Pan Andrzej zmarł rano. Czekali dziewięć godzin, by lekarz wystawił kartę zgonu
2016-09-13 07:27:02(ost. akt: 2016-09-13 08:59:24)
Pan Andrzej zmarł w poniedziałek rano, o godz. 6, w swoim mieszkaniu w Elblągu. Rodzina jest w szoku, że musiała czekać aż dziewięć godzin na lekarza rodzinnego, który wystawił kartę zgonu. Dlaczego tak długo? Bo lekarz w swojej przychodni najpierw musiał obsłużyć wcześniej umówionych pacjentów.
— To był koszmar — opowiada pani Halina, szwagierka zmarłego mężczyzny. — Andrzej zmarł w poniedziałek około godz. 6. Zadzwoniliśmy do przychodni, żeby przyjechał lekarz i wystawił kartę zgonu. Usłyszeliśmy, że nie ma teraz czasu, bo ma umówionych pacjentów i przyjedzie później.
Rodzina nie zrezygnowała jednak ze starań, by lekarz pojawił się w mieszkaniu jak najszybciej. Na miejsce dotarli m.in. policjanci. Jeden z funkcjonariuszy osobiście udał się po lekarza do przychodni przy ul. Bema. W tej sprawie interweniowali również pracownicy opieki społecznej, którzy kontaktowali się z przychodnią. Wszystko na nic.
Rodzina pana Andrzeja była zszokowana reakcją lekarza.
— Żona była w głębokiej depresji, załamana... Siedziała w mieszkaniu sama, jęcząca z bólu. Na dodatek w poniedziałek było gorąco, co też miało wpływ na ciało szwagra... Po prostu koszmar — relacjonuje pani Halina.
— Żona była w głębokiej depresji, załamana... Siedziała w mieszkaniu sama, jęcząca z bólu. Na dodatek w poniedziałek było gorąco, co też miało wpływ na ciało szwagra... Po prostu koszmar — relacjonuje pani Halina.
Zdesperowana rodzina skontaktowała się także z naszą redakcją. Jak się okazuje, takie historie nie są wyjątkiem.
— Lekarz nie mógł się udać do mieszkania, by wystawić kartę zgonu, bo miał umówione wizyty z pacjentami. Tak już jest, że wizyty pacjentów można zaplanować wcześniej, natomiast nie można zaplanować, kiedy ktoś umrze. Z tego, co wiem pan doktor zakończył już przyjmowanie pacjentów i jest w drodze na miejsce — dowiedzieliśmy się w przychodni około godz. 14.
— Lekarz nie mógł się udać do mieszkania, by wystawić kartę zgonu, bo miał umówione wizyty z pacjentami. Tak już jest, że wizyty pacjentów można zaplanować wcześniej, natomiast nie można zaplanować, kiedy ktoś umrze. Z tego, co wiem pan doktor zakończył już przyjmowanie pacjentów i jest w drodze na miejsce — dowiedzieliśmy się w przychodni około godz. 14.
Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Felix #2084734 | 83.11.*.* 10 paź 2016 12:58
tam na Bema w tej przychodni.To coraz smieszniej i gorzej sie dzieje.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
rodzina jest w szoku ? #2064477 | 81.15.*.* 13 wrz 2016 15:38
A może to rodzina zwykłych pieniaczy bo myślą że im się należy bo najważniejsi.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz
ktos #2064398 | 83.13.*.* 13 wrz 2016 13:59
I bardzo dobrze żywy jest ważniejszy a zwłoki zakład pogrzebowy zabiera bez karty zgonu
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
$ #2064375 | 109.241.*.* 13 wrz 2016 13:15
...aż strach umierać...no chyba że prywatnie być może wtedy pan lekarz by przyjechał.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz
Mieszkaniec #2064343 | 13 wrz 2016 12:28
Gdyby lekarz rodzinny pojechał wystawić akt zgonu pojawiłby się inny artykuł mówiący o tym, że pacjenci w poradni musieli czekać kilka godzin na lekarza. Zaproponowano kilka lat temu wprowadzenie instytucji koronera, który zajmowałby się właśnie takimi sprawami.
Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz