodych pszczelarzy — mówi Antoni Pociejewski.
— Brakuje zwłaszcza młodych ludzi. Chociaż u nas ostatnio pojawiło się kilku młodych pszczelarzy — mówi Antoni Pociejewski.
Pszczelarstwo to hobby, które wymaga olbrzymiej wiedzy o życiu i zwyczajach pszczół. Te narażone są na coraz większe zagrożenia. Jednym z największym zmartwień pszczelarzy są podtrucia ich podopiecznych poprzez środki ochrony roślin stosowane w rolnictwie. Straty są poważne.
— Pszczoła, spryskana takim środkiem, próbuje z tym zapachem wrócić do ula, ale zostaje zatrzymana na wylotce, jako obca. W ten sposób systematycznie rocznie ginie nam po 15-20 procent pszczół. Tak dzieje się od lat — wyjaśnia Roman Głuszyk. — Podczas remontów dróg, ich poszerzaniu, modernizowaniu, wycinane są drzewa lipowe. Giną przydomowe ogródki, które są zastępowane trawą i iglakami, łatwiejszymi w utrzymaniu. To wszystko powoduje, że pastwisko pszczele z każdym rokiem jest coraz uboższe — dodaje.
— Pszczoła, spryskana takim środkiem, próbuje z tym zapachem wrócić do ula, ale zostaje zatrzymana na wylotce, jako obca. W ten sposób systematycznie rocznie ginie nam po 15-20 procent pszczół. Tak dzieje się od lat — wyjaśnia Roman Głuszyk. — Podczas remontów dróg, ich poszerzaniu, modernizowaniu, wycinane są drzewa lipowe. Giną przydomowe ogródki, które są zastępowane trawą i iglakami, łatwiejszymi w utrzymaniu. To wszystko powoduje, że pastwisko pszczele z każdym rokiem jest coraz uboższe — dodaje.
Posiadanie pasieki wiąże się z olbrzymim nakładem pracy. Efekty? Tego nigdy nie można przewidzieć. Średnio z jednego ula można uzyskać 20 kg miodu rocznie. Może być i więcej, jednak dużo zależy m.in. od pogody.
— To taki trochę totolotek. Każdy rok jest nieszablonowy, nie da się przewidzieć, jakie będą zbiory. Nawet jeżeli wszystko będzie kwitło, a temperatura w nocy spadnie poniżej 8 stopni, to kwiat nie nektaruje i pszczoła nie ma co zbierać — wyjaśnia pan Roman.
— To taki trochę totolotek. Każdy rok jest nieszablonowy, nie da się przewidzieć, jakie będą zbiory. Nawet jeżeli wszystko będzie kwitło, a temperatura w nocy spadnie poniżej 8 stopni, to kwiat nie nektaruje i pszczoła nie ma co zbierać — wyjaśnia pan Roman.
Zbiory zależą także od tego, jak pszczelarz przygotuje pszczoły na wiosnę. Związane z tym prace rozpocząć należy dużo wcześniej.
— Trzeba przygotować pszczoły, żeby były w odpowiedniej kondycji. Do 15 września wyleczyć od warrozy i zaopatrzyć w zasoby pokarmowe: cukier, syrop zbożowy — mówi Michał Ruczyński, właściciel pasieki Michałów. — Dzięki temu pszczoły będą silne na wiosnę. Im silniejsza rodzina, tym więcej miodu w ulu — dodaje.
— Trzeba przygotować pszczoły, żeby były w odpowiedniej kondycji. Do 15 września wyleczyć od warrozy i zaopatrzyć w zasoby pokarmowe: cukier, syrop zbożowy — mówi Michał Ruczyński, właściciel pasieki Michałów. — Dzięki temu pszczoły będą silne na wiosnę. Im silniejsza rodzina, tym więcej miodu w ulu — dodaje.
O sukcesie decyduje również ilość pszczół w ulu.
— Silna rodzina przed wiosną powinna liczyć 30-40 tysięcy osobników w ulu. Dzięki temu jest dużo pszczoły letniej. Latem ta liczba sięga nawet 60 tysięcy pszczół — dodaje pan Antoni.
— Silna rodzina przed wiosną powinna liczyć 30-40 tysięcy osobników w ulu. Dzięki temu jest dużo pszczoły letniej. Latem ta liczba sięga nawet 60 tysięcy pszczół — dodaje pan Antoni.
Najwięcej pracy pszczelarze mają od maja do października.
— Nie mamy wakacji. Ludzie jadą nad morze, a my do pszczół. Trzeba je odwiedzać codziennie. Ale też nie można spędzać zbyt wiele czasu przy ulu. Zrobić swoje, jak najszybciej, by swoją obecnością nie denerwować pszczół — mówią zgodnie nasi rozmówcy. — W czasie pożytku najlepiej nie zaglądać do ula, by się nie denerwowały. One, żeby dojść do normy potrzebują trzech dni.
akt
— Nie mamy wakacji. Ludzie jadą nad morze, a my do pszczół. Trzeba je odwiedzać codziennie. Ale też nie można spędzać zbyt wiele czasu przy ulu. Zrobić swoje, jak najszybciej, by swoją obecnością nie denerwować pszczół — mówią zgodnie nasi rozmówcy. — W czasie pożytku najlepiej nie zaglądać do ula, by się nie denerwowały. One, żeby dojść do normy potrzebują trzech dni.
akt
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
imker #2062830 | 145.129.*.* 10 wrz 2016 20:27
codziennie to się robi wiele rzeczy - WC - kuchnia - WC - kuchnia, a w pasiece wystarczy wizyta co 11 dni. Amator, nazywający siebie "pszczelarzem " tego nie zrozumie. Ale takie są prawa natury... w latach osiemdziesiątych cukier był na kartki dla wszystkich oprócz pszczelarzy, dlatego tylu ich się wtedy namnożyło. W chwili obecnej wielokwiatowy miód pszczeli powinien kosztować w detalu ok 3 euro za kilogram. Odmianowe - lipa, akacja, gryka, wrzos i spadź iglasta - od 5 do 12 euro za kilogram
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
Jola #2062506 | 91.60.*.* 10 wrz 2016 08:23
Najsmaczniejszy miodek z Bielicy pychota
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz